rozdział 24

157 12 0
                                    

Byłam bardzo szczęśliwa że mogłam być szukającą w drużynie gryffonów.
Dzisiaj był pierwszy oficjalny wspólny trening, bo za 2 tygodnie miałam grać swój pierwszy mecz.
Dalej dziwnie się czułam z tym że tak namiętnie całowałam się z Draco.
Postanowiłam że dam mu to wyjaśnić, niech się tłumaczy. Była niedziela, dzień bez zajęć. Więc ubrałam krótki top oraz krótkie spodenki i udałam się do pokoju blondyna. Szłam przez korytarz i spotkałam Zabiniego.
-gdzie się wybierasz? - zapytał.
-ja.. nigdzie. A ty?
-też tam właśnie idę - powiedział
-haha bardzo śmieszne.
-idę do swojego dormitorium, a założę się że ty też tam idziesz.
-tak, pogadam z Malfoy'em i sobie pójdę, nie będziemy ci przeszkadzać.
-nie nie, ja idę tylko na chwilę bo jestem umówiony.
-uuu, a z kim to się umawia nasz Blaise?
-idę się spotkać z Victorią Thomas. Nie wiem czy ją pamiętasz.
-znałam ją przed wypadkiem?
-można tak powiedzieć, bardziej z widzenia.
-dobra, idź się spotkaj ze swoją lalą a ja idę do Malfoy'a.
-pójdę z tobą, bo jeszcze muszę iść po bluzę.
-oks.
Szliśmy tak przez korytarze szkoły i doszliśmy do dormitorium Draco i Blaise'a.
-ja tylko po bluzę Malfoy. Zostawiam u ciebie tą śliczną panią. - powiedział Zabini.
-spoko - odparł blondyn.
Zabini wyszedł a ja zostałam w pokoju z Draco.
-tłumacz się, daje ci szansę.
-Inez... Ja naprawdę nie wiem jak to wytłumaczyć...
-sugerujesz że przyznajesz się do winy?
-nie nie, ależ skąd. Poprostu... TO BYŁ SNAPE OK?!
-mówisz że obecny dyrektor naszej szkoły zabił swojego poprzednika?!
-tłumaczyłem ci... Snape też jest po tej stronie... Po stronie czarnego Pana.
-Draco ja.. nie pomyślałam, nie widziałam tam nikogo poza tobą.. ale jak wytłumaczysz to że celowałeś różdżką w Dumbledore'a?
-to było moje zadanie... Dane z góry. Snape nie chciał żebym miał kogoś na sumieniu a szczególnie dyrektora mojej szkoły więc szybko wszedł i zrobił to za mnie. Ty w tym czasie byłaś wtulona w Pottera...
-widziałeś nas?
-jak tylko wszedłem.
-yhm...
Wtedy wzięłam go za rękę i przyciągnęłam do siebie, oparłam swoje ręce na jego torsie.
-Draco... Spędziłam z tobą wspaniałe chwile. Szczególnie te nad morzem. Oprócz ostatniego dnia. Ale widzisz? Dalej noszę słoneczko od ciebie. To coś znaczy.
-gwiazdeczko... Nie mogłem doczekać się tej chwili. Nie potrafisz być na mnie zła.
-a chcesz się przekonać?
Chłopak tylko uśmiechnął się szarmancko i przyciągnął mnie bliżej kładąc ręce na mojej tali. Ja patrzyłam mu się głęboko w jego oczy... On pocałował mnie mocno z miłością, tak za tym tęskniłam.. nie mogłam być na niego dłużej zła.
-nie możemy tak gwiazdeczko.
-ale dlaczego? - zapytałam łapiąc oddech.
-ubierasz się wyzywająco, nie chce żeby tu i teraz doszło do czegoś więcej.
Ja zarumieniłam się lekko i znowu złączyłam swoje usta z nim.
Nagle wszedł Zabini z Victorią.
-Zabini?
-gołąbeczki, powiedzcie mi jedno. Wy jesteście razem czy nie? Bo już nie pierwszy raz widzę was razem.
-emm.. Zabini nie pytaj o takie rzeczy! - powiedziałam głośno.
-no już już, nie przeszkadzajcie sobie bejbusie. Ja zabiorę Victorię w inne miejsce. Chodź! - powiedział łapiąc dziewczynę za rękę.
-no i co? - zapytał Malfoy.
-ale co?
-jak odpowiesz jak sytuacja się powtórzy?
-hmm..
-będziesz moją dziewczyną? - zapytał łapiąc się za szyję i mocno rumieniąc.
Ja złapałam go za jego rozpalone policzki i pocałowałam namiętnie jak nigdy wcześniej.
-tak - wyszeptałam mu do ucha przerywając pocałunek.
W tym momencie Malfoy popchnął mnie na łóżko, mniej delikatnie niż ostatnim razem. Leżał nade mną opierając się na łokciach.
-teraz jesteś tylko moja. - powiedział i pocałował mnie w czoło.
-zawsze będę przy tobie - tym razem pocałował mnie w policzek.
-zawsze będę cię kochać - powiedział i pocałował mnie w usta.
Czułam się w niebowzięta. Złapałam chłopaka za ramiona i przewróciłam.
Teraz ja byłam nad nim.
-też będę cię kochać i nie zamierzam przestać lecz nawet jakbym nie chciała cię słuchać wykrzycz prawdę. Nawet jakby miała być bolesna dla mnie.
-dobrze gwiazdeczko.. - powiedział i uśmiechnął się uroczo.
-myślisz że Zabini coś kręci z Victorią?
-wszystko możliwe, ciągle gdzieś z nią łazi.
-uhuhuhu - powiedziałam i uśmiechnęłam się szeroko.
-to nie przypadkiem mój tekst?
-może i był.
Oparłam głowę na jego torsie i wtuliłam się w niego. Leżeliśmy tak aż zasnęliśmy.

Szybko zerwałam się z łóżka.
-Malfoy! Wstawaj noo! - powiedziałam szturchając chłopaka który jeszcze spał.
-5 minut... - powiedział zaspany.
-jesteśmy spóźnieni 30 minut!
-co? - powiedział od razu wstając i przecierając oczy.
-no właśnie to.
-jesteś taka piękna z rana...
-nie podlizuj się tylko ubieraj.
-ale po co? I tak nie zdążymy na tą lekcje. Pójdziemy na następną.
-tak czy siak wypadało by wstać i naszykować się na drugą lekcje. Są eliksiry ze Snape'm.
-ja nas usprawiedliwię, Snape zrozumie.
-ciebie może tak. Ale co powiesz o mnie?
-spędziłem noc z najwspanialszą dziewczyną w tej szkole.
-weź przestań.
-wiesz że za dwa tygodnie gramy przeciwko sobie mecz quidditcha?
-jasne, moja drużyna mnie o tym poinformowała.
-ta.. i ten Oliver.. weź daj spokój. Nie lubię gościa.
-yhm.. bo jest tak blisko mnie?
-nie..
-to dobrze bo umówiłam się z nim na trening w piątek po lekcjach.
-em.. a mogę z wami?
-co ty, myślisz że jakiś Gryfon będzie uczył ślizgona?
-ja mogę pouczyć was ewentualnie.
-Draco proszę cię, musi mi pokazać co i jak dokładnie bo to będzie mój pierwszy mecz w życiu. A zostało bardzo mało czasu.
-dobra dobra, zbierajmy się bo za 25 minut się zaczyna druga lekcja.

Tak... Od niedawna już byłam oficjalnie zajęta. Został tydzień do mojego pierwszego meczu quidditcha. Miałam wspaniałą siostrę, dwóch przyjaciół oraz chłopaka... Wszyscy wspierali mnie w tym co robię i nie przeszkadzał im mój związek z Draco. Treningi z Olivierem też mijały całkiem miło. Wspaniale potrafił wytłumaczyć wszystko co potrzebne w grze. Ja byłam szukającą, a z tej okazji że graliśmy mecz ze ślizgonami to drugim szukającym był nie kto inny jak Draco.

-witaj moja piękna. - powiedział Draco mijając mnie na korytarzu.
-siemka - odpowiedziałam szybko bo spieszyłam się na trening.
-idziesz na trening?
-tak.
-tak się składa że też idę - powiedział uśmiechając się do mnie.
-to chodźmy razem, trzeba dużo ćwiczyć żeby wygrać Blondynku - powiedziałam uśmiechając się szeroko.
-blondynku?
-no a czemu nie haha.
-tak nazywałaś mnie przed wypadkiem...
-oh.. nie przypominam sobie, teraz to wymyśliłam.
-spokojnie, jak powtarzała twoja mama nie myśl o tym czego nie pamiętasz żeby się nie stresować. - powiedział Draco otwierając mi drzwi.
-tak tak, wiem.
-no to co? Tutaj się rozdzielamy, ja idę do gryffonów ty ślizgonów.
-tak jest.
Poszłam w kierunku mojej drużyny a tam czekał już Harry, Ron, Olivier i jakiś chłopak.
-oo, jest i nasza szukająca. - powiedział uśmiechając się Olivier.
-jestem jestem, na kogo jeszcze czekamy?
-na kilku chłopaków, zaraz powinni być.
Nie czekaliśmy długo, wszyscy byli na treningu przed 9:00.
-a więc proszę zróbcie krótką rozgrzewkę i zaczynamy.
Wszyscy zaczęli się rozgrzewać i zaczął się trening.
Teraz bardzo kochałam Draco ale pojawiła się we mnie chęć wygranej, nie wiedziałam jak to nazwać. Taka determinacja. Chciałam aby nasza drużyna wygrała i chciałam być lepsza od Malfoy'a. To był nasz ostatni trening przed wielkim meczem...

***

___________________________________________

Mam nadzieję że rozdział się spodobał.
Draco i Inez są parą 😈💜
Na jak długo? Co ich rozdzieli?...
Możecie zostawić ★ i kom co bardzo mnie motywuje do dalszego pisania.
Dziubaski 😚 miłej nocki.
J. 🖤

Inez Granger || Draco Malfoy [ZAKOŃCZONE]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz