rozdział 7

464 20 7
                                    

Dzień w szkole dłużył się w nieskończoność. Pogoda dzisiaj nie sprzyjała spędzaniu wolnych chwil na świeżym powietrzu za czym przepadałam. Niebo było ciągle zaciągnięte, a powietrze zdawało się być ciężkie. Chyba zaczynałam tęsknić za rozkoszowaniem się każdym promieniem słońca spływającym po mojej skórze balkonie w włoskiej rezydencji. Jeśli chodzi o lekcje, to były całkiem niezłe. Trzy godziny eliksirów z Snape'm były stosunkowo uciążliwe, ale widząc jak traktuje innych uczniów dostrzegłam, że podobnie do pozostałych Ślizgonów, mam swoistą taryfę ulgową. Dwie godziny wróżbiarstwa z profesor Trelawney były niezwykle nużące, nie uważam wróżb za wiarygodne źródło jakichkolwiek informacji. Nawet poniekąd rozumiem Hermionę, która szczerą nienawiścią, a nie antypatią darzy ten przedmiot. Ostatnia godzina lekcyjna, transmutacja z McGonagall, była całkiem interesująca, szczególnie zaimponowało mi gdy nauczycielka przemieniła się w swoją animagiczną postać kotki. 

Po transmutacji jako pierwsza w pośpiechu opuściłam salę. Chciałam czym prędzej ruszyć na obiad, aby móc spokojnie zacząć przygotowywać się na spotkanie z Malfoyem. Nie żebym się dla niego szczególnie szykowała, po prostu lubię dobrze wyglądać. Mój plan legł jednak w gruzach jak tylko wyszłam z klasy. Zrobiłam zaledwie kilka kroków przez korytarz i ktoś szarpnął mnie mocno za ramię wbijając w nie długie paznokcie. Momentalnie odwróciłam się i szczerze rozczarowałam. Liczyłam, że to Hermiona. Ku mojemu niezadowoleniu była to ta urocza, z pewnością miła dziewczyna - Pansy  Parkinson.

- No proszę, Parkinson. - powiedziałam pewna siebie. Patrzyłam na nią z góry, bo dziewczyna była o ponad głowę niższa ode mnie. Ubrana w szatę z godłem Slytherinu, swoje prawie czarne włosy miała związane w ciasny kucyk. Jej mopsowata twarz była dziwnie szeroka, a usta zaciśnięte. Patrzyła na mnie ze złością w swoich dużych oczach o równie ciemnych tęczówkach co kolor jej włosów. Mimo dziwnych rysów twarzy, była całkiem ładna.

- Draco coś zostawił wczoraj na kolacji... - zaczęła z psotnym uśmieszkiem na twarzy i wyjęła z swojej skórzanej torebki sygnet  - może mu zechcesz go mu oddać dziś? - spytała i popatrzyła na mnie tym razem maślanymi oczyma. Wyciągnęła swoją rękę z sygnetem w moim kierunku. Popatrzyłam na nią spokojnie badawczym, choć lekko nienawistnym wzrokiem. Musiała nas wczoraj podsłuchiwać lub przynajmniej podglądać. Po chwili namysłu także wyjęłam rękę chcąc wziąć przedmiot. Parkinson momentalnie cofnęła się, zacisnęła pierścień w dłoni i zaśmiała się pogardliwie.

- To tylko żart, idiotko. Uważaj na niego, a raczej na mnie. Jesteś tu nowa, i wchodzisz na nie swój teren. Już niewiele brakuje żebyśmy byli razem, więc lepiej dla ciebie będzie jeśli zejdziesz nam z drogi. - powiedziała krzywiąc się coraz bardziej z każdym kolejnym wypowiedzianym słowem.

- Moja kochana, coś ci się ewidentnie pomieszało - zaczęłam spokojnie i uśmiechnęłam się nieszczerze - jeśli myślisz, że interesuje mnie ten dziany blond dupek obrażający kogo popadnie, to grubo się mylisz. - zmarszczyłam lekko brwi. Cały atak z strony tej wariatki mnie nie dość, że zaskoczył, to także poddenerwował.

- W takim razie co dzisiaj robisz wieczorem? - powiedziała Pansy, a jej głos lekko zaczął drżeć. Z jej pewności siebie już nic nie pozostało i brzmiała jakby miała albo zaraz się na mnie rzucić, albo rozpłakać - Z nim?... On z nikim się tak nie umawia. Nikim. Coś dla niego masz? O co chodzi, hę? - nieszczęsna Pansy ewidentnie przejęła się tym, że Malfoy chciał się ze mną zobaczyć. Jej oczy wyrażały szaleństwo, biedna ewidentnie miała obsesję na punkcie tego chłopaka.

- Pansy, uspokój się bo jesteś niedorzeczna. Nie wiem o co mu chodzi, ale powoli zaczynasz mnie drażnić. Nie wkraczam na niczyj teren, nie interesuje mnie "twój" chłopak. - wypaliłam. Straciłam cierpliwość dla tej dziewczyny - może i rozumiem, że jej zależy na Draconie, ale mnie to nie interesuje w najmniejszym stopniu. 

possessed with love - Draco Malfoy fanfiction PLOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz