9. Wdech

48 9 17
                                    

Mosiężna strzała wystrzeliła z objętości cięciwy, przeszywając powietrze pewnym, stonowanym ruchem, pozostawiając po sobie ślad świstu. I bum – trafione w punkt. Mogłoby się wydawać, że ciężar strzały sprawił, że puszka wydała z siebie dziwny dźwięk, ale był to odgłos metalu, a bowiem nie daleko ćwiczącej Victorii, Jake skupiony walczył z w pełni wyluzowanym Alex'em. Pewnie Victoria sprzed pół roku przestraszyłaby się, gdyby zobaczyła coś chociaż trochę ostrego. Jej warkocz poruszył się wraz z jej dłonią sięgającą do kołczanu. Wyciągnęła strzałę i po raz kolejny naciągnęła ją na cięciwę. Przymknęła jedno oko i wystrzeliła. Minął tydzień od kiedy pierwszy raz chwyciła łuk w dłonie, a już strzelała z niego, ujmując krótko - jak profesjonalistka.

Każdy z nich od jakiegoś czasu nie był w szkole, ćwiczyli całe dnie i noce, ponieważ dobrze wiedzieli, że bez żadnych treningów i broni nie przeżyją w piekle nawet minuty. Właśnie. Myśl, że mają kontakt z czymś tak nadprzyrodzonym sprawiał, że nie raz musieli się uszczypnąć, aby uświadomić sobie, że nie śnią. Cała ósemka podzieliła się na mniejsze grupki i rozeszli się po całym domu. Vicki i Jake ćwiczyli w zbrojowni, Nathan i Mike na dworze, Cross i Katherine, wraz z Rose w sali wizyjnej, gdzie był główny punkt ich miejsca spotkań, i finalnie Alex, który pomagał Jakowi. 

Róża nadal była zwiędnięta i nic nie wskazywało na poprawę, dlatego więc postanowili sobie, że w sobotę, za dwa dni będzie ten dzień, na który nie ukrywając każdy czeka. 

— Zawsze broń przy sobie. Inaczej łatwiej będzie cię rozbroić — Nathan machnął dłonią w kierunku skupionego szatyna, który celował w kierunku wielkiej tarczy z karabinu. Na uwagę Evansa, Micheal przysunął broń bliżej siebie. Wystrzelił cały magazynek, w czasie kiedy Nathan uważnie na niego patrzył, poprawiając go nie kiedy.

— Mike —  zaczepił Nate, kiedy naboje się skończyły, a Micheal chciał sięgnąć po kolejne. Brunet jedynie spojrzał na rozmówcę. — Masz szminkę na ustach.

Mike uśmiechnął się oraz wytarł kobiecą szminkę z swoich warg. To była szminka Allison.

—  Lepiej? 

Ciemnowłosy uniósł brew, na co Nate skinął. 

—  Teraz czas na coś... odważniejszego — Nate schylił się i wyjął z torby szklaną butelkę. Stanął pod okręgiem i położył sobie szkło na rozwiane przez wiatr włosy. Wyglądał na tyle zabawnie, aby Mike mógł się zaśmiać.

— Co ty robisz? —  zapytał przez śmiech Prescott, przeładowując magazynek.

— Traf w butelkę, wtedy oficjalnie będziesz mógł zakończyć treningi i ostro najebać się na dzisiejszej imprezie —  Nathan uśmiechnął się, zachęcając go samym wzrokiem. Mike uśmiechnął się smutno, ponieważ jego pierwszym skojarzeniem z imprezą była Elisabeth. To z nią zawsze się mierzył na konkursy "kto ma mocniejszą głowę". Szybko jednak odgonił od siebie te myśli oraz przyłożył oko do celownika. Wycelował idealnie, jednak palec na jego spuście się wahał. Wiatr zawiał mocniej w tym momencie, w którym palec na spuście wprowadził kulę w ruch. I wtedy trafił prosto w naklejkę przylepioną na samym środku butelki. 

— Podziwiam zaufanie — mruknął Mike. Nathan chciał odpowiedzieć, ale przerwał mu dźwięk przychodzącego połączenia. Odebrał od razu.

— Tak wiem. Cześć —  Nate powiedział krótko do swojego rozmówcy oraz odszedł trochę dalej. Najpewniej nie chciał, aby Micheal podsłuchiwał rozmowę. Szatyn westchnął i przeczesał włosy ręką. Jego wzrok niekontrolowanie przeleciał po miejscu w którym się znajdowali. Mały kawałek drewnianej posadzki oraz tarcza powieszona na jakimś słupie. W lewym koncie leżała torba z kilkoma niezbędnymi rzeczami. Ciekawe gdzie Nate nauczył się strzelać? Zastanowił się przez chwilę Micheal, jednak szybko odgarnął to pytanie, kiedy zobaczył kopertę położoną na parapecie. Zmarszczył brwi. Rzucił karabin w odpiętą zieloną torbę i poprawił czerwoną koszulkę. Podszedł do parapetu i zajrzał przez okno. Widok był na kuchnie. Potem jego wzrok powędrował na żółtawą kopertę, bez znaczka, ani adresu. Tylko jedno słowo, napisane niepoprawnym, koślawym i dziecinnym pismem. 

krwawa rzekaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz