rozdział 20

189 12 0
                                    

Draco pov
___________________________________________

Szybko dostałem odpowiedź na mój list do Inez.

Cześć Dracuś,
Odpowiadam na ostatni list.
Moja mama się zgodziła pod warunkiem że napiszę do niej któryś z twoich rodziców bo nie jesteśmy pełnoletni...
To jedyny warunek, i będziemy razem oglądać wschody i zachody słońca...
Twoja Inez.

Nie wiedziałem jak zapytać o to rodziców... Co roku jeżdżę do naszego domku nad morzem sam. Jest tam obsługa oraz skrzaty domowe. Nigdy nie pytam, chce to jadę. Lecz było to dla mnie ważne, nie mogłem zawieść Inez.

–hej mamo, masz czas? - zapytałem.
–niezbyt Draco. Coś ważnego? - odpowiedziała.
–chciałem żebyś napisała list do mamy...
W tym momencie nie wiedziałem co powiedzieć. Mamy mojej koleżanki? Mamy mojej przyjaciółki? Mamy mojej dziewczyny?
–mamy mojej przyjaciółki. - odpowiedziałem w końcu.
–dobrze, a w jakiej sprawie? Nie możesz sam napisać?
–już pisałem, chciałem ją zabrać do naszego domku nad morzem na wakacje ale jej mama chciała by list od rodzica z zapewnieniem że będzie tam ktoś dorosły.
–dobrze Draco, a muszę teraz? Bo naprawdę nie mam czasu.
–nie, napisz kiedy będziesz miała czas, przekażesz mi go a ja wyśle.
–dobrze, dobranoc synku.
–pa.

Teraz miałem już chociaż pewność że jedyny warunek ze strony mamy Iz zostanie spełniony i spędzimy razem wakacje. Byłem podekscytowany, od razu poszłem się pakować.

___________________________________________
Inez pov
___________________________________________


Czekałam na list od rodziców Draco.
Miałam nadzieję że ktoś wogle napiszę bo strasznie chciałam spędzić z nim te wakacje. Hermiona już w szkole umówiła się z Ronem że pojedzie do niego na kilka dni a ja w tym czasie siedziałam sama w domu i się nudziłam. Chciałam spotkać się z Emmą, ale jednak trochę się bałam znowu iść w to miejsce...
Gdy tak rozmyślałam, a była już godzina 21:00, do mojego okna podleciała sowa.
Bardzo, ale to bardzo ucieszyłam się na jej widok! Szybko otworzyłam okno i wzięłam list.

Witam, z tej strony Mama Dracona.
Piszę w sprawie wakacji naszych dzieci.
Posiadłość nad morzem to nasza własność.
Dzieci mają tam zapewnioną opiekę.
Proszę się niczym nie martwić.
Po pobycie odwieziemy państwa córkę do domu.
Mają już po 15 lat, napewno nic im się nie stanie, zapewniam panią.
Mój syn przyjedzie pod wasz dom w niedzielę o 9:00.

Narcyza Malfoy.

Przeczytałam to sama a później dałam mamie, aby upewnić się że napewno i moja mama oraz mama Malfoy'a się zgadzają. Właśnie miałam przeżyć wakacje mojego życia.
Czekałam tylko aż przyjedzie po mnie blondyn...

Te dwa dni mijały mi mega długo i nie wiedziałam czy się doczekam lecz w końcu nastała niedziela. Byłam tak bardzo podekscytowana że już od 8:00 byłam gotowa i siedziałam z walizką w dużym pokoju.
–napewno wszystko masz? - zapytała mnie mama.
–tak mam.
–a zjadłaś coś przed drogą?
–tak, już zjadłam.
–a masz krem z filtrem do opalania? Żebyś się nie spaliła na słońcu.
–tak mamo, wszystko mam nie pytaj.
–dobrze skarbie...
W tym momencie usłyszałam pukanie do drzwi i przeszły mnie ciary. Szybko pobiegłam otworzyć drzwi.
–witaj Inez, dzień dobry pani Granger. - przywitał się miło Draco.
–cześć chłopcze - powiedziała i uśmiechnęła się moja mama.
–hej - odpowiedziałam rumieniąc się.
–gdzie jest bagaż? - zapytał chłopak.
–dzień dobry - powiedział mój tata schodząc po schodach.
–jestem Draco - powiedział blondyn podając rękę mojemu tacie.
–zaniosę jej bagaż - odparł mój tata.
Dziwnie się czułam jak się poznawali.
Czułam jakby własnie mój tata zaakceptował go w naszej rodzinie...
Mój tata zaniósł mój bagaż do auta, przytuliłam go oraz mamę i usiadłam do auta którym przyjechał Malfoy.
–do letniej posiadłości. - powiedział Malfoy do kierowcy.
Miło nam się rozmawiało podczas drogi. Chłopak opowiadał mi to co przydarzyło mu się przez pierwszy miesiąc wakacji.
Jechaliśmy dosyć długo, nie wiem dokładnie ile ale nawet zdążyłam przespać się na ramieniu chłopaka.
–ej gwiazdeczko, wstawaj bo jesteśmy na miejscu. - powiedział lekko szturchając mnie blondyn.
Otworzyłam oczy i zobaczyłam mały, drewniany domek przy samym morzu.
–podoba ci się? - zapytał.
–jest prześliczny - powiedziałam zaspana.
–dobra, to wstawaj a ja już wyciągnę walizki.
–okej, już wychodzę. - odpowiedziałam przecierając oczy.
Draco miał koszulkę na krótki rękaw i jak wyciągał walizki było widać jego mięśnie na rękach...
–już? - zapytał uśmiechając się uroczo.
–idę - odpowiedziałam i wyszłam z auta.
Staliśmy przed drewnianym domkiem a w drzwiach stała niewysoka, wyglądająca na miłą pani.
–dzień dobry panno Granger, jestem Marlena i jestem waszą ogólną opiekunką, poprosiła mnie o to pani Malfoy.
–dobrze Marleno, możesz iść odpocząć czy coś. Ja znam to miejsce dobrze, przyjeżdżam tu od dziecka.
–dziękuję panie Malfoy.
Pani Marlena obróciła się i weszła do środka.
–chcesz iść najpierw się przejść wzdłuż wody? - zapytał zarumieniony Malfoy.
–jasne... - odpowiedziałam wpatrując się w jego stalowe oczy.
Złapał mnie za rękę i ruszyliśmy w stronę morza...
–wchodzimy do wody? - zapytałam się śmiejąc.
–serio chcesz? Haha.
–no ale ty pierwszy.
–a założysz się że nie ja pierwszy będę we wodzie?
Zaczęliśmy biec wzdłuż wody bez butów.
Ja biegłam pierwsza a on za mną. Śmialiśmy się w niebogłosy. W końcu on dogonił mnie i pochlapał zimną wodą.
Ja się odwróciłam, a on już uciekał żeby nie skończyć we wodzie. Na darmo...
Dogoniłam go i skoczyłam na niego.
–uu Malfoy, czemu moczysz gacie? - zapytałam przez śmiech.
–zaraz się przekonamy kto tu moczy gacie.
W tym momencie nawet nie zauważyłam kiedy złapał mnie za rękę i wciągnął do wody.
–Malfoy! Zimno mi teraz.
–dziewczyno jest 30° C na dworze. A poza tym pierwsza wrzuciłaś mnie do wody.
–haha, bardzo śmieszne.
Już obydwoje byliśmy cali mokrzy. Malfoy przyciągnął mnie do siebie i pocałował czule. Jego mokra koszulka przylegała do jego torsu.
Nagle szybko się podniósł.
–kurde! Zapomniałem no szlak by to.
–co ci się stało?
–nic nic, wracajmy do posiadłości przebrać się w suche rzeczy.
W tym momencie zrobiło się to podejrzane bo przecież być mokrym to nic złego. No ale podał mi rękę i razem poszliśmy się przebrać.

–Inez? - powiedział pukając do łazienki Draco.
–taak? Już wychodzę chwilunia.
–dobrze czekam.
Byłam ubrana w zwiewną, letnią sukienkę oraz klapki.
–jak wyglądam? - powiedziałam po wyjściu z łazienki.
–pięknie jak zawsze.
–Oo, dziękuję. Ty również.
Malfoy stał ubrany w luźną, niebieską koszule i szorty.
–dzięki gwiazdeczko. Poprosiłem służącego aby przygotował miejsce na ognisko, możemy spać w namiotach jak chcesz?
–o tak! Nigdy nie byłam pod namiotami.
–to świetna okazja na pierwszy raz. A teraz chodź, zaraz będzie piękny zachód słońca.
Złapałam chłopaka za rękę i wyszliśmy z posiadłości. Byliśmy w drodze na mały mostek, z którego był idealny widok na zachodzące, czerwone słońce. Usiedliśmy razem na jego końcu. Chłopak sięgnął ręką do kieszeni i zaczął mówić.
–wtedy, jak wrzuciłaś mnie do wody. Przestraszyłem się że mogłem coś zgubić.
–ale co takiego? - zapytałam uśmiechając się do niego.
–miałem ci to dać już wcześniej...
Chłopak wyciągnął małe, przemoczone pudełko.
–jak wrzuciłaś mnie do wody, lekko się zgniotło ale to chyba nie zmienia zawartości.
Wtedy Draco wyciągnął z pudełeczka dwa srebrne łańcuszki. Na jednym było słońce a na drugim księżyc.
–ty, sprawiłaś że stałem się lepszy. Dostaniesz ode mnie słoneczko, a ja będę nosił księżyc. Jesteśmy przeciwieństwami ale bez siebie nie możemy żyć...
–mój boże... Kto cię nauczył być takim romantycznym? - powiedziałam szturchając go lekko w ramię.
–moja słodka tajemnica. - powiedział uśmiechając się do mnie szarmancko.
Draco założył mi łańcuszek na szyję a ja jemu. Gdy słońce zaszło udaliśmy się w stronę miejsca na ognisko.
Ja usiadłam obok a Draco zaczął je rozpalać. Później usiadł na przeciwko mnie, w jego oczach odbijał się płomień ogniska. Wtedy wszystko mi się przypomniało.
–Draco!
–co jest?
–przypomniało mi się coś
W tym momencie chłopak zbladł.
–przypomniało mi się... Siedzieliśmy przy ognisku. Ja, Hermiona, Ron i Harry.
Oni poszli po koce a ja zostałam sama z Potter'em...
–proszę nie kończ. - przerwał mi chłopak.
–wiem jak to się skończy, w tym momencie pękło mi serce... Wszystko widziałem.
–ohh, Draco zapomnij ... Teraz jesteśmy tutaj razem, we dwoje.
Reszta wieczoru minęła miło ale nie tak romantycznie jak myślałam...

***

___________________________________________

Hejcia, postanowiłam że rozdziały już nie będą się pojawiać tak jak dotychczas czyli 1-2 dziennie. Bo napiszę wszystko w jeden dzień a później nie mam weny żeby pisać dalej. Długość rozdziałów się nie zmieni.
Miłego dnia Dziubaski 😚
J. 💚

Inez Granger || Draco Malfoy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz