rozdział 12

228 13 4
                                    

Własnie był piątek po lekcjach. Zaczęłam się pakować i wyszłam z klasy. Hermiona jak zwykle polazła gdzieś z Ronem, a Harry poszedł załatwić jakąś sprawę z dyrektorem. Byłam w drodze na dwór aby się zrelaksować, a poza tym zaraz mieliśmy mieć lekcje z Hagridem. Nagle poczułam że ktoś na mnie patrzy i czyta w moich myślach. Od razu domyśliłam się kto to jest i odpowiedziałam mu w myślach.
-coś ci nie wyszło Malfoy.
-co? Skąd wiesz że to ja? - zapytał mnie w myślach.
-umiem rozmawiać w myślach od urodzenia.
-yhm..
-nie masz nic lepszego do roboty? Może idź do swojej bejbe - powiedziałam sarkastycznie.
-że co? - powiedział przez śmiech.
-no idź do Victorii... Pewnie na ciebie czeka.
-jeszcze się dowiem szlamo co o mnie myślisz. - odpowiedział i poczułam jak odchodzi.
Zauważyłam jak Harry wraca i idzie w moją stronę.
-hej! - zawołał z daleka.
-cześć - odpowiedziałam.
-i jak? Dowiedziałaś się czegoś?
-tak.. Malfoy czytał mi w myślach, czyli Zabini go tego nauczył.
-ohh.. i jak się czujesz?
-no tak normalnie - odparłam.
-to dobrze bo zaraz mamy lekcje z Hagridem.
Ruszyliśmy w stronę chatki gajowego a tam czekała już większość uczniów.
-siemka! - zawołała Hermiona.
-hej - odpowiedziałam krótko.
-Hagrid będzie miał pierwszą lekcję w życiu, musimy mu pomagać.
-Dobrze dzieci! Ustawcie się tutaj! - krzyknął Hagrid.
-ej wy tam! Nie gadać.
-ruszamy idźcie prosto tą ścieżką ja będę pilnował końca grupy.
-jak mi poszło? - szepnął Hagrid.
Ja nawet nie odpowiedziałam, byłam zapatrzona w blondyna. Draco odwrócił się i posłał mi piorunujące spojrzenie.
-ej! - sztuchnął mnie Hagrid i mało co nie przewrócił.
-co? - zapytałam masując ramię.
-zapytałem jak mi poszło.
-jest dobrze, idź prowadź lekcje.
Hagrid obrócił się i poszedł na lekkie wzniesienie. Staliśmy w środku małego lasku.
-ej Pottah! - zawołał Malfoy kiedy zostaliśmy sami bo Hagrid poszedł po Hardodzioba.
-czego chcesz Malfoy? - odpowiedział Harry.
-znalazłeś sobie dziewczynę uhuhuhu. - zamruczał blondyn.
-Malfoy.. to moja przyjaciółka.
Draco w tym momencie spojrzał na mnie i posłał mi szarmancki uśmiech.
Nagle podeszła do niego Victoria, złapała go pod ramię i pocałowała w policzek.
Ja momentalnie zbladłam.
-oo Malfoy! Widzę że masz dziewczynę!
Jeśli masz, to odwal się od Inez!
W tym momencie chłopak przewrócił oczami i oddalił się wraz ze swoją bejbe.
Szczerze miałam już dosyć tej Victorii...
Nagle wrócił Hagrid z Hardodziobem.
-dobrze, a więc czy jest ktoś chętny aby podejść do tego pięknego stworzenia? - uśmiechnął się Hagrid.
Wszyscy odsunęli się do tyłu a Harry został lekko z przodu.
-Harry! Zawołał Hagrid.
Chłopak rozejrzał się dookoła i zauważył że stoi na samym przodzie.
-podejdź tutaj chłopcze.
Harry niepewnie podszedł do stworzenia.
-ukłoń się, jeśli nie odda pokłonu trzeba wiać.
Hardodziob oddał pokłon.
-teraz możesz do niego podejść Harry.
Harry podszedł do Hardodzioba a Hagrid podszedł od tyłu i podniósł go na stworzenie.
-nogi pod skrzydła chłopcze i trzymaj się mocno! - krzyknął Hagrid po czym lekko klępnął Hardodzioba a ten wzleciał w powietrze.
Wszyscy patrzyli ze zdumieniem jak Harry lata nad zamkiem i przelatuje nad taflą wody jeziora.
Malfoy tylko przewrócił oczami.
Gdy Harry wyladował wszyscy klaskali i wiwatowali. Hagrid ściągnął chłopaka ze stworzenia i postawił na ziemię.
-nikt nie będzie lepszy ode mnie - mruknął Draco i szybkim krokiem podszedł do stworzenia.
-patrz na to Viczi!
Uu Viczi, pomyślałam sobie.
-Malfoy nie! - krzyknął Hagrid.
Hardodziob nagle skoczył na Malfoy'a i roztargał mu rękaw.
-on mnie zabije! Zabije! - krzyczał spanikowany Malfoy leżąc na ziemi.
Podbiegłam do niego żeby zobaczyć czy żyje, ale nagle przede mnie wepchała się Thomas... Nienawidziłam jej z całego serca.
-Malfoy! Nic ci nie jest?! - zapytała z zeszklonymi oczami Thomas.
-Boli mnie ręka! Zaraz mi odpadnie! - panikował Malfoy.
Hagrid! Zabierzmy go do skrzydła szpitalnego! - zawołałam głośno.
Harry dziwnie się na mnie patrzył, ale w tym momencie nie zwracałam na to uwagi. Hagrid wziął Draco na ręce i zaniosł go.
-no to co? Koniec lekcji na dzisiaj. - powiedziała Hermiona.
-ta.. idźmy do dormitorium.. - odpowiedziałam.

***

Następnego dnia wstaliśmy rano i udaliśmy się na śniadanie. W sali głównej przy stole Slytherinu siedział już Draco.
-pielęgniarka powiedziała że mógłbym stracić rękę! - powiedział żaląc się Malfoy.
-o jejku.. - odpowiedziała Thomas.
Naprawdę mnie to irytowało i nie chciałam ich widzieć, lecz Malfoy co jakiś czas spoglądał na mnie i się uśmiechał swoim wrednym uśmieszkiem.
Harry podszedł i usiadł obok mnie.
-Witam Iz! - powiedział.
-no siemka! - odpowiedziałam wymuszając uśmiech.
Przez cały dzień nie potrafiłam się uśmiechać ... Dlaczego? Bo w końcu to zrozumiałam. Podoba mi się Dracon Malfoy...
Nie rozumiałam siebie. On był zajęty, wredny, i nie pałał czułością do mnie...
Chociaż czy to nie on wyznał mi uczucia w pociągu? Nie rozumiem już nic. Dobrze że za chwilę wakacje, zostało już tylko kilka dni..
-Granger zawiesiłaś się? - zapytał Ron.
-ja? Już idę! - odpowiedziałam gryffonom którzy szli już w stronę wyjścia.
Te ostatnie dni do wakacji mijały żmudnie i bez uśmiechów.

***

___________________________________________

Mam nadzieję że się spodobało 😅
Następny rozdział będzie już na 4 roku nauki :)
Możecie zostawiać kom i ★ co bardzo mnie motywuje.
Może dzisiaj wleci jeszcze jeden rozdział ale to pod wieczór 😁
Miłego dnia Dziubaski 😚❤️
J. 💚

Inez Granger || Draco Malfoy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz