004. KOBIECA INTUICJA.

1.4K 83 83
                                    


𝟎𝟎𝟒

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

𝟎𝟎𝟒. | 𝐊𝐎𝐁𝐈𝐄𝐂𝐀 𝐈𝐍𝐓𝐔𝐈𝐂𝐉𝐀.


      Nigdy tak bardzo się nie pomyliłam, jak w tym momencie, gdy myślałam, że ten mały wybryk z mojej strony pójdzie szybko w niepamięć. Gdy tylko znalazłam się na korytarzu, gdzie czekał na mnie Mycroft, widziałam po jego grymasie i nisko ściągniętych brwiach, że nie obejdzie się bez kolejnej reprymendy i wykładu. Enola stała parę jardów dalej pod ścianą, unosząc swój pełen współczucia wzrok, trzymając lekko spuszczoną głowę. Spoglądając w jej duże brązowe włosy, miałam wrażenie, że tylko ona z całej rodziny mnie rozumie.

       ─ Jesteś z siebie zadowolona, moja droga? ─ uniósł się, chodź widziałam, jak walczył sam ze sobą, by nie stracić panowania i nie poniósł go temperament. ─ Pomyśl, jaki przykład i wzorzec dajesz teraz młodej Enoli? Czego się nauczyła? Czego właściwie była świadkiem?

       Ależ on przesadza!

       On i Sherlock wydawali się czasem, jakby w ogóle nie byli ze sobą spokrewnieni. Choć założę się, że to pewnie tylko kwestia czasu i sama przekonam się na własnej skórze, że jest inaczej. Mycroft przejechał palcami po swojej brodzie, wzdychając ciężko. W końcu jego surowy wzrok spotkał się z moim i nagle jakby się uspokoił.

       ─ Pani Lane przygotowała dla ciebie gościnną sypialnię. Mam nadzieję, że sama znajdziesz do niej drogę. Znajduje się we wschodnim skrzydle po prawej stronie ─ oznajmił, jednak wciąż brzmiał przy tym pouczająco. Ale jak to? Dostaniemy oddzielne sypialnie? ─ I jeszcze jedna sprawa. Spróbuj następnym razem... wyglądać bardziej przyzwoicie, jak na prawdziwą damę przystało.

       Sposób, w jaki za każdym razem się nieźle gimnastykował i zacinał, gdy musiał wspominać czy to o kobiecych krągłościach, czy innych mało przyzwoitych sprawach, o których nie wypadało rozmawiać prawdziwemu dżentelmenowi, zawsze sprawiało, że wyglądał przy tym komicznie. Zacisnęłam więc usta w cienką linię, by powstrzymać się przed parsknięciem i dygnęłam lekko w jego stronę.

       ─ Chodź no tu, dziecko drogie ─ rzucił, obracając się na moment w stronę Enoli, machnąwszy na nią ręką, by podeszła bliżej. Gdy już to zrobiła, nawet ja słyszałam, gdy przełknęła głośno ślinę, jakby coś przeskrobała. ─ Twoja matka zaniedbała swoje obowiązki wobec córki. ─ Jego ton był zdecydowanie ostrzejszy niż nożyk do masła. ─ Co z ciebie wyrośnie, jeśli nie nabędziesz umiejętności, dobrych manier i ogłady towarzyskiej? Nie będzie dla ciebie miejsca w lepszych sferach, a twoje widoki na zamążpójście...

       ─ Są co najmniej mniejsze niż zero ─ dokończyła za niego. ─ Ponieważ wyglądam zupełnie jak Sherlock.

       Prychnęłam cicho pod nosem, gdyż wyobraziłam sobie dorosłą już Enolę, która była kropla w kroplę jak Sherlock - wysoka, szczupła, z bystrym wzrokiem, rozwiązując zagadki w całym Londynie i nikt nawet nie śmiał podważać jej autorytetu, tylko dlatego, że była kobietą.

WICKED GAME ── sherlock holmes [ENOLA] ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz