Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
5
Taehyung po kąpieli w swojej prywatnej łazience, ubrał się i lekko pomalował, myślał, że zabierze mu to dużo mniej czasu. Jednak chłopak-sprzątacz posprzątał mu pokój tak, że każda pozostawiona tu przez niego rzecz, była na innym miejscu niż poprzednio.
Tae stwierdził, że zdecydowanie nie umie on sprzątać gdyż oprócz bałaganu jaki zastał w swoich prywatnych rzeczach widział też smugi kurzu, na lustrach były brzydkie odpryski a podłoga w niektórych miejscach była również zakurzona.
- Skąd on go wytrzasnął?
Zastanawiał się chłopak, musiał jak najszybciej porozmawiać ze swoim ojcem.
Z wiadomości od niego, dowiedział się, że przyjedzie dziś wyjątkowo późno z powodu jakiegoś bankietu na które zaproszenie dostał z dnia na dzień.
Nie chciał siedzieć z obcym w domu, dlatego napisał do Jimina z pytaniem, czy nie mógłby wyskoczyć teraz na zakupy. I tak potrzebował nowych ubrań, aktualnie wyszło wiele nowych kolekcji i napewno oderwałby się od wszystkiego mogąc kupić pare zbyt drogich rzeczy i wysłuchać do tam nowego w Seulu.
Nie czekał długo na odpowiedź, bo zaraz dostał wiadomość z proponowanym miejscem spotkania. Potwierdził jedynie, i zaczął się zbierać.
Gdy wstał z krzesła przed biurkiem na którym siedział, zobaczył mroczki przed oczami i mocno zakręciło mu się w głowie. Próbował złapać krawędzi biurka ale nic to nie dało, bo już sekundę później leżał na ziemi.
Zemdlał.
Gdy ponownie otworzył oczy, leżał na jednej z wielkich sof w salonie przykryty, chociaż przykryciem tego nie można było nazwać. Koc poprostu był na niego rzucony bo zakrywał mu większą część twarzy, nogi natomiast miał odkryte.
Zajęło mu pare minut na ogarnięcie sytuacji. Gdy przypomniał sobie co się stało, podniósł się gwałtownie, a jego głowa zabolała mocno. Dotknął się z tylu głowy w miejsce bólu i poczuł krew. Potem spojrzał na białą poduszkę, i była ona pokryta czerwoną cieczą.
- Nie jestem pielęgniarką, nie będę robił ci opatrunków.
On. Chłopak-sprzątacz.
- j-jak się nazywasz? - zapytał przeciągłe i niepewnie Tae, uderzenie w głowę niestety nie było na tyle mocne, aby zapomniał ich wcześniejsze spotkanie.
Zapytanie o imię teraz wydało mu się z jakiegoś powodu najrozsądniejsze.