Nikt nie miał pojęcia kiedy Jimin i Yoongi musieli zmienić plany. Jeden z żołnierzy przez przypadek, a może i rozmyślnie zdradził fakt, że na zamku znajduje się brat króla czyhający na jego życie.
Nie trzeba mówić, że Agust był rozwścieczony tym, że został zdradzony przez swego sługę. Wbrew pozorom do Jimina miał największe zaufanie. Myślał, że jest zbyt głupi na to aby pomyśleć o wbiciu noża w jego plecy. Dostał tyle kar, tyle batów, ale i tak to nie sprawiło, że chłopak żył w strachu przed buntem.
Ale skoro dopuścił się takiego czynu to musiał dostać karę i to taką której nie zapomni do śmierci. Czyli względnie krótko, jeżeli by poznać plan władcy. Jednak ten musiał najpierw zająć się swoim bratem, który niczego nieświadomy czekał w pałacowych lochach na jakiś znak od Parka.
Zaufał mu i liczył, że z jego pomocą uda mu się uwolnić kraj. Szkoda, że nie miał pojęcia o tym, że ich plan zaczął się sypać nim zdążyli wcielić go w życie.
Pewnego poranka cela naprzeciw Yoongiego otwarła się, a do nie wrzucono nikogo innego jak Park Jimina. Spojrzenie którym obdarzył go chłopiec było załamane. Po odejściu straży długo przepraszał Yoongiego za los, który miał ich spotkać. Obarczał się całą winą i nie słuchał nawet słów Mina, który próbował uspokoić roztrzęsionego chłopca.
Wiedział, że ten chciał jak najlepiej. Ale przecież nie mógł nic poradzić na to, że ich mała zasadzka nie wyszła. Przecież jeszcze obaj żyli i mogli coś wymyślić. Nie wszystko stracone.
— Jimin, proszę cię. Przestań płakać. — płacz nie ucichł nawet po godzinie, a to sprawiło, że Yoongi zaczął się denerwować. Czy nie za późno było na płacz nad swoją sytuacją? — Wymyślimy coś, ale nie możesz się mazać. Tylko rozboli cię głowa. — jego już bolała, ale nie powiedział tego na głos. Bał się, że spowoduje to kolejną falę płaczu u młodszego.
— Ale... jesteśmy w lochach? Co my możemy zrobić? — otarł policzki fragmentem swojej białej, jedwabnej koszuli, która tak bardzo nie pasowała do brudnej celi. — Gdyby król zobaczył u mnie broń to już dawno leżałbym martwy.
— Czekaj, zdążyłeś ją schować?
— Nie do końca. Nadal miałem ją w płaszczu, ale jeden ze strażników który mnie prowadził zabrał mi ją i schował u siebie. Chyba nie powiedział o niej królowi. — wyjaśnił chłopiec i zbliżył się nieco do krat — Jest w pałacu od niedawna i wydaje się być po naszej stronie. Jest strasznie uparty i nie słucha króla, mimo że ten cały czas go karze.
— Skoro jest taki jak mówisz to dlaczego on... dalej żyje? — Yoongi nie życzył mu śmierci, ale zastanawiało go to dlaczego król słynący z brutalności trzyma dalej żołnierza, który mu się sprzeciwia? Po co się z nim męczy skoro ma tylu ludzi pod sobą?
— Wydaje mi się, że oglądanie jego wściekłej twarzy i ciągłe upokarzanie go sprawia mu przyjemność. — dla Jimina też było niewiele jasności w zachowaniu króla, ale nigdy nie śmiał zapytać, a zresztą miał inne sprawy na głowie.
— Psychopata. — szepnął i oparł czoło o kraty, aby skupić się na tym jak wyjść z tej sytuacji. Wydawała się być bez wyjścia, ale czy cała jego podróż nie opierała się na szczęście? Los mu sprzyjał od samego początku, więc i może teraz uda mu się wyjść z tego bagna. Przecież gdyby pisana byłaby mu śmierć to umarłby już wtedy kiedy Agust dowiedział się o jego istnieniu. Dlaczego nadal tkwił w celi?
Na wymyślenie planu miał zaledwie dzień. Pod wieczór wywlekli jego i Jimina z lochów i zaczęli prowadzić go przed oblicze brata. Yoongi próbował się wyrwać, ale związane ręce bardzo mu to utrudniały. Był na przegranej pozycji.
CZYTASZ
KING ✓
Fanfic"Dᴡᴏ́ᴄʜ ʙʀᴀᴄɪ ᴢʀᴏᴅᴢᴏɴʏᴄʜ ᴢ ᴊᴇᴅɴᴇɢᴏ ᴌᴏɴᴀ sᴛᴀɴᴀ̨ ᴘʀᴢᴇᴄɪᴡᴋᴏ sᴏʙɪᴇ... Pʀᴢʏsᴢᴌʏ ᴡᴌᴀᴅᴄᴀ ᴋʀᴡᴀᴡᴇ ᴢᴀʙɪᴇʀᴢᴇ ᴢ̇ɴɪᴡᴀ ᴡśʀᴏ́ᴅ sᴡʏᴄʜ ᴘᴏᴅᴅᴀɴʏᴄʜ, sᴢᴇʀᴢᴀ̨ᴄ sᴛʀᴀᴄʜ ɪ ᴢɴɪsᴢᴄᴢᴇɴɪᴇ ᴡ sᴡᴏɪᴍ ᴋʀᴀᴊᴜ... Śᴍɪᴇʀᴛᴇʟɴᴀ ᴅʀᴢᴀᴢɢᴀ ᴘʀᴢᴇʙɪᴊᴇ sᴇʀᴄᴇ ᴊᴇᴅɴᴇɢᴏ ᴢ ɴɪᴄʜ ᴋɪᴇᴅʏ ᴅʀᴜɢɪ ᴡʏᴢʙᴇ̨ᴅᴢɪᴇ...