#33 𝒁𝒚𝒘𝒆 𝒑𝒊𝒆𝒌𝒍𝒐

1K 38 8
                                    

Stany miały być nagrodą dla nas od tego wszystkiego co działo się przez ten rok dla całej ekipy, oazą spokoju i jakby takim zaciszem, wypoczynkiem od wszystkiego.
Lecz zamieniły się w piekło..
Każdy z każdym się kłucił i miał małe sprzeczki, wszystko to jeszcze pogorszyła kwarantanna i zamknięcie w jednym domu na tak długi czas wszystkich w jednym miejscu.
Mieliśmy tu spędzić miesiąc, a to już się ciągnęło ponad dwa miesiące.
Najgorszą sytuację przeżywali Weronika z Karolem, na każdym kroku była jakaś kłutnia, Werka co wieczór płakała. Próbowałam ją pocieszać lecz to nic nie dawało, czułam jej ból. Widziałam jak bardzo to wszystko przeżywa, jak bardzo już chce wrócić do rodziny i jak bardzo już nie chce się klucić z Karolem.
W podobnej sytuacji byli Marta z Mikołajem choć z nimi nie miałam tak bliskiej relacji by móc z nimi o tym pogadać, choć słyszałam jak co wieczór się kłucili o każdą pierdołe.
Sama już tego nie wytrzymywałam i często poprostu zamykałam się w pokoju i siedziałam tak wpatrując się w sufit przez parę godzin. Poprostu chciałem by już wszystko wróciło do normalności, miałam już powoli tego dość i wiele razy myślałam czy już z tym nie skończyc z wbitą żyletką w ręce, jedyną osobą która jeszcze przytrzymywała mnie przy życiu to Kamil, nawet nie chce myśleć co by się działo gdyby teraz go nie było.

Mimo iż na odcinkach, przed kamerą próbowaliśmy zatuszować to i udawać szczęśliwych to tak naprawdę każdy z nas w środku umierał. Każdego przytłaczała ta sytacja i miał już jej dosyć.

Friz- Jest coś do jedzenia? - wkońcu po paru godzinach siedzenia na górze zszedł do kuchni z całymi czerwonymi od płaczu oczami. Strasznie smutno zrobiło mi sie na ten widok, zastanawiałam sie dlaczego nam sie to dzieje, dlaczego akurat teraz, na wakacjach które miały być najszczęśliwsze w naszym życiu?

Mixer- Nie jeszcze, jak chcesz możemy jechać po jakiegoś fast food'a?

Friz- Nie, nie mam siły dziś nigdzie jechać

Klaudia- Zawsze możemy my ci przywieść jak sie dobrze nie czujesz, tylko powiedz co chcesz.

Friz- Nie, nie wysilajcie sie dla mnie, potem sobie coś zrobię.- odrazu po tym uciekł szybko na góre, by nie słuchać naszych próźb.

Zza ściany usłyszałam głos Moni. Rozmawiała z kimś. Nie chciałam podsłuchiwać, ale coś jednak mnie zmusiło do tego i podeszłam bliżej pokoju.

Monia- W sumie to dobrze, ta jej sława pierdolneła jej do głowy strasznie, jak Karol ją zastawi wkońcu w ekipie bedzie spokój bez żadnej różowej laluni. Nie wiem.. Chciałam sie juz dawno zwolnić, ale wiesz dzieki temu teraz będę rozpoznawalna i to mi dużo da.

Coś się we mnie zagotowało. Dobrze wiedziałam że rozmawia o Werce, zawsze udawała taką kochaną i wierną pracownice, a za plecami ją obgadywała.
Chciałam tam wbiec i ją za to opieprzyć, lecz coś mnie powstrzymało i za to włączyłam dyktafon w telefonie i nagrałam poźniejszą rozmowe.

Naprawde powoli traciłam wiarę w ludzi, udają miłych i kochanych, a za plecami wbijają nam noże w plecy.
I to jeszcze Monika! Najlepsza i wymrzona pracownica a nawet przyjaciółka, która zawsze dobrze umiała doradzić. Naprawde po niej nigdy bym sie tego nie spodziewała..

Zastanawia mnie już tylko jedno..
Kiedy to piekło się skończy..

---------------------------------------------------------
✨🎄Wesołych świąt🎄✨
Mam nadzieję że rozdział się podobał, przepraszam że dawno nie było, ale moja wena spoerdoliła do kosmosu..
Napewno te rozdziały będą rzadsze, ale mam nadzieje że i tak będą się wam podobać
Bayo💕

Poczciwa Miłość × Poczciwy Krzychu Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz