Rozdział 11.

313 11 3
                                    

Postać chwyciła mnie za nadgarstki i przybiła do ściany
- Nie martw się maleńka ~ zaopiekuje się tobą ~ -mówił dość znajomy mi głos. Nagle poczułam ugryzienie na obojczyku, jęknełam cicho. Chciałam temu gościowi jebnąć w ryj ale... Nie miałam siły. Poczułam że nogi się podemną uginają. Zaczeło mi się ściemniać przed oczami. Opadłam z wszelkich sił. Czułam jak ktoś dotyka mnie w miejscach intymnych. Nagle, straszny ból. Leciały mi łzy z oczu. Straszne uczucie... Bycie prawie nieprzytomnym ale czuć wszytko... Po długich chwilach cierpienia poczułam coś ciepłego na moim brzuchu. Postać kopneła mnie w brzuch tak że padłam na kolana. Dalsze cierpienia... Po kilku godzinach leżałam naga w jakimś kącie... Nie miałam na nic siły... Do pomieszczenia weszła jakaś osoba... Była mi tak znajoma...
-Mój borze... Rosja.. - męski głos podszedł do mnie. Okrył mnie czymś ciepłym i podniusł . Po chwili poczułam że leże na czymś miękkim, nadal nie miałam siły aby wstać bądz otworzyć choćby oczy. Poczułam jak ktoś przykłada mi coś wilgotnego do ciała i jakby wycierał. Ktoś zaczoł mnie głaskać. Nagle z kąś doszły potężne kroki.. Tata... Mam przesrane... . Potem krzyki aż w końcu mocarne baryki mojego ojca zamkneły mnie w uścisku. Zaczeły mi lecieć łzy. Po chwili Ojciec odłożył mnie na chyba kanapę i gdzieś poszedł.
- siostrzyczko kto ci to zrobił?.. - odezwał się znowu znajomy głos.. To mój starszy brat... Ukraina.. Oparłam się o niego delikatnie głową.
- n-nie.. W-wiem... - wyszeptałam, próbowałam sięgnąć pamięcią ale wszytko było rozmazane. Widziałam jakieś kolory ugh... Czarny... Czerwony... I jakiś jeszcze... Ale... Nie mogłam go sobie przypomnieć... Brat dał mi do ręki kartkę i kretki. Narysowałam kilka czarnych kresek, potem kilka czerwonych i...
-t-tego ni-e pa-pamiętam... -wyszepratłam
- Zabije gnoja. - Ukraina poderwał się z kanapy i gdzieś poszedł. Położyłam sie na kanapie.. Zaczełam płakać...
- TATO ROBIMY WJAZD DO NAZISTÓW! - dobiegał głos z piętra... Potem potężne kroki i trzask drzwiami... Podeszły do mnie ciche małe kroczki.
- choć siostrzyczko.. Umyjemy cię - Białoruś wzieła mnie pod ręke i podniosła. Potykając się raz po raz poszłyśmy do łazienki. Białoruś wsadziła mnie do wanny i napuściła ciepłej wody... Siedziałam skulona w rogu i patrzyłam się w wode. Po chwili byłam już czysta i leżałam w łóżku w piżamie. Siostra przyniosła mi herbaty. Nigdy więcej nie tkne alkoholu. Nigdy.

Otworzyłam oczy i mruknełam z niezadowolenia, Ugh... Znowu koszmary... Kurna.. Ale boli... Ugh...
Spróbowałam usiąść ale ból mi nie pozwalał.
- Leż... - podeszła do mnie Pola i zaczeła głaskać po głowie. Spojżałam się za nią. Na ziemi za nią leżały dwie paryskrzydeł... Ciężarówka... Złapałam się za głowe... Mogłam wtedy ją uratować...
- shhhh spokojnie - przytuliła mnie delikatnie
Wszytkie bolesne wspomnienia wróciły... Babcia... Pola... Niemcy... Miałam łzy w oczach. Skrzydła Poli okryły mnie wtuliłam się w nią.
- Rus. Powiedz mi wszytko o ciężarówce, o niemcu o tobie i o mnie. Kto to była babcia. - Polsza spojżała mi prosto w oczy. Eh.. Nie mam wyjścia...
Po kilku godzinach opowieści, przerywanych na chwilę płaczu lub grobowej ciszy. Pola teraz siedzi skulona w rogu kanapy i się trzęsie
- Czemu nic mi nie mówiliście... Czemu nic nie pamiętam... Czemu mnie tyle lat okłamywaliście... - patrzyła na mnie ze łzami w oczach
- przepraszam... - spuściłam wzrok. Pola przysuneła się do mnie. Przytuliła mnie
- wybaczysz mi?... - wyszeptałam
- już dawno wybaczyłam... - przytuliła mnie mocniej . Cieszyłam sie...
- który dzisiaj?.. - spytałam
- dwa dni do walentynek.
O cholera.. Muszę ogarnąć randkę...
-możesz wstać? - spytała pola i pomogła mi wstać
Przeszłam się kilka kroków. Boli jak cholera.. Szlak to...
-Rus... Muszę ci coś powiedzieć... - spojżałam na nią.. Czy ona...
- dziękuje że przez tyle lat się mną opiekowałaś - uśmiechneła się . Uśmiechnełam się do niej... Eh... Czyli jednak nie... Wkońcu muszę to powiedzieć...nagle poczułam nagły napływ energi. Ale.. I tak nie mogę tego teraz powiedzieć... Spojżałam na Pole... Eh... A może teraz... Może to ten odpowiedni moment?... Kurwa mać. W głowie mam mętlik, nie wiem co robić.
- Pola. Ja też ci coś muszę powiedzieć...

HAHA NIE MAM UWU POLSAT







Jednak taka zła nie będe 😉

Pola spojżała mi prosto w oczy. Spanikowałam... Czy to na pewno ten momęt... Pola do mnie podeszła i chwyciła za ręke. Spojżałam jej w oczy... Było w nich tyle iskierek, tyle szczęścia. Pola staneła na palcach i mnie pocałowała. Odwzajemniłam pocałunek i  złapałam ją za bioderka. Czy mam tyle odwagi by to powiedzieć?... Nie.. Ale tak bardzo chce żeby Pola była moja.. Tylko moja...
-Pola...
Przerwałam i przełknełam śline, czy dam radę? Ugh... Rosja nie bądz pizda. Biłaś się z większymi od siebie a dwóch słów powiedzieć nie umiesz. Zacisnełam pięści.
- Pola ja...
Dajesz kurwa, strzelałaś do ludzi, skakałaś z spadochronem jaki kurwa problem żeby powiedzieć dwa pierdolone słowa. Spojżałam się na pole. Prosto w jej cudne oczka. Mimowolnie się uśmiechnełam
- Kocham cie.. - wyszeptałam, udeżyła mnie ogromna fala determinacji.
- Kocham cie Pola - powiedziałam głośno i wyraźnie. Pola staneła, nic nie mówiła... Eh... Trudno...
- przepraszam... - spojżałam się na nią smutno i zaczełam odchodzić. Niestety.. Ona nie odwzajemnia moich uczuć... Coś chwyciło mnie za ręke i pociągneło do tyłu. Pola mnie przytuliła. Przytuliłam ją delikatnie
- nie przepraszaj - powiedziała i się uśmiechneła. Wskoczyła na mnie i oplotła swoje nogi wokół mojej tali
- Ja ciebie też kocham Rus - mówiła, te słowa dotarły do mnie z opuźnieniem.. Tyle lat. Tyle jebanych lat! Czułam że od środka wypełnia mnie szczęście tak wielkie jak nigdy. Przytuliłam mocno Polskę. Zniszczyłam w tej chwili cały plan randki ale chuj. Najważniejsze jest że teraz będziemy razem, razem na zawsze. Usłyszałam brawa dochodzące z drzwi. Odwróciłam głowe. Stała tam Białoruś i mój ojciec i odziwo Niemcy
- Przepraszam za takie najście ale Pan Niemcy BARDZO CHCE coś powiedzieć. -ojciec wywlukł niemca na przód. Zauważyłam że przyłożył mu pistolet do pleców tak że Polska tego nie mogła widzieć, hyh.
- MÓW! - ojciec swoim niskim tonem krzykoł na Niemca tak że on sie zjerzył.
- Przepraszam Rosjo... Przepraszam Polsko... Proszę wybaczcie mi to co wam zrobiłem... - mówił nieśmiało
Pola zeskoczyła ze mnie, podeszła do niemca
- Wybaczam ci - powiedziała i się uśmiechneła. Niemcy odetchnoł z ulgą. Nagle Pola walneła tego debila tak mocno z liścia że miał piękniy odcisk.
- To za okłamywanie mnie - pola powiedziała niskim głosem. Nagle na drugim policzku Niemca odmalował się drugi czerwony odcisk
- To za bycie dupkiem - sekundę po wypowiedzeniu tych słów pola kopneła Niemca w krocze tak mocno że się zgioł w pół.
- TO ZA  TO ŻE JESTEŚ ŻMIJĄ! - potem kopała go i biła po twarzy wymieniając różne powody. Z jej oczu leciały łzy alecz w oczach widziałam czysty ogień. Po kilku minutach okładania Niemca był on tak zmasakrowany jak po jednej z naszych bójek. Pola aktualnie kopała już jeżącego Niemca
- Pola już wystarczy - powiedziałam niepewnie, trochę się bałam jej w tej wersji. Pola spojrzała na mnie w wkurwem w oczach. O fuck. Kopneła jeszcze raz Niemca tak że wrzasnoł i podeszła do mnie. Przytuliła mnie mocno.
- Wybaczyłam ci Niemcy, ale to nie oznacza że zapomnę o tym wszytkim. Bądz tak miły i ehem. Wypierdalaj z tąd! Nie chce cie więcej na oczy widzieć!!! - Pola wykrzyczała pełna złości. Niemcy wstał i wyszedł. Ojciec i moja siostra patrzyli na nas z wielkim zdziwieniem
- Ja myślałem że ty w tym związku będziesz rządzisz- ojciec się zaśmiał, zpiorunowałam go wzrokiem.
- Dobra chodźcie wy moje panięki, idziemy na kawę z okazji Eeeee waszej miłości. - ojciec podrapał się po głowie i wyszedł, no romantyk z niego wielki. Nadal mnie rany bolały ale chuj z nimi, wziełam Polske na pannę młodą i poszłam za ojcem. To był bardzo ciekawy dzień

Witam witam
Koniec tego rozdziału, wreszczie ._.
-w-
Miłego dzionka

[RUSSIA X POLAND] Pokochaj mnie aniołku ~Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz