Yoongi nie mógł być szczęśliwszy. Po tygodniowej podróży w końcu dotarł na miejsce. Ostatni fragment drogi był dla niego największym wysiłkiem. W trakcie wspinaczki po kamiennych schodach (co wcale nie było łatwym zadaniem) okazało się, że droga była zawalona różnej wielkości kamieniami. Nie było opcji, żeby przedostać się bokiem czy w inny sposób ominąć przeszkodę.
Chłopak był zmuszony do rozpoczęcia wspinaczki po zboczu góry. Bez liny, która miała go zabezpieczyć przed upadkiem. Z każdym centymetrem jego serce biło coraz mocniej, a oddech stawał się szybszy. Nie, nie miał lęku wysokości, ale jak każdy nie chciał zginąć przez upadek z tak wysokiej góry.
Ale całe szczęście udało mi się. Znalazł się przy jaskini wyroczni i na spokojnie mógł przejść przez jej wrota. Modlił się, żeby wyjście nie zostało zablokowane zanim opuści to miejsce. Przecież mogło tak się stać skoro w połowie góry droga była zawalona kamieniami. Nie mógł przecież wiedzieć, że to jego brat po odwiedzeniu wyroczni kazał zablokować drogę.
Miało to być zabezpieczenie przed usłyszeniem przepowiedni przez brata. Przypuszczał, że uzna to jako znak, że powinien zawrócić. No bo kto by ryzykował życie, żeby usłyszeć głupi wierszyk?
Yoongi znalazł się w środku i od razu uderzyła w niego magia tego miejsca. Te same szare kamienie co były na zewnątrz teraz przybierały lekko niebieski odcień. A było to spowodowane niewielkim jeziorkiem po lewej stronie jaskini.
— Witaj wędrowcze. — usłyszał głos. Nie wiedział skąd on pochodził. Mogła to być kobieta schowana za skałami, a mógł to być posąg na samym końcu. Ale głos rozchodził się po całej wnęce, więc nie dało się znaleźć źródła.
— Gdzie jesteś?
— Jestem. Min Yoongi podaj cel swojej wędrówki.
— Skąd wiesz jak się nazywam? — pierwszy raz był w takiej sytuacji. Nigdy wcześniej nie rozmawiał z pustą przestrzenią, więc należało mu wybaczyć tak bezsensowne pytania.
— Jestem wyrocznią już od setek lat. Znam każdą żywą istotę na tym świecie. Wiem kiedy urodzi się nowy człowiek i kiedy umrze. Imię to doprawdy niewielki skrawek mojej wiedzy.
— To dlaczego pytasz po co przyszedłem? — tutaj mogło się zdawać, że trafił w punkt. Jednak i na to wyrocznia miała odpowiedź.
— Człowiek jest skomplikowaną istotą. Ja, jedynie pokazuję co spotka daną osobę, co jest jej przeznaczone. Jednak jedni chcą poznawać przyszłość, aby móc uchronić się przed nią, inni aby stanąć z nią twarzą w twarz. Jaka jest twoja decyzja?
— Chcę poznać przyczynę dlaczego to zrobili. Dlaczego rodzice porzucili mnie. — wyjaśnił. Rozglądał się przy tym dookoła przez co miał zawroty głowy. Ignorował je, aby skupić się na każdym słowie. Być może wyrocznia nie będzie skłonna powierzyć coś dwa razy.
— Spójrz w wodę Yoongi. Ona jako jedyna mówi prawdę. — zgodnie z rozkazem nieznanej istoty nachylił się nad stawem. Przez chwilę nie widział nic. Myślał, że został oszukany, ale kiedy miał oderwać spojrzenie od tafli zobaczył coś.
Zobaczył dwoje ludzi niosących dzieci. Wspinali się na tę górę co on, jednak oni nie mieli takich problemów. Kiedy weszli do środka zanurzyli dzieci w wodzie, a wtedy usłyszał cichy głos. Ledwie go słyszał, więc myśląc, że pochodzi on z wody nachylił się bardziej. Nic to jednak nie dało. Dopiero jak skupił się na słowach mógł zauważyć, że stają się głośniejsze.
Dwóch braci zrodzonych z jednego łona staną przeciwko sobie...
Przyszły władca krwawe zabierze żniwa wśród swych poddanych, szerząc strach i zniszczenie w swoim kraju...
Śmiertelna drzazga przebije serce jednego z nich kiedy drugi wyzbędzie się sumienia...
CZYTASZ
KING ✓
Fanfiction"Dᴡᴏ́ᴄʜ ʙʀᴀᴄɪ ᴢʀᴏᴅᴢᴏɴʏᴄʜ ᴢ ᴊᴇᴅɴᴇɢᴏ ᴌᴏɴᴀ sᴛᴀɴᴀ̨ ᴘʀᴢᴇᴄɪᴡᴋᴏ sᴏʙɪᴇ... Pʀᴢʏsᴢᴌʏ ᴡᴌᴀᴅᴄᴀ ᴋʀᴡᴀᴡᴇ ᴢᴀʙɪᴇʀᴢᴇ ᴢ̇ɴɪᴡᴀ ᴡśʀᴏ́ᴅ sᴡʏᴄʜ ᴘᴏᴅᴅᴀɴʏᴄʜ, sᴢᴇʀᴢᴀ̨ᴄ sᴛʀᴀᴄʜ ɪ ᴢɴɪsᴢᴄᴢᴇɴɪᴇ ᴡ sᴡᴏɪᴍ ᴋʀᴀᴊᴜ... Śᴍɪᴇʀᴛᴇʟɴᴀ ᴅʀᴢᴀᴢɢᴀ ᴘʀᴢᴇʙɪᴊᴇ sᴇʀᴄᴇ ᴊᴇᴅɴᴇɢᴏ ᴢ ɴɪᴄʜ ᴋɪᴇᴅʏ ᴅʀᴜɢɪ ᴡʏᴢʙᴇ̨ᴅᴢɪᴇ...