Po spędzeniu czasu z Noyą, Hinata się pożegnał z przyjacielem i skierował się do ponownie do szpitala. Gdy wszedł do pokoju, zobaczył blondyna, który siedział obok śpiącego czarnowłosego. Przywitał się z ojcem Kageyamy, zanim podszedł do szafki nocnej, żeby zmienić kwiaty w wazonie.
— Pomyślałem, że już cię dzisiaj nie będzie, ale wiedziałem, że nie opuścisz Tobio — odezwał się Osamu. — Niezapominajki? Zawsze były lilie przecież, Shouyou.
— Lilii nie było na stanie — odpowiedział beznamiętnie Hinata.
— Junko bardzo kochała kwiaty — zaczął mężczyzna ze smutnym uśmiechem. — Pamiętam, że jak jeszcze projektowałem nam dom, skupiałem się, aby miała dużo miejsca na swój ogród. Później brała Tobio do niego, aby mu pomagała, bo powtarzała, że jest ich za dużo na jedną parę rąk... Wtedy mój syn narzekał, że mogłaby jeszcze więcej kwiatów zasadzić. Kiedy szedłem pograć z nim w siatkówkę, Junko krzyczała, żeby nie zniszczyć jej roślin. — Zaśmiał się. — Moja żona była wspaniałą kobietą... Tęsknię za nią. — Samotna łza poleciała po policzku. — Zawsze uciekałem od Tobio, bo tak bardzo przypominał mi nią, ale teraz zrozumiałem, że popełniłem błąd oraz go raniłem. Nawet nie mam teraz, jak przeprosić mojego syna i możliwe, że już nigdy takiej okazji nie będę mieć.... Junko często opowiadała mi znaczenie kwiatów. Chciałbyś posłuchać?
— Nigdy nie interesowałem się roślinami, ale zauważyłem, że Tobio uwielbia lilię, a nawet mi się podarował. Jak pytałem się z jakiej okazji, on ze swoją wiecznie wkurzoną miną pod nosem mówił, że znalazł po drodze. Pod tym względem było to urocze, bo wiedziałem, że kłamie — dołączył do rozmowy Hinata, zasiadając na krześle obok Osamu.
— To były też ulubione kwiaty Junko. W czerwcu, kiedy kwitły, główny wazon, który stał w salonie, był pełny lilii. Często dawała je mi i Tobio, powtarzając, że podarowywanie bukietu oznacza ochronę tej osoby. Zawsze się z tego śmiałem — przerwał zastanawiająco — do momentu jej wypadku, kiedy uratowała Tobio — westchnął.
— Czyli Tobio specjalnie dawał mi lilię? — zapytał zaskoczony Hinata. Teraz rudowłosy zrozumiał intencję swojego chłopaka. Dla niego to tylko kwiaty, jak każde inne, lecz zawsze szczęśliwy przyjmował podarunki od czarnowłosego. Niestety, ale musiał się przyznać, że czasami zapominał ich wziąć z pokoju klubowego, a przez noc umierały albo kiedy wracał do domu, wielokrotnie je uszkadzał w czasie jazdy na rowerze. Nawet nie miał pojęcia, ile te kwiaty znaczą dla Kageyamy...
— W waszym przypadku na to samo wyszło. Tobio też i ciebie uratował. Nie bądź zły na siebie z tego powodu. Nie jesteś winny wypadkowi. A teraz... Shouyou wybacz, ale muszę zbierać się do pracy. Zaopiekuj się moim synem. — Podniósł się z siedzenia, aby skierować się do drzwi. — Niezapominajki też są ciekawe. Zobacz kiedyś — zarzucił na koniec, wychodząc z pomieszczenia.
Ojciec Kageyamy był zawsze trudnym człowiekiem w rozmowach. Osamu na świat patrzył bardzo realistycznie. Z łatwością odróżniał dobro od złego. Jednakże był małomówny, ale również irytujący, a przez to miał mało znajomych. Aczkolwiek poznając go lepiej, można się przekonać, że dbał o osoby bliskie swojemu sercu. W szkole zawsze wszystkie lekcje jak i przerwy przesypiał. Nawet miał ulubione miejsce w szkole, czyli składzik przy sali gimnastycznej. Jego koledzy w gimnazjum namówili go na klub siatkarski, gdzie zaczynał grać jako rozgrywający. Był dosyć dobry na swojej pozycji i bardzo polubił dany sport. Ale zważając na jego ciężki charakter, oddalił się od grania i tylko czasami uczestniczył w meczach, kiedy brakowało ludzi.
CZYTASZ
Pokocham Ciebie ponownie
Fiksi PenggemarHinata wychodzi z wypadku samochodowego bez szwanku, a Kageyama natomiast walczy o swoje życie w szpitalu. Liczba słów: 26094