4

853 78 32
                                    

W szkole Black leżał już na swojej ławce pogrążony w swoich przemyśleniach na różne tematy. Miewał takie chwile kiedy przesiadywał sam, a nudna atmosfera wiła się między kolejnymi punktami przestrzeni w którym się znajdował. Było jeszcze wcześnie i nie wiele Gryfonów było już w szkole. 

Ta szkoła była inna od pozostałych szkół, tak samo jak miasteczko w którym się znajduje. Zamiast zwykłego podziału na klasy był podział na cztery. Miało to swoją przyczynę w tym iż szkołę założyło czworo profesorów. Każdy miał swoje poglądy i wolał opiekować się grupą, za którą by chodź trochę przepadał. Tak więc uczniowie zostali podzieleni na tak jakby 4 kierunki. Kierunek: Gryffindor, Slytherin, Hufflepuff i Ravenclaw. Jeszcze kilka lat temu obowiązywały mundurki, teraz z tego zostały krawaty, które odpowiadały kolorze symbolizującego dany kierunek. Te krawaty też noszone są tylko w czasie ważnych uroczystości. Łatwo się domyśleć, że na uczniów poszczególnych kierunków też mówiono inaczej.

Z rozmyśleń chłopaka wybudzili go James i Lily niosąc gazetę, którą od razu mu pokazali.

-Potwierdziło się. Złapali jednego z nich, niedaleko.

Powiedział jednym tchem okularnik. Syriusz spojrzał na gazetę. Na pierwszej stronie było umieszczone czarno białe zdjęcie zakutego w kajdany mężczyzny z psychopatycznym uśmiechem.

-Piszą, że nie są w stanie wydobyć z niego praktycznie żadnych informacji oprócz tego jak tak sekta morderców każe na siebie wołać i że kieruje nią Lord Voldemort znany już wcześniej jako seryjny, nieuchwytny morderca z bardzo nietolerancyjnymi poglądami.

Przeczytała Lily.

-Śmierciożercy...Nie popisali się kreatywnością.

Zaśmiał się Syriusz na co jego przyjaciel także śmiechnął.  W między czasie w sali zebrało się więcej ludzi w tym i Remus, który liczył, że nie zostanie zauważony przez Blacka. Już kierował się do swojego wczorajszego miejsca kiedy to wyżej nadmieniony jednak zabrał głos.

-O Remusie! Siadaj z nami, trzymamy ci miejsce.

Powiedział z szerokim uśmiechem na ustach, na co chłopak po chwili zastanowienia podszedł i zajął wskazane miejsce delikatnie posyłając uśmiech do grupki gryfonów. 

-Chyba ciężko spałeś, masz mocno podkrążone oczy.

Powiedział James stając bliżej chłopaka. Remus nie bardzo wiedział co odpowiedzieć,  miał im wyznać, że w ogóle nie spał całą noc? Nie chciał wychodzić wiecznie na ofiarę losu.

-To nic takiego..co czytacie?

Lupin szukał czegoś co mogłoby pomóc mu zmienić temat. Zauważył gazetę pod łokciami sąsiada z ławki.

-O to to nic ciekawego. Gazeta informacyjna.

Powiedział szarooki wyciągając papier spod łokci i podał ją zainteresowanemu. Remus czytał uważnie artykuł modląc się wręcz aby nikt go o nic nie pytał. Źle się czuł z myślą z tyłu głowy, że uprzejmość jego znajomych wzięła się z współczucia, a tak na prawdę to im przeszkadza i najchętniej by się go pozbyli. Po jakimś czasie weszła do sali profesor MCGonagall i rozpoczęła lekcje. W pewnym momencie zapytała o coś co dotyczyło poprzedniej lekcji. Uczniowie zaczęli unikać jej wzorku rozglądając się po sali, tylko Remus patrzył w zeszyt i odgrywał wewnętrzną walkę ze samym sobą. Nie umknęło to Syriuszowi.

-Hej, nie krępuj się.

Powiedział na szeptem kładąc dłoń na ramieniu chłopaka i posyłając mu lekki uśmiech. Remus na ten czyn lekko się zarumienił i podbudował na duchu. Wziął głęboki oddech i po prostu odpowiedział.

Pełnia Księżyca [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz