4.

365 27 26
                                    

Pov. Levi

Kilka miesięcy później...

Następny dzień zaczął się tak jak zwykle.
Pobudka, śniadanie, słuchanie wrzasków bachorów i spoglądaniu na Erena.

Za 30 min miał odbyć się trening. Akurat planuje jakby tu dziś ich nie podręczyć.

100 brzuszków na rozgrzewkę
25 kółek wokół boiska
150 pompek
Walki w parach i zajęcia z  trójmanewru
A jeżeli nie będą się słuchać to 70 kolek wokół kwatery.

-tyle powinno wystarczyć - mruknełem pod nosem, szykując się na trening.
Będę musiał dać Erenowi jakieś dodatkowe ćwiczenia bądź ciężarki, ponieważ chłop ma bardzo dobrą kondycję i się nie męczy na treningach, a tak nie może być.

Wyszedłem z pokoju kierując się na boisko do treningu.
Wszyscy byli, oprócz jednego osobnika który chwilę później przybiegł.

-przepraszam za spóźnienie kapralu! - powiedział Eren

- no mam nadzieje ze to się juz nie powtórzy, ale kara cie nie ominie - powiedziałem spogladając na niego. Widać że się śpieszył. Źle zapięta koszula i pasy do trójmanewru o tym świadczą.

- oczywiście heichou! ( poprawcie mnie jak źle napisałam)

Już wiem jaką kare mu wymierzę. Będzie mi służył przez jeden dzień. Zaczynając od jutra.

Po skończonym treningu udałem się do swojego pokoju. Specjalnie dziś nie sprzątałem. Niech się biedak pomęczy. Za to ja będę miał niezłe widoki.

Pov Eren

Następnego dnia zostałem obudzony przez samego kaprala.
Byłem zdziwiony tym że się tu pofatygował, a jeszcze bardziej tym że kazał mi się wstawić za godzinę w jego pokoju.
Pewnie ma to związek z moją karą za spóźnienie.
Kiedy się uszykowalem poszlem na stołówkę gdzie spotkałem Armina i Mikase.

- Część Mikasa, Armin - przywitałem się z nimi przytulając obu na raz.

-o Hej Eren co tam? - spytał się Armin z uśmiechem na twarzy.

- może być - powiedziałem poprawiając koka z tyłu głowy. - zastanawia mnie jaką karę dostanę od Kaprala.

- zapewne będziesz biegał lub sprzątał, ale po tym karzełku można się wszystkiego spodziewać- powiedziała mikasa z nutką irytacji w głosie. Jest strasznie nad opiekuńcza. Ale ją rozumiem. Nie widziała mnie kilka lat, więc na do tego prawo. Chociaż czasami to denerwuje. Pamiętam jak skaleczyłem się w palca, zrobiła taki raban co najmniej jak by mnie postrzelili.
Przez pół godziny ją uspakajałem że nic mi nie jest i jest to zwykle przecięcie, a to że pociekło dość sporo krwi, to nie znaczy że się wykrwawie.

Po skończonym śniadaniu udałem się do kapitana.
Szczerze, się stresuje tym co może mnie spotkać. Z kapitanem nigdy nie wiadomo. Mam złe przeczucia co do tej kary.
Kieyd byłem już przed drzwiami do pokoju kaprala lekko zapukałem .

- Wejdź - usłyszałem stanowczy głos zza drzwi. Przłknełem ślinę po czym wszedłem do pokoju.

Pokój nie wyb duży, ale też i nie mały.
Białe ściany, dwie szafy, dwuosobowe łóżko i piórko przy którym siedział kapral.

-Wzywał Pan - powiedziałem.

- nie pan, tylko Levi, a wzywałem cię po to abyś odbył swoją kare- wiedziałem. - jak widzisz mam nieogarnięte w pokoju więc przydałoby sie tu ogarnąć. A co do reszty kary, to postanowiłem że będziesz mi usługiwał przez cały dzień. - powiedział Levi. To się źle skończy, bynajmniej dla mnie. Ale patrząc na kapitana to widać po nim że się dobrze bawi.

- tu masz przyrządy do sprzątania i bierz się za robotę. - powiedział siadając z książką na łóżku. - tylko masz tu posprzątać na błysk.

- Hai - powiedziałem biorąc się za robotę.

Przez całe sprzątanie czyłem na sobie spojrzenie Levi'a, co mnie irytowało, ale postanowiłem to przemilczeć i zignorować.
Po kilku minutach poczułem klepnięcie w tyłek. Kurwa, czy mi się wydaje że kapral właśnie klepnął mnie w tyłek?
Poczułem rumieńce  na twarzy. Super, teraz przybierz wygląd pomidora no bo czemu nie.

- tutaj jest jeszcze plamka - powiedział Levi nachylając się nademną przez co poczułem dreszcze i oddech kapitana łaskoczący moją szyję.
Szybko wytarłem niewidzialną plamkę po czym się wyprostowałem. Postanowiłem zignorować to co się stało, chociaż nadal czyłem rymieńce na twarzy.

Kolejne rozkazy wydane przez kaprala nie były czy innym jak

Zrób mi herbatę
Przynieś mi coś do jedzenia.
Ogarnij trochę.
Podaj mi to i tamto.

Nadszedł wieczór, czyli koniec moich zmagać z kapitanem i karą. Szykowałem właśnie się do wyjścia. Kiedy już miałem nacisnąć klamkę usłyszałem głos kaprala.

- pozwoliłem Ci wyjść? - powiedział kapral rozsiadając się na fotelu. - kara jeszcze się nie skończyła. Masz jeszcze jedno zadanie.

- jakie to zadanie? - zapytałem.

- masz że mną spać - powiedział stanowczo.

CO KURWA?!



-------

czekajcie na następny rozdział.

I mam takie pytanie kto ma dominować? Levi czy Eren?

Ogólnie z siostrą ulepilismy bałwana

Światło?... Ereri/Riren Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz