Wysłał złowrogie spojrzenie dwóm strażnikom zasłaniającym wejście. Za to ci patrzyli na niego obojętnie, nawet nie przejmując się jego butną miną. Wykonywali polecenie. Nie wpuszczajcie nikogo - rozkazała wcześniej królowa Shana, co nie spodobało się Derwanowi. Właśnie odbywała się narada w sprawie jego królestwa, w której nie mógł uczestniczyć. Jak skomentował kanclerz - Może mieć coś wspólnego z atakiem.
Prychnął pod nosem, przypominając sobie spojrzenia wysłane w jego stronę. Gdyby miał coś wspólnego z atakiem, nie byłoby go tutaj.
Ostatni raz zerknął na straż. W dalszym ciągu pozostawali niewzruszeni, choć bacznie obserwowali księcia. Nie na miejscu podsumował ich zachowanie, pokazując im język. Najwyraźniej przesiadywanie z Mirą wpłynęło na niego.
Z kwaśną miną odwrócił się od straży i bez celu zaczął iść wzdłuż korytarza. Nie odszedł daleko. Po kilku krokach zatrzymał się, słysząc zbliżające się osoby. Miał nadzieję, że w jego stronę szli ważni możnowładcy, za pomocą których uda mu się uczestniczyć w naradzie.
Widząc Mirę i Ariego rozczarował się, choć po chwili stwierdził, że spotkanie tej dwójki w tym chaosie nie było takim złym rozwiązaniem.
- Znajdź siostrę i trzymajcie się razem - nakazała Ariemu, przystając przed księciem.
Białowłosy kiwnął głową do kobiety, po czym udał się w dalszą część korytarza.
- Dowiedziałeś się czegoś? - Tym razem słowa skierowała do Derwana.
Przez zaskoczenie nie mógł dobrać słów. Czyżby bogowie w końcu wysłuchali jego choć jednej prośby? Mira znów wyglądała jak... Mira. Pełna życia, z nieznaczącym uśmiechem i zadziornością w oczach. Znów miał przed sobą osobę, która nazwała króla Wiecznej Zimy "starym próchnem" oraz wojowniczkę zdolną mierzyć się ze stadem Ludzi Beztwarzy.
- Książe?
- Nie za wiele. - W końcu odezwał się, próbując nie poznać po sobie konsternacji. - Stolice dziewięciu królestw zostały zaatakowane.
- Jednocześnie?
Przytaknął.
- Wiosnę zaatakowała zaledwie garstka - dodał. - Nie udało im się nawet przedostać przez bramę, ale nie wiem, jak wygląda sytuacja w innych królestwach.
Mira odwróciła wzrok, analizując dokładnie słowa Derwana. Próbowała dojść, dlaczego wykonali atak jednocześnie, a do tego na stolicę. Jeżeli chodziłoby o ziemię, napaść rozpoczęliby od granic, aby napierać na wroga i zdobywać coraz więcej jego terenów. A atakowanie stolicy, do tego wysłanie zaledwie garstki... nie miało żadnej szansy na powodzenie.
Jaki mają w tym cel? - Gdy zadała sobie to pytanie, odpowiedź sama przyszła do jej głowy.
- Gdzie masz miecz? - zapytała nerwowo, wyszukując wzrokiem u chłopaka broni.
- Zostawiłem w komnacie.
Przeklęła głośno i siarczyście.
CZYTASZ
Cienie mroku
FantasyNie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. Jej tatuaże niczym cienie były bronią czekającą na kolejną walkę. A w najbliższej przyszłości miało być jej bardzo dużo. Zbliżała się wojna...