Śmierć Min Agusta rozniosła się po całym kraju w zastraszającym tempie. I wszyscy zaczęliby świętować gdyby nie fakt, że razem z tą wiadomością rozniosła się wieść kto pozbawił go życia. Nie mogli cieszyć się zbyt szybko, ponieważ nowy władca mógł być jeszcze gorszy. Przecież zabił własnego brata...
Dlatego lud postanowił zaczekać do koronacji, przecież wtedy nie będzie udawał. Zobaczą jaki jest i wtedy zdecydują co sądzić o nowym władcy. Oczywiście nie każdy miał takie podejście i już po kilku dniach plotki o Yoongim rozniosły się po całym królestwie. Według jednej został wychowany przez wilki, według drugiej mieszkał spokojnie w innym kraju, a według najpopularniejszej był zwykłym oszustem.
Plotki trwały do dnia koronacji, kiedy wszyscy zostali zaproszeni do pałacu, aby uczestniczyć w tej uroczystości. Oczywiście nikt nie odmawiał będąc ciekawym nowego króla. Jednak na koronację szli ze strachem w sercu. Mógł to być przecież podstęp...
Jednak nic na to nie wskazywało. Na placu gdzie nieraz ludzie klęczeli w oczekiwaniu na śmierć, stało mnóstwo wysoko postawionych ludzi, którzy swobodnie rozmawiali między sobą. Pozostało jeszcze trochę czasu do rozpoczęcia ceremonii, więc nadal czekali na wyjście przyszłego władcy.
W tym czasie w sali tronowej Yoongi chodził w jedną i drugą stronę co jakiś czas przykładając dłoń do ust, aby odgryźć kawałek paznokcia. Stanowczo nie wyglądał na władcę, którym w mniemaniu innych był. Min wiedział, że to będzie jedynie chwila, ale przerażała go myśl, że tak dużo osób przyszło tylko po to, żeby go zobaczyć.
- Wasza wysokość! - do sali wszedł Jimin. Jeżeli będąc królewskim położnikiem wyglądał pięknie tak teraz wyglądał zjawiskowo. Biała, połyskująca koszula włożona była do czarnych spodni, które pięknie układały się na jego długich nogach. Całość dopełniła czarna szata ze złotymi wzorami. Jimin uśmiechał się szeroko kiedy z lekkością motyla pokonywał kolejne metry dzielące go od chłopaka. Zwinął swój wachlarz i posłał kolejny promienny uśmiech w stronę Yoongiego - Nie uważasz, że czas najwyższy rozpoczynać?
- A czy-
- Tak, jest. Stoi na samym początku i czeka z resztą, aż w końcu wyjdziesz się pokazać. - zaśmiał się widząc niepewność przyjaciela. - Wszystko pójdzie dobrze. Możemy rozpoczynać.
- W porządku. Zaczynamy!
Na jego rozkaz na całym placu rozbrzmiał dźwięk bębnów i innych instrumentów, a wszyscy zebrani spojrzeli w stronę schodów gdzie chwilę potem pojawił się Yoongi. Kompletnie nie wyglądał jak ktoś kto miał za chwilę stanąć na czele kraju. Po zebranych rozniósł się szept, którzy próbowali dociec czy ich oczy nie mylą.
Mężczyzna, którego widzieli miał twarz ich dotychczasowego władcy, to było oczywiste. Jednak jego strój w ogóle nie świadczył o tym, że pochodzi z rodziny wysoko urodzonej. Biała, lniana koszula zapięta była na ostatni i została lekko wpuszczona w ciemne spodnie, które podtrzymywane były przez materiałowy pas obwiązany w talii. Na to wszystko został narzucony ciemnozielony płaszcz, który swobodnie zwisał z jego ramion. Do tego jego czarne włosy wcale nie sięgały pasa jak u innych szlachetnie urodzonych mężczyzn, jego włosy nie sięgały nawet ramion.
Yoongi stanął pośrodku schodów, ale zanim rozpoczął wcześniej zaplanowaną przemowę rozejrzał się po bokach. Po jego prawej stał Namjoon wraz z Hoseokiem, który posyłał ku niemu pokrzepiający uśmiech. Natomiast na lewo stał stał Jimin, który rozglądał się po zebranych wachlując się przy tym wachlarzem. Kiedy jego wzrok spotkał się z Yoongim pokłonił się mu lekko.
- Witajcie wszyscy zebrani! - krzyknął, aby każdy bez problemu go usłyszał. Nie zamierzał widać osobno szlachty jak i tych z niższych sfer. Jego zdaniem zbyt długo władza była wywyższona ponad wszystkich. Został wychowany, że każdemu należy się jednakowy szacunek i miał zamiar się tego trzymać do końca. - W czasie panowanie mojego brata wydarzyło się wiele okrutnych rzeczy i zapewne nic nie wynagrodzi tych krzywd. Nie chcę być królem jakim był mój brat. Dlatego postanowiłem, że nie zasiądę na tronie.
CZYTASZ
KING ✓
Fanfiction"Dᴡᴏ́ᴄʜ ʙʀᴀᴄɪ ᴢʀᴏᴅᴢᴏɴʏᴄʜ ᴢ ᴊᴇᴅɴᴇɢᴏ ᴌᴏɴᴀ sᴛᴀɴᴀ̨ ᴘʀᴢᴇᴄɪᴡᴋᴏ sᴏʙɪᴇ... Pʀᴢʏsᴢᴌʏ ᴡᴌᴀᴅᴄᴀ ᴋʀᴡᴀᴡᴇ ᴢᴀʙɪᴇʀᴢᴇ ᴢ̇ɴɪᴡᴀ ᴡśʀᴏ́ᴅ sᴡʏᴄʜ ᴘᴏᴅᴅᴀɴʏᴄʜ, sᴢᴇʀᴢᴀ̨ᴄ sᴛʀᴀᴄʜ ɪ ᴢɴɪsᴢᴄᴢᴇɴɪᴇ ᴡ sᴡᴏɪᴍ ᴋʀᴀᴊᴜ... Śᴍɪᴇʀᴛᴇʟɴᴀ ᴅʀᴢᴀᴢɢᴀ ᴘʀᴢᴇʙɪᴊᴇ sᴇʀᴄᴇ ᴊᴇᴅɴᴇɢᴏ ᴢ ɴɪᴄʜ ᴋɪᴇᴅʏ ᴅʀᴜɢɪ ᴡʏᴢʙᴇ̨ᴅᴢɪᴇ...