3

1.5K 73 51
                                    

Lekcje powoli dobiegły końca i wszyscy zaczęli zbierać się do domów. Syriusz rozmawiał na parkingu z James'em, aby po chwili dołączyła do nich ruda.

-Próbowałam, ale uparł się że nie chce.

Powiedziała trochę smutnym głosem, na co przytulił ją mocno jej chłopak.

-No nic, może innym razem się zgodzi.

Chodziło im oczywiście o Remusa, chcieli go zaprosić na jakieś małe spotkanie, żeby rozluźnić atmosferę.
Między czasie podczas rozmowy. Black w oddali zauważył idącego Lupina, a niedaleko za nim szła grupka z przeciwnej klasy. Wyglądali według czarno włosego podejrzanie.

-Zaraz przyjdę.

Powiedział tylko i ruszył w tamtą stronę.
Niedługo po tym grupka chłopaków złapała Remusa za ubrania i przesunęła za szkołe.

-No proszę. Nasz stary dobry znajomy Remus. Pięknie urządziliśmy ci ostatnio buźkę, pewnie panienki dobijają się do Ciebie. A no tak przepraszam, panowie.

Nabijał się z niego jeden z oprawców. Remus doskonale pamiętał jak szkłem z potłuczonej butelki zrobili mu te dwie blizny mówiąc, że z taką facjatą nawet  kwazimodo by się wstydził. Chociaż chłopak i tak wstydził się samego siebie nawet i bez blizny. Miał wiele problemów w pierwszej i drugiej klasie, kiedy to ta sama grupka zaczęła mu dokuczać, kiedy odmówił im w sprawie zadania domowego. W tedy robili mu tylko głupie żarty, ale później wydał się jeden z sekretów Lupina i zaczęło się prześladowanie i próby wmówienia mu na jego temat nie prawdziwych i złych rzeczy w które uwierzył. Chłopak szybko zakończył naukę w szkole i zaczął uczyć się w domu co jeszcze bardziej zamknęło go w sobie.

-Weź się zamknij i daj mi przejść.

Powiedział Lupin, któremu i tak już było wszystko jedno czy zrobią mu coś czy nie. Spodziewał się tego.

-Dalej nie wiesz jak się odzywać do ludzi? Skoro nie mówisz z szacunkiem do swoich panów to wogóle nie będziesz.

W tym momencie chłopak o blond włosach, który mówił do Lupina zamachnął się żeby przywalić chłopakowi. Remus automatycznie zamknął oczy, ale nic się nie stało.

-Ja cię zaraz nauczę szacunku.

Remus usłyszał znajomy mu głos i otworzył oczy. Zobaczył Syriusza trzymającego za rękę jego oprawcę, a potem jak Black wymierza mu prawego sierpowego w nos na co ten się przewraca na ziemię.

-Kogoś jeszcze mam nauczyć?

Stał i patrzył na nich wściekłym wzrokiem. Oni patrzyli na niego i nie zamierzali odpuścić. Był tam sam na ich 4. Lecz nie długo. Nie minęło 5 minut, a obok Blacka pojawili się James i Lily.

-Tak myślałem. Weźcie go do pani Pomfery i powiedzcie, że ten niezdara   podknął się o własne nogi i rypnął w krawężnik czy coś.

Powiedział stanowczym głosem, na co tamci wzięli blondyna z rozwalonym nosem i uciekli.

-Nic ci nie jest?

Spojrzał na Remusa i zapytał, ale tym razem z troską w głosie. Chłopak nic nie odpowiedział. Na tę reakcję, Black poprosił swoich przyjaciół, aby zaczęli bez niego i pojechali już. Kiedy tamci znikli z pola widzenia odezwał się.

-Chodź ze mną.

Powiedział patrząc na niego.

-Gdzie?

Zdziwił się Remus.

- Nie pytaj tylko chodź.

Niedaleko szkoły był mały park i tam się udali w ciszy. Lupin co jakiś czas spoglądał na Blacka. Mimo swojego ubioru i postury poruszał się lekko i z jakimś rodzajem gracji. Miał w sobie pierwiastek dwornego wychowania. Gryzło się to z jego sposobem bycia, zainteresowało to lekko niższego Lupina.
W końcu ich spacer zakończył się na dziwnej ławeczce wokół krzaków. Oboje na niej spoczęli.

Pełnia Księżyca [WOLFSTAR]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz