~5 lata później~
Dziesięcioletni już Harry Potter był akurat w swoim pokoju, czytając książkę i głaszcząc Mephisto po głowa, gdy usłyszał ciche pukanie do drzwi. Z poirytowaniem powiedział "proszę" a osoba która pukała okazała się jego ulubiona wychowawczyni, Pani Isabelle. Uśmiechnął się prawnie niewidocznie na jej niepewne ruchy.
-Niech Pani wejdzie- powiedział uprzejmie
-Nie, nie, postoje- rzekła cicho, kuląc ramiona
-Dobrze, więc po co Pani do mnie przyszła? - jego głos nie był już tak uprzejmy jak wcześniej i teraz był na powrót zimny jak lód.
-Przyszedł do ciebie ktoś- rzekła i szybko uciekła. Zaraz do pokoju bez pukania wszedł mężczyzna w czarnych dziwnych ciuchach. Miał czarne włosy do ramion i były one przetłuszczone. Jego skóra miała ziemisty kolor a jego nos wyglądał jakby był kilka razy złamany. Oczy miał jak dwie studnie, ciemne i głębokie, ale jednocześnie zimne i przeszywające.
Mężczyzna spojrzał na Harry'ego niechętnie, a Potter mu zawtórował.
Ciemnookiego przeszły ciarki po plecach kiedy kruczo-czarnowłosy przyszpilił go wzrokiem.
Mężczyzna w czarnej szacie odchrząknął i zaczął mówić.-Dzień dobry, nazywam się Severus Snape i przyszedłem do ciebie Panie Potter, żeby przekazać Panu list, że dostał się Pan do szkoły magii i czarodziejstwa Hogwart. Jestem w tej placówce nauczycielem eliksirów.
- Oh witam Profesorze Snape! Ahh jak cudownie mieć potwierdzenie, że jestem wyjątkowy od ty żołnierzyków z tej placówki- zaśmiał się pod nosem
-Tak...jest Pan niezwykle wyjątkowy w naszym świecie. - rzekła ponuro Snape - bo nie każdy z nas potrafi "pokonać" najgroźniejszego czarnoksiężnika jakie widział świat mając zaledwie rok.-wypluł ostatnie zdanie.
- Najwidoczniej byłem lepszy od was od urodzenia- powiedział Harry z szyderczym uśmiechem i patrzył z wyższością na Severusa.
Postrach Hogwartu zazgrzytał zębami, rzucił list młodszemu i odszedł trzaskając drzwiami.Harry widząc jego zachowanie zaczął śmiać się szyderczo na głos, aż go brzuch rozbolał.
Minęła chwila zanim się uspokoił, usiadł na swoim łóżku i otworzył list, który dostał ze szkoły.
Szybko przeczytał treść a potem odrzucił na bok list i wrócił do czytania książki, która była ciekawsza niż jakaś tam kartka ze szkoły. Tak minął Herry'emu dzień i kiedy już się ściemniało do pokoju wszedł współlokator, którym był o dwa lata starszy od Pottera. Mimo że starszy, wyższy i silniejszy, chłopak skulił ramiona i szybko przeszedł bez słowa do łóżka i poszedł spać.Ciemnowłosy wzruszył ramionami, odłożył książkę by potem wstać z łóżka, wziąć piżamę i pójść do łazienki, żeby się umyć oraz przygotować do snu. Po szybkim prysznicu, powrócił do pokoju, położył się w łóżku i po kilku minutach już był w objęciach Morfeusza.
~Rano~
Harry gdy tylko otworzył oczy pożałował tego bo oślepiły go te cholerne promienie słońca. Zamrugał kilkukrotnie i będąc już przyzwyczajonym do światła, wstał z posłania, ubrał się z wykonał poranną toaletę i wyszedł na śniadanie do jadalni.
Gdy tylko Harry wszedł do pomieszczenia, wszystkie rozmowy ucichły a każda para oczu była ku niemu utkwiona.Młodzieniec zignorował ich, wziął jajecznicę i poszedł do stołu, który stał najbliżej wyjścia. Osoby przy nim siedzące gdy zobaczyły że się zbliża, zerwały się na różne nogi i uciekły do innych.
Harry usiadł i na spokojnie zjadł posiłek. Kiedy miał już wychodzić przypomniało mu się że musi zrobić zakupy do szkoły, więc podszedł do jednej z wychowawczyń że wybiera się na zakupy i nie wie o której wróci.Według treści z listu musi udać się do dziurawego kotła w Londynie. Potter przez chwilę zastanowił się jak ma się tam dostać, ale szybko sobie przypomniał że ma kilka drobnych i może jechać autobusem.
Z takim postanowieniem wyszedł z sierocińca i udał się na przystanek autobusowy. Zielonooki sprawdził rozkład jazdy i wynikało z tego że za niecałe 5 minut powinien przyjechać jego transport.Gdy pojazd przyjechał, młodzieniec wszedł, kupił bilet i pojechał do Londynu.
Będąc na miejscu długo szukał pubu z nazwą "Dziurawy kocioł" i będą już zrezygnowanym zobaczył że nad jednym z wejść wisi stara nie przyciągająca uwagi tabliczka właśnie z nazwą tegoż lokalu.Młody Harry wszedł do środla i od razu uderzył w niego harmider rozmów. Potter podszedł, więc do barmana i zaczął rozmowę.
- Dzień dobry, nazywam się Harry Potter i chciałbym się dostać na ulicę niejaką Pokątną - mówił uprzejmie
- Na brodę Merlina! Wielki Harry Potter! Proszę za mną! - powiedział entuzjastycznie barman.
Mężczyzna zaprowadził chłopca na tyły lokalu gdzie była ceglana ściana. Chłopak popatrzył na niego jak na kretyna, ale ten wyciągnął różdżkę i wystukał odpowiednią sekwencję.
Po kilku chwilach kamienny mur się rozstąpił i Harry mógł ujrzeć ulicę tętniącą życia. Było na niej mnóstwo ludzi w dziwnych strojach i wiele dzieci chodzących od sklepu do sklepu.Zielonooki odwrócił się do barmana, podziękował i zanim odszedł mężczyzna go zawołał.
- Jestem Tom. Niech Pan tu jeszcze kiedyś wpadnie Panie Potter - po czym się odwrócił i wrócił do lokalu.
Ciemnowłosy wzruszył ramionami na takie zachowanie, odwrócił się i poszedł przed siebie, mając w głowie myśli "pora rozpocząć nowy rozdział"
°°°°°°°°°°°°°°°
CZYTASZ
Harry Potter i Mroczna Historia
ФанфикA co gdyby Harry Potter nie wychował się ze swoim wujostwem? Co jeśli chłopak będzie od najmłodszych lat uważał, że jest lepszy on mugolskich dzieci? Czy Harry mimo chłodnej aury znajdzie miłość i przyjaciół? Ta historia opowiada o chłopcu, który...