Uh... brzuch mnie tak boli..z tego co zauważyłem mam wielkiego siniaka na brzuchu. Jebany Weasley..mam nadzieję że wywalą go ze szkoły. Nie zdziwiłbym się jeśli byłoby tak samo chory psychicznie jak Dumbledore.
Agh! To cholernie boli, nie dość że muszę zrobić lekcje które mi zostały , to do tego ten ból..nie mogę nawet pisać.. skupić się... mózg się skupia na tym tempym bólu... dałem sobie z tym spokój i położyłem się do łóżka, od razu zasnąłemOkoło godziny 11 wstałem wykonałem poranną rutynę i ubrałem się cieplej w końcu jest październik...spacer może mi pomoże nie myśleć o tym bólu... Wyszedłem z dormitorium i udałem się w stronę wyjścia z zamku..
Nawet nic nie zjadłem, jakoś apetytu nie mam
Gdy wyszedłem, skierowałem się na błonie, a tam siadłem pod jakimś drzewem i zacząłem czytać książkę.. rozejrzałem się jeszcze i zacząłem czytać, przeczytałem może z 4 strony i zamknąłem ją, tak mi się nudzi że nie wiem, wstałem i nie minęła sekunda a poczułem jakby ktoś mi wyrywał wnętrzności, oczywiście to przez tego siniaka, powoli szedłem w stronę zamku.Wszedłem do dormitorium i od razu się położyłem na łóżko, zapomniałem o lekcjach miałem na wszystko wyjebane..po dłuższym rozmyślaniu przypomniało mi się coś..."rude to wredne"...tiaaa teraz widzę sens tego.. spojrzałem na zegarek i była nawet nie wiem jak 18...a przez ten ból byłem obolały i zmęczony więc postanowiłem iść spać
Na drugi dzień wstałem dosyć wcześnie bo o 9 jak na mnie i obok mnie był nikt inny jak Draco, siedział na skraju łóżka, zdziwiłem się na jego widok, bo nie często to się zdarza chyba że jak śpię...nie ważne
- Od kiedy ty tu siedzisz?
- gdzieś od 15 minut
- i przez bite 15 minut się na mnie gapiłeś?
- Taaak a co?
- Nic wyjdziesz? Ubiorę się
- Już zaraz, zbieramy się do twojego taty, ma być jakaś wczesna ceremonia czy coś
- dobra wyjdź - wyszedł, ja wstałem i podszedłem do szafy zabrałem jakieś ubrania i poszedłem do łazienki, wziąłem gorący prysznic po kilku minutach wyszedłem gotowy z dormitorium i skierowałem się do Wielkiej sali, zająłem miejsce koło Draco
W połowie śniadania przerwała nam tymczasowa dyrektorka
- Witajcie kochani, grono nauczycieli i ministerstwo, postanowiliśmy że dyrektorem naszej szkoły zostanie opiekun domu węża, profesor Snape - po sali uniosły się jęki niezadowolenia . Dom węża jako jedyny był zadowolony. Pensy jak zwykle zrobiła lenny w kierunku mnie I Dracona. Odwróciłem od niej wzrok, co przykuło moją uwagę to pewna dziewczyna ze Slytherinu. Patrzyła się na mnie jakby chciała mnie tu i teraz zabić.
Gdy skończyłem śniadanie poszedłem do swojego dormitorium i spakowałem najpotrzebniejsze rzeczy które zostawię w domu
Stresuję się na myśl że zostanę śmierciożercą... chcę mieć ten znak ale się boje, taaa syn potężnego czarodzieja się boi znaku, Draco już go ma trochę dziwne się czuje bo on ma ten znak a ja nie..
Wyszedłem spakowany, zmniejszyłem kufer i wsadziłem go do kieszeni. Draco już na mnie czekał. Teleportowaliśmy się do Riddle Manor. Znowu poczułem się źle...mam tego dość, nienawidzę tego rudzielca. Przywitałem się z tatą a ten zaczął wypytywać o różne rzeczy
- Harry powiedz jak się czujesz bo doszły mnie słuchy, że ten Weasley cię pobił
- Tak, ale to naprawdę nic tato
- No powiedzmy że ci wierzę. Przyjdźcie na kolację
- Tato ale ja głodny nie jestem
- dobra ale i tak przyjdź
- okej
Udałem się do swojego pokoju z zamiarem wtulenia się w tą miękką pościel, ale nie bo po co, rozległo się pukanie do drzwi, powiedziałem ciche proszę, i wszedł Draco, dziwię się jak może mieć tak dobry słuch
- pomóc ci się rozpakować?
- Nie dzięki
- No dobra - siadł na łóżku a ja w tym czasie wyjąłem kufer i go powiększyłem
Otworzyłem go i zacząłem się rozpakowywać, każdemu mojemu ruchowi towarzyszył wzrok Draco, który mnie dość rozpraszał, ale no nie będę nic mówił bo jeszcze mnie tym wzrokiem zgwałci...Draco wszystko potrafi zrobić..
- powiedz Harry..czy to prawda że nigdy nie robiłeś tego z osobą tej samej płci?
- nie miałem okazji
- a co z Cedrikiem? Słyszałem że do ciebie kiedyś zarywał
- Możliwe...ale mniejsza z tym
- Oh okej
- co myślisz o tym że Snape jest dyrektorem?
- co myślę? Będzie zajebiście!
- no nie wiem to opiekun naszego domu a zarazem dyrektor
- nie marudź, zobacz będzie super
- jak tam uważasz - schyliłem się po ubrania które były na podłodze, podniosłem je i zerknąłem przez ramię na Dracona i w tym momencie spaliłem buraka Draco gapił się na mój tyłek! Pierdolony zboczeniec!
- Draco do cholery!
- Co
- Gówno przestań się lampić na mój tyłek!
- dobra no już nue drzyj się tak - rozległo się wołanie na kolację razem z Draco poszliśmy na dół. Mój tata już na nas czekał. Zająłem miejsce obok niego a Draco naprzeciwko mnie u boku swojego ojca
Czas minął bardzo szybko w miłej atmosferze, zamim się zorientowaliśmy było już ciemno. Wstałem od stołu i poszedłem do swojego pokoju.
Siedziałem i powoli zasypiałem, położyłem się...W nocy okryło mnie coś miękkiego i ciepłego...tylko pamiętam z wczorajszej nocy...
824 słowa
Przepraszam że mnie nie było dość długo ale albo nie miałam czasu albo mi się nie chciało na prawdę przepraszam Dobranoc ❤️
CZYTASZ
JESTEŚ MÓJ~ | DRARRY
Teen FictionZastanawialiście się co by było jakby Voldemort był rodziną Harrego? A Lilly i James Potter byli tylko przykrywką Dumbledora? Prawda czasami boli, ale nie lepiej się jej dowiedzieć niż żyć ciągle w kłamstwie? Życie Harrego obraca się o 180° 💚💚💚💚...