Rozdział 3

3.9K 163 69
                                    

~5 lata później~

Dziesięcioletni już Harry Potter był akurat w swoim pokoju, czytając książkę i głaszcząc Mephisto po głowa, gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi. Z poirytowaniem powiedział "proszę" a osoba która pukała okazała się jego ulubiona wychowawczyni, Pani Isabelle. Uśmiechnął się prawnie niewidocznie na jej niepewne ruchy.

-Niech Pani wejdzie- powiedział uprzejmie

-Nie, nie, postoje- rzekła cicho, kuląc ramiona

-Dobrze, więc po co Pani do mnie przyszła? - jego głos nie był już tak uprzejmy jak wcześniej i teraz był na powrót zimny jak lód.

-Przyszedł do ciebie ktoś- rzekła i szybko uciekła. Zaraz do pokoju bez pukania wszedł mężczyzna w czarnych dziwnych ciuchach. Miał czarne włosy do ramion i były one przetłuszczone. Jego skóra miała ziemisty kolor a jego nos wyglądał jakby był kilka razy złamany. Oczy miał jak dwie studnie, ciemne i głębokie, ale jednocześnie zimne i przeszywające.

Mężczyzna spojrzał na Harry'ego niechętnie, a Potter mu zawtórował.
Ciemnookiego przeszły ciarki po plecach kiedy kruczo-czarnowłosy przyszpilił go wzrokiem.
Mężczyzna w czarnej szacie odchrząknął i zaczął mówić. 

-Dzień dobry, nazywam się Severus Snape i przyszedłem do ciebie Panie Potter, żeby przekazać Panu list, że dostał się Pan do szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart. Jestem w tej placówce nauczycielem eliksirów.

- Oh witam Profesorze Snape! Ahh jak cudownie mieć potwierdzenie, że jestem wyjątkowy od ty żołnierzyków z tej placówki- zaśmiał się pod nosem

-Tak...jest Pan niezwykle wyjątkowy w naszym świecie. - rzekła ponuro Snape - bo nie każdy z nas potrafi "pokonać" najgroźniejszego czarnoksiężnika jakie widział świat mając zaledwie rok.-wypluł ostatnie zdanie.

- Najwidoczniej byłem lepszy od was od urodzenia- powiedział Harry z szyderczym uśmiechem i patrzył z wyższością na Severusa.
Postrach Hogwartu zazgrzytał zębami, rzucił list młodszemu i odszedł trzaskając drzwiami.

Harry widząc jego zachowanie zaczął śmiać się szyderczo na głos, aż go brzuch rozbolał.
Minęła chwila zanim się uspokoił, usiadł na swoim łóżku i otworzył list, który dostał ze szkoły.
Szybko przeczytał treść a potem odrzucił na bok list i wrócił do czytania książki, która była ciekawsza niż jakaś tam kartka ze szkoły. Tak minął Herry'emu dzień i kiedy już się ściemniało do pokoju wszedł współlokator, którym był o dwa lata starszy od Pottera. Mimo że starszy, wyższy i silniejszy, chłopak skulił ramiona i szybko przeszedł bez słowa do łóżka i poszedł spać.

Ciemnowłosy wzruszył ramionami, odłożył książkę by potem wstać z łóżka, wziąć piżamę i pójść do łazienki, żeby się umyć oraz przygotować do snu. Po szybkim prysznicu, powrócił do pokoju, położył się w łóżku i po kilku minutach już był w objęciach Morfeusza.

~Rano~

Harry gdy tylko otworzył oczy pożałował tego bo oślepiły go te cholerne promienie słońca. Zamrugał kilkukrotnie i będąc już przyzwyczajonym do światła, wstał z posłania, ubrał się z wykonał poranną toaletę i wyszedł na śniadanie do jadalni.
Gdy tylko Harry wszedł do pomieszczenia, wszystkie rozmowy ucichły a każda para oczu była ku niemu utkwiona.

Młodzieniec zignorował ich, wziął jajecznicę i poszedł do stołu, który stał najbliżej wyjścia. Osoby przy nim siedzące gdy zobaczyły że się zbliża, zerwały się na różne nogi i uciekły do innych.
Harry usiadł i na spokojnie zjadł posiłek. Kiedy miał już wychodzić przypomniało mu się że musi zrobić zakupy do szkoły, więc podszedł do jednej z wychowawczyń że wybiera się na zakupy i nie wie o której wróci.

Według treści z listu musi udać się do dziurawego kotła w Londynie. Potter przez chwilę zastanowił się jak ma się tam dostać, ale szybko sobie przypomniał że ma kilka drobnych i może jechać autobusem.
Z takim postanowieniem wyszedł z sierocińca i udał się na przystanek autobusowy. Zielonooki sprawdził rozkład jazdy i wynikało z tego że za niecałe 5 minut powinien przyjechać jego transport.

Gdy pojazd przyjechał, młodzieniec wszedł, kupił bilet i pojechał do Londynu.
Będąc na miejscu długo szukał pubu z nazwą "Dziurawy kocioł" i będą już zrezygnowanym zobaczył że nad jednym z wejść wisi stara nie przyciągająca uwagi tabliczka właśnie z nazwą tegoż lokalu.

Młody Harry wszedł do środla i od razu uderzył w niego harmider rozmów. Potter podszedł, więc do barmana i zaczął rozmowę.

- Dzień dobry, nazywam się Harry Potter i chciałbym się dostać na ulicę niejaką Pokątną - mówił uprzejmie

- Na brodę Merlina! Wielki Harry Potter! Proszę za mną! - powiedział entuzjastycznie barman.

Mężczyzna zaprowadził chłopca na tyły lokalu gdzie była ceglana ściana. Chłopak popatrzył na niego jak na kretyna, ale ten wyciągnął różdżkę i wystukał odpowiednią sekwencję.
Po kilku chwilach kamienny mur się rozstąpił i Harry mógł ujrzeć ulicę tętniącą życia. Było na niej mnóstwo ludzi w dziwnych strojach i wiele dzieci chodzących od sklepu do sklepu.

Zielonooki odwrócił się do barmana, podziękował i zanim odszedł mężczyzna go zawołał.

- Jestem Tom. Niech Pan tu jeszcze kiedyś wpadnie Panie Potter - po czym się odwrócił i wrócił do lokalu.

Ciemnowłosy wzruszył ramionami na takie zachowanie, odwrócił się i poszedł przed siebie, mając w głowie myśli "pora rozpocząć nowy rozdział"

°°°°°°°°°°°°°°°

Harry Potter i Mroczna HistoriaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz