- Ja tak nie wyglądam - skwitował Derwan ze skwaszoną miną. Przekrzywił głowę, jakby miało mu to pomóc w znalezieniu choć jednego elementu odzwierciedlającego rzeczywistość. - Ten nos może służyć jako włóczna - dodał, krzywiąc się jeszcze bardziej.
Było prawdą, że mężczyzna na rysunku w ogóle nie przypominał księcia, mimo że na papierze widniało jego imię. Przecież nie miał ogromnego, spiczastego nosa, warg, które ani trochę nie przypominały ludzkie, oraz oczu zwyczajnie za małych w porównaniu do reszty twarzy.
- Ewidentnie osoba, która to rysowała, nie darzy ciebie sympatią - skomentowała Mira, powstrzymując śmiech, aby nie zwrócić niepotrzebnej uwagi przechodzących koło osób. W tym mieście lepiej było się nie wyróżniać - czyli tak jak w każdym miejscu koczowania najemników.
- Nie wiem, czy się z tego powodu cieszyć, czy płakać - oznajmił nie co przybity książę. - W ogóle dlaczego dalej mnie szukają, jeżeli odzyskali już miecz? Wątpię, że jestem aż takim zagrożeniem.
- Gdybyś nie był, twoja podobizna nie wisiałaby przed nami. Dodatkowo chcą cię żywego.
- Skąd wiesz? - zapytał zdziwiony, wysyłając Mirze krótkie spojrzenie, po czym znów zerknął na kartkę poszukując informacji o tym. Oprócz jego imienia oraz podobizny nie widział tekstu potwierdzający słowa kobiety.
- Nie każdy najemnik umie czytać, dlatego takie informacje nie są podawane w sposób słowny - wyjaśniła, widząc czego poszukiwał chłopak. - Są stosowane symbole. Spójrz na lewy brzeg kartki.
- Na te koło? - dopytał zdziwiony.
- Tak - przytaknęła. - Samo koło oznacza, że osoba ma być żywa. Gdyby było dodane jedno przekreślenie, wtedy może być żywa lub martwa, gdy dwa ma być tylko martwa.
- Nie wiedziałem o tym - przyznał.
- Każde środowisko ma swój język. Akurat ten najemników nie należy do trudnych. Może dlatego że oni sami zazwyczaj nie należą do inteligentnych osób, a tym bardziej ci żerujący w takich miejscach... - zamilkła, dyskretnie spoglądając za siebie, czując na sobie spojrzenie. - Musimy iść - stwierdziła natychmiast. - Stojąc za długo w jednym miejscu, wzbudzamy podejrzenia. - Nie skończyła mówić, a już ruszyła przed siebie.
- Byłaś najemnikiem, magiem, o jakimś jeszcze zawodzie powinien wiedzieć? Kucharza mogę z góry wykluczyć. - Skrzywił się, przypominając sobie kleiste struktury dań wychodzących spod ręki Miry.
- Przepraszam, książę, nie wiedziałam, że nie podpasowała ci moja kuchnia. Może następnym razem zaprezentujesz mi jak powinnam gotować, aby zadowolić królewską krew. - Formalny uśmiech, jakim obdarzyła Derwana, nie miał nic wspólnego z dobrymi zamiary, a spojrzenie wysłane w jego kierunku, dosłownie przygniatało go w ziemiste podłoże.
- Zapomnij, co wcześniej powiedziałem - odrzekł natychmiast, chichocząc nerwowo. - Taki żart. Twoje zupy grzybowe bardzo mi smakują. - Zmusił się do szerokiego uśmiechu.
- Cieszę się, książę. - Mocno zaakceptowała jego tytuł, nie zmieniając niepokojącego wyrazu twarzy. - Pozwól, że teraz pójdę po składniki, żebyśmy przez podróż mogli delektować się nią każdego dnia.
Książe zaśmiał się niewesoło.
- Cudowna wiadomość.
Mira uniosła wyżej brwi powątpiewająco, ale nie skomentowała nieszczerej reakcji chłopaka.
- Przez ten czas poszukaj jakiegoś kowala. Może znajdzie na zbyciu miecz dla ciebie - zmieniła temat, przystając na skrzyżowaniu dróg. Jedna ścieżka prowadziła wprost na rynek, z którego odgłosy rozmów już dochodziły do dwójki towarzyszy, za to druga drużka kierowała się na obrzeża. - Spotkamy się przy bramie miasta. Kari też tam będzie na nas czekać.
CZYTASZ
Cienie mroku
FantasyNie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. Jej tatuaże niczym cienie były bronią czekającą na kolejną walkę. A w najbliższej przyszłości miało być jej bardzo dużo. Zbliżała się wojna...