Nie opuszczała z niego wzroku, samotnie stojąc przy jednym z filarów.
Na pozór wydawał się niegroźny. Przywitał się z królem. Później dołączył do rozmów z innymi gośćmi. Uśmiechał się szczerze do kobiet, komplementując je, a mężczyzn zagadywał o tutejsze łowy. Mira jednak dojrzała w nim coś... mrocznego. Wyglądał bardzo podobnie do swego brata, a jednak miała wrażenie, że byli tak bardzo różni.
Derwan na pierwszy rzut oka nie wyglądał na przyszłego króla, także w czasie rozmowy prezentował się nazbyt... tuzinkowo. Łatwo nim było manipulować, szybko się denerwował, często nie myślał przyszłościowo. Miał w sobie jedynie drobinki władczości, której cały arsenał powinien posiadać przyszły król. W niewłaściwych momentach był podatny na zdanie innych, a w przypadku dobrych rad - nie słuchał ich. Zachowywał się jak typowy książę w wieku siedmiu lat.
Rowan, mimo że nie zasiadł na tronie, prezentował się jak król. Odziany był w ciemnogranatowy surdut podszyty złotą nicią. Na głowie prezentował czarną koronę, która wydawała się stworzona z resztek spadających gwiazd. Na jego twarzy ukrywało się drapieżne i bezlitosne spojrzenie. Sama aura, panująca wokół niego, powodowała uczucie bezsilności, strachu... ale także chęci poddania i niekonfrontowania się z chłopakiem. Każdy jego krok był przemyślany. Emocje idealnie kontrolował i maskował. Miał w sobie mrok i okrucieństwo, które również posiadał jego dziadek, a którego nie miał jego ojciec ani brat. I gdyby nie to co planował, z całą pewnością, Mira szybciej poparłaby go, a nie jego brata.
Nie mogła jednak zapomnieć, co zamierzał zrobić. Szykował armie, nie po to, aby zorganizować z nimi piknik. Chciał wywołać wojnę. Ta jedna myśl chodziła Mirze po głowie. Zapomniała o Królu Wiosny. Miała teraz inną misję.
Planowała zabić księcia Rowana.
Mogła zapobiec wojnie, drugi raz. Choć z pierwszej słyszała jedynie dźwięk wspomnień jak echo roznoszące się po opustoszałych ruinach. Za to tym razem, była całkowicie świadoma swoich czynów.
Wystarczyło niezauważalnie podejść, wbić ostrze prosto w jego serce i zniknąć, zanim ktokolwiek zauważy.
Banalne.
W parę sekund pozbyłaby się całego problemu. Do końca tygodnia Derwan byłby już królem.
Zabiłaby dzisiaj jego brata. Za parę dni przedostałaby się do zamku i uśmierciła Króla Wiosny. Derwan udałby zaręczyny z Shaną, a szlachta nie mając innego wyjścia, poparłaby go.
Plan idealny. Dwa życia. Niewielka cena za to, co mogło nastąpić. Za tygodnie, jak nie miesiące, walki Derwana z bratem.
Zdecydowała.
Odbiła się od ściany i kocim krokiem skierowała w stronę Rowana. Orkiestra zaczęła grać budującą napięcie melodie, jakby przewidując, co zaraz miało nastąpić. Chłopak, niczego nieświadomy, rozmawiał z innym mężczyzną.
Mira idąc w głowie miało tylko jedno.
Zabić księcia.
Czarne nicie przylegające do skóry, na potwierdzenie zadowolenia, zaczęły poruszać się jak tancerka wyginająca swym ciałem. Wystarczy ostrze wielkości dłoni, by mogła wbić się w serce. Przyłoży jedynie rękę do klatki piersiowej księcia i po prostu strzeli kolcem.
Mira była jak czerwona róża.
Piękna, ale i niebezpieczna.
Oddychała głęboko, zbliżając się. Przyśpieszyła, gdy ten skończył rozmowę, a jego towarzysz oddalił się.
CZYTASZ
Cienie mroku
FantasyNie była wojowniczką, ani magiem, jak można przypuszczać po jej zdolnościach. Była kimś innym, czymś innym. Jej tatuaże niczym cienie były bronią czekającą na kolejną walkę. A w najbliższej przyszłości miało być jej bardzo dużo. Zbliżała się wojna...