Rozdział 12 - Grand Prix Monaco

168 21 22
                                    

Mia

Grand Prix Monaco

Trening drugi, czwartek

Wchodzę na teren pitlane, otoczony charakterystycznym zapachem paliwa i dźwiękami silników. Obok mnie kroczy Matteo, a niepewność zaprząta mi myśl - nie pamiętam, kiedy ostatnio obserwował mnie w akcji. Pragnę pokazać się z jak najlepszej strony, żeby był dumny ze mnie.

Idziemy wzdłuż klimatycznego paddocku, mijając garaże innych zespołów. Kiedy docieramy do garażu Mercedesa, natrafiamy na Ryana, którego spojrzenie zdaje się być obojętne, lecz w jego oczach dostrzegam ślad rozczarowania. Zastanawiam się, co mogło spowodować tę reakcję - przecież nic złego nie zrobiłam. Zamierzam się do niego odezwać i przywitać, lecz on bez słowa odwraca się plecami, po czym znika wewnątrz swojego garażu. Zaintrygowana zastanawiam się, co właśnie miało miejsce. Po treningu koniecznie będę musiała z nim porozmawiać.

Docieramy do garażu mojego zespołu, a gdy przekraczamy próg, ogarnia mnie atmosfera gorączkowej aktywności. Serdecznie witam się z moimi oddanymi mechanikami, którzy pracują jak zgrana ekipa mrówek, starając się, aby moja maszyna była perfekcyjnie przygotowana do kolejnej jazdy. Ich zaangażowanie jest wręcz wyczuwalne, a każdy gest świadczy o profesjonalizmie i pasji.

- Cześć, chłopaki! Jak się dzisiaj macie?

- W porządku, szefowo! Pracujemy nad kilkoma poprawkami, żebyś czuła się jak królowa toru! - odpowiada mi jeden z mechaników.

Obserwując ich precyzję, widzę, jak jeden z mechaników delikatnie dostosowuje ustawienia silnika, podczas gdy inny skupia się na perfekcyjnym montażu tylnego skrzydła. Atmosfera w garażu jest nacechowana energią i determinacją, a ja czuję się otoczona troską o każdy detal mojego pojazdu.

- Dzięki, chłopaki! Naprawdę doceniam waszą ciężką pracę. Wszystko musi być idealne na dzisiejszym treningu

- Spokojnie, Mia. Mamy to pod kontrolą. Twój bolid będzie latał po torze jak nigdy wcześniej!

Następnie kierujemy kroki w stronę Rene, a ja serdecznie witam się z nim. Na widok Matteo, uśmiech rozkwita na jego twarzy. Mrugam do mojego szefa, który jednocześnie jest moim przyjacielem, dając im przestrzeń, kieruję się powrotem w stronę imponującego bolidu.

Zbliżając się do pojazdu, czuję falę ekscytacji. To nie tylko maszyna, to część mnie samej. Mechanicy dokonują ostatnich poprawek, a ja mam pełne zaufanie do pracy mojego zespołu.

Stoję dumnie przed moją perełką, zakładam balaklawę (kominiarka pod kask) następnie ubieram kask i wsiadam do bolidu, czując, jak ergonomiczne siedzenie idealnie dopasowuje się do mojej sylwetki. Zakładam także rękawice, jeden z mechaników montuje zagłówek, kierownica także jest na swoim miejscu, jestem gotowa.

Początek treningu zaczyna się dokładnie za minutę. Poczucie ekscytacji wypełnia mnie, czuję adrenalinę pulsującą w moich żyłach. Za chwilę rozpocznie się taniec na torze, gdzie każdy skręt, każde hamowanie stanowią ucztę dla oka kibica, ale i dla mnie samej.

Tor Circuit De Monaco to perła w świecie Formuły 1, a jednocześnie jedno z najbardziej wymagających i niebezpiecznych miejsc na mapie wyścigów. Wąskie uliczki Księstwa Monako zamieniają się w niesamowicie kręty tor wyścigowy, który wpleciony jest w malownicze pejzaże.

Asfaltowa trasa przyciska się do budynków, tworząc niepowtarzalny charakter toru. Kręte zakręty, jak np. słynny zakręt przy Casino Square, sprawia, że kierowcy muszą być precyzyjni i skoncentrowani na każdym centymetrze trasy. Szybkość, z jaką bolidy przemierzają wąskie uliczki, tylko podkreśla intensywność rywalizacji.

Niebezpieczna prędkośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz