—Omi! Omi! - zaczął radośnie chłopak.
—Mógłbyś przestać w końcu tak mnie nazywać? To upierdliwe. - burknął starszy.
—Pf! Baka, Omi baka. - stwierdził.
—Idź przyklej się do kogokolwiek innego byle nie do mnie.
—Ale wolę spędzać czas z tobą. - kończąc wypowiedź zrobił minę w stylu zbitego psa.
—Mało mnie to obchodzi.
—Dlaczego ty zawsze musisz taki być, staram się być miły! A jeżeli chodzi o mnie to naprawdę trudne.
—Przykre.
—Nawet nie wiesz jak bardzo!
W tym momencie między ową dwójką nastała ta cholernie niezręczna cisza, której tak wiele osób wręcz nienawidzi. Żaden z nich nie wiedział co powiedzieć, od czego tym razem zacząć. Nawet Atsumu ten wiecznie wygadany lis na niemalże każdy temat nie umiał, a może i nawet nie chciał nic powiedzieć.
—Hej hej hej! Chłopaki, tutaj jesteście. - krzyknął rozweselony kapitan przerwawszy ich ciszę.
—Bokuto. - zaczął ciemnowłosy.
—Z Hinatą wszędzie was szukaliśmy, następnym razem poinformujcie nas, gdy będziecie chcieli gdzieś zniknąć we dwójkę.
—O-oczywiście! - odpowiedział wręcz błyskawicznie Atsumu nieco się jąkając co nie uszło uwadze Sakusy.
—A tobie co tym razem? - spytał.
—Nic? A co ma być, Omi?
—Nieistotne. - mruknął pod nosem.
W tym momencie do szatni wtargnął rudowłosy chłopak.
—Ile mamy jeszcze na was czekać?
—My? - wydukał ciemnowłosy.
—Tak my! Kageyama, Akaashi i Kuroo tutaj są! Czy to nie wspaniale? - odpowiedział podekscytowany.
—W takim razie będę szedł do siebie. Z dala od większej ilości osób.
—Sakusa-san! Nie bądź taki nieuprzejmy i aspołeczny! - zaczął po krótkiej przerwie oburzony Bokuto.
—Za późno. - po chwili rozległ się dźwięk drzwi, przy których jeszcze chwilę temu był chłopak.
—Atsumu-san. Coś się pomiędzy wami no wiesz, stało? - spytał niskiego wzrostu chłopak.
—Nie, nie wiem. - mruknął. - wybaczcie, ale nie mam dziś humoru, więc raczej resztę dnia spędzę u siebie. - pożegnał się jasnowłosy i opuścił pomieszczenie.
***Co mu się ostatnio dzieje, czasami mam wrażenie, że gadam ze zupełnie inną osobą, a nie samym Atsumu. - pomyślał.
—Pewnie teraz świetnie się bawi z innymi. - powiedział sam do siebie podkreślając tym samym ostatnie słowa.
W pewnym momencie z jego rozmyśleń wyrwało go pukanie do drzwi.
—Kto tym razem. - warknął wyższy otwierając szybko drzwi i ujrzawszy jednocześnie Atsumu.
—Omi! - uśmiechnął się delikatnie chłopak.
—Czego chcesz? Zajęty jestem.
–Z-zajęty! Przepraszam, przepraszam. - nie wiedziałem, w takim razie przyjdę później.
CZYTASZ
Uᴋᴏɪć łᴢʏ | Sᴀᴋᴜᴀᴛsᴜ
RomanceOpowiadanie „Ukoić łzy"- czyli jak miłość potrafi być bezwstydna i bezczelna w stosunku do niektórych.