Minął tydzień. Siedem bardzo pracowitych dni, podczas których rano uczyła magii, wieczorem ćwiczyła osobno z księciem walkę mieczem. W ciągu tego niepozornego czasu zaszły zmiany. Kari i Derwan znali już bardzo podstawowe zaklęcia. Mira na następną lekcje zaplanowała odnalezienie ich specjalizacji. Jednak w przypadku Ariego, niewiele się wydarzyło. Dalej nie potrafił utworzyć żadnego zaklęcia. Widziała, jak z każdą nieudaną próbę, coraz bardziej chował smutek za uśmiechem. Chciała z nim porozmawiać, ale znikał gdzieś od razu po treningach, aż w końcu od dwóch dni na nich się nie zjawił. Mówił, że źle się czuje, jednak kobieta wyczuwała w jego słowach kłamstwo. Uznała, że szczerze z nim porozmawia po tym wszystkim.
- Boisz się? - Przyjemną cisze przerwał książę.
Mira wiedziała o co pytał. To już dzisiaj miała stać się królobójcą. Bal był za parę godzin. Powinna się do niego szykować, jednak nie mogła odpuścić sobie tej chwili. Siedziała z księciem na dachu wpatrując się w ostatnie złociste promienie słoneczne. Kochała zachody i wschody. Kojarzyły jej się z kimś, choć nie była wstanie stwierdzić kim była ta osoba. Wiedziała, że dotyczyła jej przeszłości, a odpowiedź chowała się w ukrytych wspomnieniach. Coraz częściej o nich myślała, jakby przeczuwając, że była coraz bliżej ich odzyskania.
Westchnęła, rzucając przelotne spojrzenie towarzyszowi. Wyczekująca mina chłopaka, przypomniała jej o jego zadanym pytaniu.
Czy się bała?
Nie jakoś szczególnie. Odczuwała ten strach co zawsze, do którego przyzwyczaiła się już wiele lat temu.
- Nie bardzo. - Jej tatuaże na odsłoniętej skórze dłoni i szyi się poruszyły. Książę zwrócił na nie uwagę, co nie umknęło kobiecie. - Cieszą się - wyjaśniła.
- One... czują? - spytał szczerze zaskoczony.
- Nie. - Zaśmiała się krótko. - One są mną, a ja jestem nimi - powtórzyła słowa, które kiedyś usłyszała od przyjaciela. - Odczuwają moje emocje, nawet te, które są bardzo ukryte. Czasami nie jestem czegoś świadoma, kiedy one już dawno o tym wiedzą.
- Jakie to uczucie je mieć? - Książę w końcu zadał pytanie, które chodziło po jego głowie odkąd poznał kobietę. Oczywiście nie było to jedyne, o co chciał zapytać, jednak postanowił być ostrożny ze swoją ciekawością. Musiał znać granice, na co mógł sobie pozwolić, a czego nie wypadało powiedzieć.
- Na ogół ich nie czuję. Są jakby...moją drugą skórą. Choć muszę przyznać, że na początku nie mogłam wytrzymać. Miałam wrażenie, że oblazło mnie stado mrówek. To było straszne. - Na jej twarzy pojawił się nostalgiczny uśmiech. - Z regularnymi ćwiczeniami zaczęłam się do nich przyzwyczajać. A teraz... nie wyobrażam sobie życia bez nich. Strata ich równa się z obcięciem mi obu rąk. Tak samo byłabym bezradna.
- Czy mogę... - Zawahał się. - Czy mogę je dotknąć?
Kobieta powoli skierowała głowę w stronę księcia. Ich spojrzenie się zetknęło. Myślała, że żartował. To było dla niej nowe. Raczej ludzi bali się jej zdolności i woleli unikać z nią kontaktu. A Derwan pchał się prosto w mrok jej cieni.
- Nie zdenerwują się, prawda? - dodał, nie potrafiąc rozszyfrować miny towarzyszki. - Czy uznają to za molestowanie ?
Zaśmiała się. Mimowolnie odetchnął dołączając do śmiechu.
- Nie wiem. - Podwinęła rękawy. - Przekonajmy się. - Obróciła się w stronę księcia.
Wpatrywał się bezruchu na wystawione w jego stronę ręce. Podniósł spojrzenie, napotykając oczy Miry. Widział w nich przyzwolenie. Znów spojrzał na czarne malunki. Powoli podniósł dłoń i ostrożnie zbliżał ją do skóry kobiety. Bardzo subtelnie przejechał palcem po jednym z tatuaży, który nagle się poruszył. Odskoczył. Jego serce zabiło mocniej.
CZYTASZ
Cienie mroku
FantasyNie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. Jej tatuaże niczym cienie były bronią czekającą na kolejną walkę. A w najbliższej przyszłości miało być jej bardzo dużo. Zbliżała się wojna...