Ręka Mike'a zdrętwiała, a grymas niezadowolenia od razu złagodniał. Chciał zapytać o cokolwiek, ale nie umiał zebrać w sobie głosu. Nie wiedział co powiedzieć. Co mówi się komuś kto właśnie stracił młodszego brata? Reszta przypatrywała się twarzy Micheal'a. Nikt nie słyszał tej wiadomości, każdy wyłapywał wnioski z wyrazu twarzy Prescotta.
— Ja... — zaczął, ale kiedy przed oczami stanął mu młodszy brat blondyna z uśmiechem na ustach, od razu przypomniał sobie sytuację, może z przed nie całego miesiąca.
Mała rączka poruszyła zielonym pionkiem, wykonując ostateczny ruch.
— Wygrałem! — wykrzyczał młodszy Williams z wielkim szczerym uśmiechem. Agnes wyszła na nocną zamianę, a Mike był na nocowaniu u Jacoba.
— No dobra młody — westchnął Jake, wstając z miejsca i strącając kostkę i pionki do woreczka strunowego. Grę schował w pudełko i odłożył na najwyższą półkę w salonie. Cały jego dom był ciemny. Czarne panele, zgniłozielona, nie kiedy zdarta tapeta i meble w nie pasujących do siebie kolorach. Mike rozłożył się na kanapie, w kolorze koszulki, którą miał na sobie.
— Ale ja chcę jeszcze z wami zostać! — Brett tupnął nogą, zakładając ramię pod klatką piersiową w geście protestu. Był identyczny jak mały Jake, chociaż starszy brat definitywnie i bez zastanowienia odrzucał tą tezę.
— Stary, daj mu trochę luzu. Jest dopiero dwudziesta. Poza tym Brett to duży chłopiec — Mike posłał w kierunku swojego małego sprzymierzeńca uśmiech, odsłaniając jedynki.
— Właśnie Jake! — mały wskoczył na nogi swojego brata. — Jestem już mężczyzną. Jak dorosnę znajdę sobie ładną dziewczynę i będę pracował w FBI jak tata.
— Dziewczynę? — skrzywił się Jake, przymykając oczy.
— Jacob, ja w jego wieku miałem za sobą więcej związków niż wszystkie laski z naszej szkoły razem wzięte.
— Takie jak Malia? — Jake uniósł brew, ale po chwili pożałował tych słów. — Sorry.
Malia to była dziewczyna Mike'a, poznali się w sierocińcu. To była jego pierwsza i dotychczas jedyna prawdziwa miłość. Jednak ostatecznie Mike przyłapał ją na zdradzie, dokładnie w Sylwestra. Minęło pół roku, ale nadal Malia to jego słabość, pięta achillesowa.
— Spoko — odchrząknął Mike oraz wstał z kanapy, ukradkiem zabierając lizaka z miski.
Mike wręczył młodszemu bratu przyjaciela lizaka w kształcie misia.
— A teraz idziemy pograć na konsoli — Mike uśmiechnął się ostatni raz w kierunku Brett'a, kiedy ten zaczął się śmiać.
— No co? — Mike spojrzał na niego uważnie. — Jestem aż tak brzydki, że aż śmieszy?
— Niee — Brett nadal nie przestał się śmiać, pokazał małym paluszkiem w stronę nosa Prescotta. — Ubrudziłeś się pizzą i wyglądasz jak świnka.
Mike skrzywił się wyobrażając sobie siebie jako świnkę, ale trwało to moment. Chwilę później zaczął łaskotać Brett'a po żebrach, powodując jeszcze większy śmiech dziecka.
— Mikeeee jesteś najlepszy — wykrzyczał chłopiec i kontynuował śmiech, jeszcze głośniej i dogłębniej.
Śmiech Brett'a wbił się w umysł Micheal'a, a po jego nosie spłynęła kolejna łza tego cholernego dnia.
— Wyrazy współczucia — wydusił jedynie, ocierając łzę kawałkiem materiału koszulki. — Gdzie jesteś? Przyjedziemy.
— Wolę nie — Jake wykrztusił. Miał twardy, a zarazem złamany głos. — Chciałem wam tylko powiedzieć... Idę do mamy.
CZYTASZ
krwawa rzeka
Teen Fiction❝Bo kochała ich za to, że oni jej nienawidzili❞ Forgotten Hills, 2017 rok: makabryczne zbrodnie, tajemnice z przeszłości i objawienie. Całym miastem wstrząsają informację o rytualnych mordach. Grupa licealistów zaczyna obcować z mordercą, a Elisabet...