Od teraz piekło będzie waszym domem, szatan ojcem, bóg wrogiem, a waszym jedynym marzeniem będzie obudzić się z tego koszmaru.
Wskazówki zegara powoli kierowały się do godziny jedenastej przed południem, kiedy młody Williams zaczynał kolejną rundę w jedną z swoich ulubionych gier na konsolę.
Poprawił się na fotelu, próbując nie zwalić wielkiej zielonej miski z paprykowymi chrupkami w środku z jego kolan. Nikt nie był w stanie stwierdzić w jakiej pozycji siedział, a właściwie na wpół leżał. Westchnął, kiedy zauważył, że nie przybył ani jeden procent od czasu, kiedy ostatni raz zerknął na ekran. Nadal trzydzieści dwa procent - od przeklętych dziesięciu minut. Rzucił kilka przekleństw pod nosem, mrucząc do tego jakieś pojedyncze wyzwiska na samego siebie, że nie chce ruszyć mu się dupy, zarobić i kupić nowej konsoli, która nie zacina się co pięć sekund Odłożył miskę na stolik obok siebie i wstał powolnie z fotela, który nawiasem mówiąc, był najwygodniejszym fotelem na jakim kiedykolwiek miał okazję siedzieć. Rozejrzał się po swoim niezwykle małym, lekko brudnym pokoju. Był opięty w czterech ciemnoniebieskich ścianach i spędził tu niemal całe wakacje. Rzadko wychodził do ludzi, nawet nie pamięta, kiedy ostatni raz spędził czas z swoim najlepszym przyjacielem. Na jego brązowych meblach wszędzie były papierki po słodyczach oraz pary kolorowych skarpetek. Nie sprzątał tutaj, nie widział takiej potrzeby.
Pokierował się do łazienki, specjalnie zwalniając tępo, aby gra w końcu się załadowała. Wszedł do pomieszczenia, właściwie bez żadnego, konkretnego celu. Właściwie robił wszystko, aby ta nieznośna rozrywka chociaż o dwa procenty się poruszyła.
Stanął przed lustrem i dokładnie się w nim przejrzał. Jego blond włosy były w istnym nie ładzie, a pod pełnymi iskier, oczami szerzyły się lekkie cienie w odcieniach pudrowego różu. Wiedział, że maraton "Wiedźmina" do piątej nad ranem był złym pomysłem.
Jake nie wyróżniał się jakoś specjalnie pośród rówieśników. Nie był super umięśniony, wysoki ani nie miał idealnego uśmiechu, przez który mdlała każda dziewczyna. Uśmiech miał przeciętny, koszykarzem też by na pewno nie został. Włosy miał lekko dłuższe i nie miał grzywki jak trzy czwarte chłopaków z jego towarzystwa, ale za to jego oczy... Prawa tęczówka była cała niebieska, kolorem przypominało wyblakłe niebo, zaś drugie było na wpół niebieskie, na wpół brązowe. I mimo iż według wszystkich było to jego największą zaletą, on nienawidził swoich oczu.
Odwrócił się, przeczesując w tym samym czasie włosy ręką i chwycił jakieś stare perfumy, swojego ojca, które tu zostawił, zapominając o nich przy wyprowadzce. Prysnął się kilka razy oraz wrócił do pokoju. Przebiegły uśmiech wpłynął na jego cienkie wargi, kiedy zauważył, że przybyło aż dwadzieścia procent.
***
Było po dwudziestej, kiedy Jacob zszedł na kolację. Jego oczom od razu ukazał się młodszy brat, który zaciekle i z ciekawością przypatrywał się jakiejś bajce w telewizji, jedną ręką bawiąc się jakimś starym samochodzikiem. Blondyn nawet stanął na chwilę, przypatrując się niebieskiemu słoniowi w telewizji. Wszyscy, których znał Jake, mówili, że Brett to jego dosłowna mała kopia, jednak Jacob, w ogóle się z tym nie zgadzał. On nie widział podobieństwa.
Williams usiadł do stołu, szukając wzrokiem matki, którą wypatrzył po chwili w kuchni. Agnes klęczała przed piekarnikiem z zamiarem wyciągnięcia kolacji, zakładając rękawice we wzroki na małe, blade dłonie z niedokładnie pomalowanymi niebeskimi paznokciami. Jake wyciągnął telefon z lewej, tylnej kieszeni spodni, odświeżając na nowo media społecznościowe. Kiedy ta czynność go znużyła, odłożył telefon na stół, ekranem do dołu. Od razu uniósł wzrok, z grymasem na twarzy, słysząc niezwykle piskliwy sopran w telewizji.

CZYTASZ
krwawa rzeka
Teen Fiction❝Bo kochała ich za to, że oni jej nienawidzili❞ Forgotten Hills, 2017 rok: makabryczne zbrodnie, tajemnice z przeszłości i objawienie. Całym miastem wstrząsają informację o rytualnych mordach. Grupa licealistów zaczyna obcować z mordercą, a Elisabet...