Twenty One

250 11 0
                                    

Dwudziesty pierwszy grudnia ❄️

Matt's POV

Już jutro święta i dzisiaj jest ostatni dzień robienia potraw.Nasze mamy od samego rana zaczęły piec ciasta a my z ojcami pojechaliśmy na strzelnice.Pomyślałem, że mogłoby być fajnie w dodatku Stell z wielka chęcią się zgodziła.

Za to jej mama i moja zaczęły robić jej wykład by uważała bo to niebezpieczne i nawet przekonywały ją by została w domu ale dziewczyna nie dała się przekonać i w końcu pojechała z nami.

Siedzieliśmy właśnie w samochodzie i byliśmy w drodze na strzelnice, która znajdowała się jakieś 30-45 minut drogi od domu.Dorośli siedzieli z przodu gadającymi o jakiś bzdetach a ja z Stellą siedziałem za rodzicami.

Oboje cały czas gadaliśmy o światach aż dziewczyna nie zaczęła ekscytować się nasza dzisiejsza wyprawą.

-Jak jest na strzelnicy?-spytała, spoglądając na mnie.

-Naprawdę jest tam super.Nie wiem jak inni ale mi pomaga to pozbyć się złych emocji.Kiedy źle się czuje lub potrzebuje się odstresować wtedy jadę na strzelnice.-odpowiedziałem automatycznie.

-A z czego strzelałeś?-zadała kolejne pytanie.

-Z Glock 17, Colt M1911, WALTHER PPK, VIS wz. 35, Colt P88 i BROWNING HP.-uśmiechnąłem się do zielonookiej.

-Uuuu nieźle.A ja z jakiego będę strzelać?-zapytała.

-Na początek możesz z Glock 17 a później się zobaczy.-popatrzyłem na Stell, która dzisiaj była wyjątkowo żywa i nie czepiała się o wszystko.

-Jesteśmy na miejscu.-powiedział mój tata po czym wszyscy wyszliśmy z samochodu.

Byliśmy w lesie a przed nami był niewielki, drewniany budynek.Spojrzałem na przyjaciółkę, która wygladała na trochę spięta więc podszedłem do niej i złapałem ją za rękę.Ta natychmiastowo na mnie spojrzała po czym się uśmiechnęła.

-Chodźcie.-przerwał ciszę głos wujka.

Lekkim krokiem weszliśmy do środka budynku.Wnętrze było jeszcze ładniejsze niż zewnątrz.Wszystko było drewniane oprócz czarnej skórzanej sofy.Na ścianach w gablotach były rożnego rodzaju pistoletu oczywiście podpisane.Wnętrze robiło niezły efekt.Razem z dziewczyną usiedliśmy na wcześniej wspomnianej sofie a nasi ojcowie poszli do recepcji wszystkim się zająć.

~~~

Minęło trochę czasu bo musieliśmy przejść szkolenie co i jak.Ja wszystko wiedziałem ale nie Stella.Założyliśmy okulary ochronne i słuchawki.
Stanęliśmy w miejscach które nam wyznaczono.Stałem obok dziewczyny i patrzyłem na nią.Wyglądała na mega wystraszoną.Zobaczyłem, że podchodzi do niej jakich chłopak na oko starszy od nas o jakieś 2-3 lata.Zauważyłem jak on patrzył na nią i jak ona na niego.

Nie o tym myślałem zgadzając się na to by z nami pojechała.

Przybliżył się do niej i pomógł poprawnie trzymać pistolet.Ujrzałam na policzkach zielonookiej rumieńce.

No kurwa serio!

Chłopak szeptał coś do jej ucha po czym przygotował ją do strzału.Już po chwili wystrzeliła swój pierwszy nabój.Spojrzała się na tego typka i uśmiechnęła się do niego.

Nie do niego miała się uśmiechać a do mnie.

Zaproponował że może jeszcze chwile przy niej zostać i jej pomóc a ta z chęcią przyjęła tą propozycje.Teraz byłem już na maksa wkurwiony.Spojrzałem na daleko ustawioną kartkę przede mną i zacząłem w nią strzelać.Tak jak już wcześniej mówiłem to daje mi odreagować emocje.

Gdy minął już cały nasz czas, odłożyłem wszystko i zauważyłem jak ten chłopak daje mojej brunetce małą kartkę po czym uśmiecha się do niej.Szlag mnie trafił i wyszedłem szybkim tempem z budynku.
Miałem ich wszystkich w dupie.Z chęcią przejdę się te kilkadziesiąt minut bo 30 min było samochodem czyli na piechotę zajmie mi to dłużej.

Życzcie mi powodzenia.

~~~

Przez całą moją podróż zrozumiałem, że muszę wreszcie powiedzieć Stell to co do niej czuje.Zrobie to jutro.Nawet miałem czas przemyśleć jak to zrobię.Mam nadzieje, że nie wyjdę na idiotę bo się kurwa załamie.Nie wiem jak zareaguje ale mam dość życia tak.Mam dość patrzenia jak inni faceci oglądają się za nią i ją podrywają.A jutro jest na to idealny moment.Będę musiał tylko wyskoczyć wcześniej z domu by to przygotować.A w tej miejscowości jest idealne miejsce na wyznanie dziewczynie miłości.

Aktualnie dochodzę do domu.Oczywiście samochód stał już na podjeździe co oznaczało, że ojcowie razem z dziewczyną już przyjechali.Wszedłem do domu i od razu wszystkie pary oczu zwróciły się w moją stronę.Za to nie ujrzałem oczy brunetki.

-Gdzieś ty był?!-spytała a właściwie wykrzyczała moja matka.

-Wróciłem pieszo.-odpowiedziałem jakby to była oczywista sprawa.

-Nie mogłeś chociaż dać znaku życia.-westchnęła po czym wróciła do kuchni.

Przewróciłem oczami i miałem już iść na górę ale zatrzymał mnie mój ojciec.

-Stella poprosiła byś do niej zajrzał.
Podobno ma super wiadomość.-powiedział a gdy pokiwałem głowa na znak że rozumiem, puścił moją rękę i wrócił do salonu.

Kiedy wchodziłem po schodach zastanawiałem się o co może chodzić brunetce.Zapukałem do jej drzwi, co w ogóle nie jest w moim stylu, i dopiero gdy usłyszałem głośne „Proszę" wszedłem do środka.

-Jezu jesteś.Myślałam, że coś ci się stało.-mruknęła.-Dlaczego wróciłeś sam?-spytała.

-Nie ważne.-machnąłem ręką i przysiadłem się obok niej na łóżku.-Podobno masz dla mnie jakąś super wiadomość.-stwierdziłem.

-No tak.-od razu jej głos stał się weselszy.-Kojarzysz tego chłopaka, który mi pomagał na strzelnicy?-zadała pytanie.

Trudno nie pamiętać.

-No kojarzę i co?-spojrzałem na nią zdziwiony.

-Powiedział, że mieszka tu od kilku lat i zaproponował, że mógłby pokazać nam kilka pięknych miejsc tutaj po świętach.
Czyż to nie super?-uśmiechnęła się do mnie.

-Myślałem, że on cię podrywał.-powiedziałem.

-No co ty.-zaśmiała się.-On od 2 lat ma dziewczynę, która bardzo kocha i........
zdradził mi, że niedługo będzie chciał się jej oświadczyć.-pisnęła dziewczyna.

-To ile on ma lat?-zapytałem.

-No 26.-odpowiedziała od razu.

-Wyglądał na młodszego.-tym razem to ja się zaśmiałem.

-Wiem, też tak sądziłam.-zafturowała mi Stell.

-W ogóle skąd ty o nim tyle wiesz?-spojrzałem na nią podejrzliwie.

-No jak wróciliśmy to postanowiłam do niego zadzwonić i trochę sobie pogadaliśmy.Okazało się, że znał moich dziadków.Pomagał im czasami.W ogóle nazywa się Leon.-odparła.

-No nieźle.-nigdy był nie pomyślał, że tak to się wszystko rozwinie.

-Więc mógłby nas oprowadzić po okolicy i pokazać nam przeróżne piękne miejsca.-kolejny raz podczas tego wyjazdu zrobiła swoje maślane oczy.

-Ahhhhh no dobra.-westchnąłem po czym dziewczyna się na mnie rzuciła krzycząc jakim to ja dobrym przyjacielem jestem.

Właśnie przyjacielem.

A chciałbym być kimś więcej.Chciałbym by na zawsze była moim oczkiem w głowie.Żeby ja był jej najważniejszym facetem na ziemi.

Oczywiście zaraz po jej ojcu haha.

Nie wiem co się stanie miedzy nami po moim wyznaniu ale mam nadzieje, że jej nie stracę i że mnie nie zostawi.

🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄🎄

„3 dni do świąt" ☕️
Jeju jak ten czas leci😔

lightOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz