1.

500 41 23
                                    

Pov: Eren

Otwieram oczy.
Po zjedzeniu kromki chleba i wypiciu łyka wody, ponieważ trzeba oszczędzać, zabieram się za ćwiczenia.
100 brzuszków, 100 przysiadów i tyle samo pajacyków. 100 pompek na jednej ręce i na drugiej.
Robię sobie chwilową przerwę.
Nagle słyszę kroki, ciężkich butów żołnierzy.
Trzy osoby, trzech mężczyzn. Skąd wiem?
To proste. Kiedy masz ograniczoną widoczność, inne zmysły się wyostrzają.
A może to poprostu efekty eksperymentów ojca? Nie wiem. Ale to całkiem możliwe.
Kroki są bliżej przez co zdaje sobie sprawę że kierują się do mnie.
Siadam w wygodnej pozycji i czekam.
Nie spieszą  się, zapewne jakiś nowy chce pozwiedzać. Zawsze tak jest.
Kiedy dochodzą do mojej celi, o dziwo ją otwierają.
- ej ty! Zbieraj się wychodzisz - oznajmił jeden z żołnierzy kopiąc mnie w udo jak bym był co najmniej psem.
Powoli wstaje i rozprostowuje kości.
Kolejnym moim zdziwieniem było to że dostałem ubrania. Może to tylko jakas zniszczona koszulka i spodnie z bokserkami ale zawsze coś.
Kiedy się przebrałem, wychodzę idąc za wojskowymi do wyjścia.
Czy w końcu ujrze światło? Tego nie wiem. W tych czasach wszystko jest możliwe. Mogą równie dobrze prowadzić mnie na ścięcie.
Czy się boję? Chyba nie... Ale jednak malutki ucisk w sercu czuje, zapewne przez niewiedzę co mnie może spotkać.

Kiedy jesteśmy bliżej wyjścia, światło zaczyna mnie razić w oczy. Z tego co pamiętam z dzieciństwa to że mam je głęboko zielone. Mikasa mówiła że są piękne. Ale dawno zapomniałem jak wyglądają.
Jesteśmy przy wyjściu.
Przymykam oczy, przez rażące promyki słońca.
Odwracam sie do żołnierzy i czekam na pozwolenie.
- idź, mamy nadzieję że tu nie wrócisz - powiedział najwyższy z nich i popchnął mnie poza drzwi więzienia.
Jestem wolny!
Kieruję się prosto do mojego domu. Z czego pamiętam mieszkałem blisko lasu.
Kiedy dochodzę do domu z szokiem i wielkim rozczarownaiem stwierdzam że dom jest zniszczyony i jedyne co mi zostaje to zabrać jakąś broń z pozostałości po domu.
Po około 20 minutach udaje mi się znaleźć jakiś nóż.
Kieruję się do lasu, może uda mi się znaleźć jakąś opuszczoną  chatkę.
Czemu las? Tam będę czuć się bezpieczniej niż w wiosce. Może tego nie wiecie ale przechodząc przez wioskę zauważyłem że bieda jest większa niż wcześniej. Zapewne złodzieji jest więcej.
Po długiej przechatce przez las udaje mi się znaleźć jakąś opuszczoną drewnianą chatkę. Wygląda dobrze.
Tylko lepiej by było ją naprawić żeby się nie zawaliła.

2 miesiące później...

Właśnie wracam z polowania, cudem udało mi się upolować dzika.
Odkładam go na drewniany stół.

Przez te dwa miesiące udało mi się nauczyć polować i odbudować chatkę przez co wygląda naprawdę dobrze. Nauczyłem też się gotować. Mięso które upoluje, ryby które uda mi się złowić przez własnoręcznie  zrobioną wędkę, grzyby i zioła, to mam właśnie do wyboru i z takim zasięgiem jedzenia żyje mi się naprawdę dobrze.
Ale nadal mi brakuje rodziny. Co kilka dni udaje się do wioski i się przez nią przechadzam. Jak wygląda mama? Zmieniła się?
A mikasa? Czy też sie bardzo zmieniła i uda mi się ją rozpoznać? Tego nie wiem.
Ale przez udanie się do wioski udało mi się usłyszeć że zbierają rekrutów do wojska. Od 15-20 lat można dołączyć jako początkowy. Więc to tylko kilka dni zanim do mnie dojdą. W sumie to mogą nawet dziś. Jak każą mi iść do wojska, nie będę się opierał. Już dawno przemyślałem czy będę chciał być żołnierzem.

