rozdział 28

154 9 0
                                    

Dni w domu Malfoy'ów mijały mi spokojnie. Ostatnie dni wakacji...
Właśnie się obudziłam i leżałam obok Draco, za 2 dni wracamy do Hogwartu a ja będę ślizgonką... Bałam się tego. Do tej pory nie przymierzałam szaty którą przyniosła mi Narcyza. Bawiłam się miękkimi, blond włosami Draco. Byłam przekonana że śpi, i zaczęłam mówić.
–oj Draco... Czy ja będę dobrą ślizgonką? Czy dam sobie radę z tymi ludźmi? Jak mnie przyjmą ci ludzie...
Wtedy on otworzył oczy.
–gwiazdeczko... Nie pozwolę nikomu być dla ciebie złym. Będę cię chronić zawsze i wszędzie. Nie ważne jak cię przyjmą, ważne że mamy siebie razem.
–myślałam że śpisz.. - powiedziałam.
–a ja uważnie cię słuchałem..
–Draco.. a jeżeli Hermiona mnie pamięta, to jak wejdę na peron w szatach slytherinu?
–musiała byś wyglądać jak ktoś inny...
–myślisz że jak założę kaptur będzie okej? - zapytałam z uśmiechem.
–nie nie, potrzeba czegoś więcej. Nawet jakbyś miała stanąć z nią twarzą w twarz i żeby się nie połapała potrzeba eliksiru wielosokowego.
–ale ty wiesz że jego się przyrządza miesiąc?
–no tak..
–to co teraz? - zapytałam.
–musisz się podać za kogoś innego.
–ale ona mnie pozna..
–nie pokażesz twarzy. Powiesz że jesteś Victoria.
–a jak ona wcześniej spotka Victorię?
–liczmy na to że nie.. nic innego chyba nie wymyślimy.
–gwiazdeczko, może przymierzysz tą szatę? Proszę.
–nie chce być ślizgonką...
–Inez, zrób to dla mnie. Taka decyzja została podjęta i już jesteś w slytherinie.
–okej..
Stanęłam przed lustrem w pokoju blondyna w czarnych szatach z zielonymi akcentami i z naszywką slytherinu.
–ładnie ci w zielonym - powiedział i uśmiechnął się Malfoy.
–nie podlizuj się, zdania nie zmienię bo w sercu zawsze będę gryfonką. Ale muszę przeżyć i być w slytherinie.
–no tak tak.. - odparł.
–jutro wyjeżdżamy...

Ostatni dzień wakacji spędziłam z Draco. Było nawet okej ale cały czas martwiłam się tym czy Hermiona mnie pamięta. W końcu nastał ten dzień. Jedziemy..

Dojechaliśmy na peron 9¾. Jedyne czego wypatrywałam to jakikolwiek gryfon.
Dziwnie czułam się w tym miejscu stojąc w zielonych szatach. Usiedliśmy razem z Draco i czekaliśmy na pociąg, bo było jeszcze 10 minut.
–jak się czujesz? - zapytał Draco.
–jest okej, narazie nie widzę nigdzie żadnego Gryfona. - odparłam.
–no to spójrz tam..
Stała tam Hermiona, wtulona w Rona a zaraz obok Harry. Szybko wstałam i odeszłam kawałek bo zauważyłam że Hermiona kieruje się w stronę Draco. Zapewne aby go opieprzyć z góry do dołu gdzie jestem ja. Lecz mnie nie mogła widzieć...
–DRACO! - zaczęła krzyczeć Hermiona.
–co? - odparł zakłopotany chłopak.
–nie udawaj że nie wiesz o co mi chodzi!
–spokojnie Hermiona.. - powiedział Ron łapiąc ją za ramię.
–jak mam być spokojna jak ktoś na moich rodzicach użył "Obliviate" i nie pamiętają mojej siostry a ona zniknęła?! Ostatnio była widziana u Malfoy'ów!
–Hermiona, nic jej nie zrobiłem - powiedział ze spokojem Malfoy.
–napewno?!
–ani jej, ani waszym rodzicom.
–to gdzie ona jest?! - powiedziała przez łzy Hermiona.
–może z tobą nie wytrzymała szlamo! Daj nam spokój!
–nam? Ona tu jest?!
–emm.. nie. Znaczy nie wiem. Skąd mam wiedzieć?
–Malfoy nie udawaj!
W tym momencie chciałam tam wkroczyć pomiędzy nich ale maszynista krzyknął aby zajmować miejsca bo ruszamy. Hermiona odwróciła się i poszła razem z Harrym i Ronem do pociągu a ja wróciłam do Draco i też udaliśmy się w tamtą stronę. Usiedliśmy w przedziale slytherinu. Czekał tam już Zabini wraz z Victorią.
–oo hejka Dziubaski - powiedział Zabini.
–hej Blaise. - odpowiedziałam i wtedy on to zauważył.
–dlaczego masz szaty slytherinu?!
–ciszej Zabini! - odpowiedziałam.
–ale dlaczego?
Draco zaczął opowiadać Historię lekko naciągnięta ale z faktami które zdażyły się naprawdę.
–Zabini, Victoria słuchajcie. Ktoś rzucił zaklęcie Obliviate na rodziców Inez. Oni jej nie pamiętają. Więc przeniosła się do mnie i mieszka razem ze mną. Mój stary załatwił aby dyrektor przeniósł ją do Slytherinu bo w Gryffindorze jest jej stara siostra. Lecz ten kto rzucił obliviate na jej rodziców zapomniał o jej siostrze i teraz na peronie i przez drogę pociągiem ukrywa się tutaj. W szkole będzie łatwiej bo ma gdzie iść żeby z nią nie gadać a tutaj jakby zaczęła pytać Inez nie miałaby gdzie iść.
–woow.. to mieliście ciekawe wakacje - powiedziała Victoria.
–no.. to było tak w dużym skrócie.. - powiedziałam.
Zabini nagle zrobił poważną minę i posłał mi spojrzenie mówiące "nie obracaj się" okazało się że Hermiona nie odpuszczała i przyszła mnie szukać.
–Hermiona! Pomyliłaś przedziały? Tutaj są ślizgoni. - powiedziała Victoria.
–nie zgubiłam się, szukam siostry.
–nie znajdziesz jej tutaj. - powiedział Draco.
A ja siedziałam cały czas plecami do Hermiony w kapturze i modliłam się aby mnie o nic nie pytała.
–a to kto? - powiedziała patrząc na mnie.
–nie interesuj się i wyjdź szlamo - powiedziała Victoria.
–nie odpuszczę tak łatwo. - powiedziała Hermiona i wyszła.
–dzięki Viczi - powiedziałam podnosząc głowę.
–nie ma sprawy. - powiedziała uśmiechając się dziewczyna.

Droga minęła nam na miłych rozmowach. W końcu dotarliśmy do szkoły.. Mieliśmy właśnie iść na wielką salę i czekać na pierwszorocznych ale w drodze tam zatrzymał mnie sam obecny dyrektor czyli Snape.
–Granger, za mną. - powiedział niskim głosem.
–dobrze. - powiedziałam posyłając ostatnie spojrzenie do przyjaciół i odeszłam z dyrektorem. Stałam w takim miejscu na sali że nikt mnie nie widział i miałam tylko czekać aż zostanę poproszona przez dyrektora.

Po ceremonii przydziału, gdy już wszyscy pierwszoroczni zostali przydzieleni Snape zaczął mówić.
–mam dla was jeszcze jedną wiadomość.
Chciałem ogłosić że mamy nową ślizgonkę. Nie pierwszoroczną lecz przeniesioną i automatycznie trafia na 7 rok. Powitajcie proszę, Inez Granger Malfoy!
Wyszłam na środek ale dalej niedowierzałam w to co przeczytał Snape. Jaka do cholery Malfoy?!
Gdy stałam na środku zobaczyłam łzy w oczach wszystkich gryffonów a Hermiona była w ciężkim szoku. Ja, na środku, w szatach slytherinu...
–panie dyrektorze, dlaczego pan przeczytał Malfoy? - zapytałam cicho Snape'a.
–taka formalność, bo opiekuje się tobą rodzina Malfoy'ów.
–ale nie jestem brana pod uwagę jako siostra Draco czy coś?
–nic z tych rzeczy, niech panienka siada.
Wtedy ja udałam się w stronę stołu slytherinu a wszystkie oczy gryffonów były skierowane na mnie..
–siadaj tutaj - powiedziała Victoria i wskazała na miejsce między nią a Draco.
–witamy oficjalnie w slytherinie nasza gwiazdeczko - powiedział Blondyn.
Zaczęliśmy rozmawiać między sobą i mało co uważaliśmy a później pokazali mi drogę do naszego dormitorium.
–tak formalnie, to Draco ma pokój z Blaisem. Ale często Blaise przychodzi do mnie spać bo ja mam sama dormitorium. Więc od teraz oni mają razem pokój i my razem. Cieszysz się?
–tak, miło mi będzie cię lepiej poznać Viczi. - powiedziałam uśmiechając się.
–i taka rada, nie bądź dla wszystkich taka miła bo nie wszyscy tutaj są milutcy jak w Gryffindorze.
–jasne, rozumiem. - odparłam.
–uwierzcie mi że ona potrafi być chamska - dodał Draco.
–szczególnie jak mnie wkurzasz.
–moja gwiazdeczka... I Zabini mam prośbę, możesz spać dzisiaj u Victori? Bo zaplanowałem wieczór dla mnie i dla Inez.
–jasne, dziewczyny zapoznają się w dzień hah.
–to miłej nocy - powiedziała z zadziornym uśmieszkiem Victoria i razem z Zabinim weszła do naszego pokoju. Ja natomiast udałam się do dormitorium Draco.
Chłopak podszedł do mnie i złapał mnie w talii.
–Inez.. pokochałem cię jak nikogo innego... Chciałem ten wieczór wykorzystać na maxa bo jest to jeden z ostatnich wolnych wieczorów...
–ale o czym ty mówisz?
–Inez. Sama-wiesz-kto... Mówiłem ci że będzie wojna.. kiedy? Tego nie wiem dokładnie ale wiem że na tym roku szkolnym... Będą spotkania z czarnym panem. Będziemy poprostu zajęci.. a ja chcę tylko ciebie.
–D-draco ja.. nie jestem gotowa na wojnę.
–spokojnie, nie myśl o tym. Jeszcze się przygotujemy. Będą spotkania i wszystko nam wyjaśnią. Teraz o tym nie myśl...
–jak mam o tym nie myśleć...
–myśl o mnie.
W tym momencie Draco mocno i namiętnie mnie pocałował. Trzymał mocno w talii, po czym jedną ręką zjechał na moje udo. Tak kochałam jego dotyk, jego magiczne ręce dzięki którym zapominałam o wszystkim... Z moich ust zszedł niżej i zaczął zostawiać malinki na mojej szyi. Ja zaczęłam rozpinać jego koszulę i zdejmować krawat. On rozpuścił moje włosy i zaczął rozpinać koszulę. Nie wiedziałam jak to się skończy.. zaczął zostawiać malinki na moich obojczykach.
–dalej nosisz słoneczko ode mnie? - powiedział łapiąc oddech.
Ja złapałam go tylko za jego rozpalone policzki i pocałowałam raz jeszcze.
Po chwili przerwałam i znów zaczęłam myśleć o wojnie..
–Draco.. co jak któreś z nas zginie na wojnie?..
–co mam do cholery zrobić abyś zapomniała o wszystkim innym dookoła?
Wtedy Malfoy popchnął mnie na łóżko, a ja bezwładnie leżałam na nim. Moje nogi po całym dniu odmawiały posłuszeństwa i opadły na ziemię. Poczułam go na sobie. Dotykał mnie wszędzie... Nie mówię że mi się nie podobało, ale nawet takie rzeczy nie pomagały mi zapomnieć o tym wszystkim związanym z czarnym panem.
Nawet nie wiem kiedy zasnęłam...

***

___________________________________________

Możecie zostawić gwiazdki i komentarze będzie mi bardzo miło ❤️
Miłej nocki Dziubaski 😚
💜😈
J. 🖤



Inez Granger || Draco Malfoy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz