Z okazji 10k wyświetleń zapraszam na krótki bonusik dla was. Niezmiernie się cieszę z tej pięknej, okrągłej liczby!
Bardzo dziękuję za wszystkie gwiazdki oraz komentarze <3
***
Drzwi od mieszkania się otwarły, a przez nie wszedł chłopak, trzymając pewne pudło. Na początku postawił przedmiot na progu, który oddzielał gengan od reszty domu. Później ściągnął tenisówki oraz cienką kurtkę wiosenną. Ubrał swoje, przygotowane kapce i wziął pudełko powrotem. Skierował siew głąb mieszkania, zanim się po nim rozejrzał. Zmarszczył brwi, nie widząc żywej duszy w pokoju. Jednak zauważył, że stół jadalny został już nakryty dla pięciu osób. W centralnej części blatu stał piękny bukiet lilii. Chłopak uśmiechnął się na ich widok.
Następnie zwrócił się do ścian salonu. Nie potrafił nie utrzymywać kącików ust do góry. Zawsze w tym domu była pustka oraz oziębłość, ale w końcu można wyczuć przytulność i ciepło. Ściany nie są gołe jak wcześniej, ale zostały ozdobione zdjęciami. Większość z nich są świeżo zrobione, ale na prawie każdym widać czarne oraz rude włosy, a czasami z domieszką blondu, lecz najważniejsze jest, że oglądając je, ogarnia się lekkość serca i szczęścia.
— Tobio? — zawołał.
Odpowiedziała mu głucha cisza.
Nie czekając na pomoc, skierował się do części kuchennej, żeby położyć pudełko na blat. Po chwili otworzył lodówkę i włożył tam obiekt. Zamknął ją, zanim oparł się o wyspę. Wdychał powietrze, ciesząc się tą chwilą. Następnie obrócił głowę w stronę okien. Szkoda, że dopiero koniec marca, bo inaczej mógłby je teraz otworzyć.
Chłopak zadowolony był, że szyby nie są zasłonięte, a przez nie wlatują w końcu promienie słoneczne. Przyglądał się ogródkowi, który na razie wyglądał niezbyt ciekawe, ale na pewno już w maju będzie kolorowy. Przecież nie poświęcałby ze swoim ukochanym tyle czasu, aby nic teraz nie wyrosło. Ostatnio kilka bylin kwiatów dali do doniczek, które aktualnie stały przy oknie. W kwietniu planują dokupić irysy, frezje oraz inne rośliny, ponieważ jeszcze nie ich czas, a krzewy róż i hortensji oraz lawenda czekają cierpliwie na sadzenie. Jednak najbardziej radował się z cebulek lilii, które już zostały zasypane ziemią i wystarczyło czekać do czerwca na ich zakwitnięcie.
— Shouyou, kiedy przyszedłeś? — Usłyszał chłopak z tyłu. Hinata obrócił się w stronę dźwięku głosu, a następnie ujrzał swojego ukochanego, który schodził z góry. Zbliżyli się do siebie, a później wyższy z nich schylił się, aby skraść całusa rudowłosemu.
— Kilka minut wcześniej. Miałem akurat sprawdzić, czy może nie siedzisz na górze — odrzekł, kiedy stał na palcach i złączył na krótko ponownie ich usta.
— Widziałem, jak właśnie sprawdzasz, szukając mnie w ogródku. — Zaśmiał się Kageyama.
— Co poradzę, skoro dumny jestem z naszej pracy? — jęknął Hinata, obracając się w stronę podwórka. — Twoja mama byłaby dumna, Tobio. — Poczuł, jak jego chłopak stanął za nim i objął go ramionami, a przy tym schował nos w rudych włosach. Następnie oparł swój podbródek na mniejszej głowie.
— Szkoda, że jedziesz do Brazylii. Przez to nie ujrzysz, jak to wszystko kwitnie. Widok latem jest o wiele piękniejszy — wymruczał.
CZYTASZ
Pokocham Ciebie ponownie
FanfictionHinata wychodzi z wypadku samochodowego bez szwanku, a Kageyama natomiast walczy o swoje życie w szpitalu. Liczba słów: 26094