Kiedy obroniłem dzika, skóre którą zerwałem z jego cielska odkładam na dwór żeby się suszyła. Jest teraz lato przez co jest gorąco i długo to nie zajmie kiedy skończy się suszyć.
Futro susze po to żeby potem je sprzedać na rynku. Przez co mam pieniądze na ubrania i niezbędne rzeczy czyli broń i inne rzeczy do gotowania i sprzątania.
Kiedy udało mi się rozdzielić mięso od kości, zostawiam sobie kawałek, a resztę odkładam do chłodni.
Kiedy się z tym wszystkim uporałem. Wkładam mięso do kotła i układna nad rozpalonym ogniskiem. Mięso zalewam wodą i co jakiś czas dodaje zioła i jakieś grzyby.
W oddali słyszę ludzi.
20 minut i tu będą.
Akurat na obiad.
Kiedy kończę gotować wykładam ugotowane mięso na duży tależ i je kroje.
Wodę w której mięso się gotowało, przelewam do garnka i odkładam na stół.
Teraz czekam aż tu dojdą.
Po kilku minutach słyszę śmiech o dziwo kobiety i pukanie do drzwi.
Kiedy je otwieram widzę w miarę wysoką kobietę. Związane w kucyk i roztrzepane brązowe włosy i okulary, to pierwsze co zauważam kontem oka. Później spoglądam na niższą osobę i jest to niewysoki męszczyzna około 165cm. Przy moim 190 cm wygląda jak krasnal.
Czarne krótkie i ułożone włosy oraz kabaltowe oczy w których widzę jakiś podejrzany błysk.
Czekam aż w końcu zaczną mówić.
- dobry! Jestem półkownik Hanij Zoe a ten karzeł- nie dokańcza ponieważ zostaje uderzona w głowę przez niższego chłopaka.
-Zamknij się wariatko. Jestem kapral Levi Ackerman i przybyliśmy tu po to abyś ruszył swoją dupe do wojska. - powiedział obojętnie. Podnoszę jedna brew i kieruje się do mieszkania.
Za mną wchodzi kobieta.
Nie zwracam na nią uwagi i się przebieram. Włosy związuje w kok z tyłu głowy.
- Hanij zostaw to wariatko! - słyszę ostrzegawczy głos kaprala.
- ale to jest takie dobree! Oi jak się nazywasz? - pyta się mnie półkownik Hanij, przez co jestem zmuszony odezwać się pierwszy raz od kilku lat. Może to i dziwne ale z przyzwyczajenia, przez pobyt w więzieniu wogole się nie odzywałem.
- Eren Jeager - odzywam się głębokim chrapowatym głosem. Sam się dziwię na ton głosu.
- Eren! Eren! Mogę prawda! - kiwam głową na zezwolenie. Po zgodzie kobieta odrazu zasiada do stołu i nakłada sobie obiad na naszykowany talerz.
-  są tu trzy talerze czekasz na kogoś? - odzywa się kapral.
Kiwam głową na nie.
Po przyszykowaniu wszystkiego spoglądam na wojskowych.
- a z mięsem które jest w spiżarni co mam zrobić? - pytam obojętnie spoglądając na Levi'a
- zaprowadź nas tam - oznajmia, po czym prowadzę ich do piwnicy.
- Oi Eren z kąd masz tyle mięsa - pyta kapral.
- zajmuje się polowaniem - oznajmiam po czym kapral kiwa głową.
- możemy zapakować to wszystko na wóz i albo się sprzeda albo damy do piwnicy na jedzenie dla żołnierzy. - oznajmia Levi.
10 min później w wozie.
Pov : Levi

Ten dzieciak jest interesujący i o dziwo nie wkurza mnie tak jak inni.
Wysoki, przystojny i dobrze umięśniony nada się na żołnierza.
Mało mówi przez co zaplusował u mnie.
I jest w moim typie. Tak jestem gejem. Ale nikt tego nie wie oprócz  Hanij. Nawet Erwin tego nie wie, bo po chuj mu to wiedzieć.
Kiedy dojeżdżamy na miejsce Wariatka woła innych na pomoc przy mięsie. Dziwię się że taki młody chłopak umie polować. Spoglądam na niego ale jego wzrok jest skierowany na czarnowłosa dziewczynę z oddziału. To ta Mikasa. Irytuje się ponieważ dzieciak mi się spodobał. Sam się sobie dziwnie że po chwili znajomości daże Erena czymś więcej niż sympatią.

Pov : Eren
Kątem oka, zauważam czarnowłosa dziewczynę z czerwonym szalikiem przez co przypomina i się Mikasa.
Podchodzę do grupki dziewczyn w ktorej się znajduje ponoć moja siostra.
- Mikasa? - pytam. I czuję na sobie wzrok wszystkich dziewczyn w grupie. Większość patrz na mnie z błyskiem. Tak wiem że jestem przystojny ale nie pożerajcie mnie wzrokiem już i tak cały czas czuje wzrok kaprala na sobie.
- tak mam na imię, a ty jesteś? - stoję w szoku i czuję że moje oczy zaczynają się szklić.

- Eren siostro - kiedy to powiedziałem Mikasa spojrzała na mnie z szokiem. Po czym zaczęła płakać. Po kolejnej chwili rzuciła się na mnie  i zamknęła mnie w szczelnym uścisku.
- Eren Eren gdzieś ty się podziewał - powiedziała z łzami w oczach. Wiedziała że siedziałem w więzieniu ale nie wiedziała Ile.
- Oi Eren zbieraj dupsko i idziemy, pokaże ci gdzie masz pokój i cie oprowadzę po budynku i wyjaśnię zasady.


----------------------------------------

Mam nadzieję że się podoba.
Następny rozdział powinien się pojawić za niedługo.
Kiedy poprawiałam nie mogłam uwierzyć ile błędów narobiłam 🤭😯

Światło?... Ereri/Riren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz