2 Spotkanie

7.4K 319 433
                                    

 
Harry

Po jakże przedłużających się lekcjach, byłem tak zmęczony że bez kolacji, padłem na łóżko i zasnąłem.

Jednak nie było mi dane się wyspać bo do mojego pokoju wleciało światło słoneczne rażące mnie w twarz, bez większego marudzenia, wstałem i poszedłem do łazienki wziąć poranny prysznic, umyć zęby, doprowadzić się do ładu i iść na śniadanie, gdy już zmierzałem do wielkiej sali ktoś mnie szarpnął mocno za ramię i pociągnął w korytarz gdzie rzadko kto chodzi, i okazało się że tą "osobą" był mój były przyjaciel, bez słowa kopnął mnie w nogę tak że upadłem na zimną posadzkę upadając na nadgarstek na szczęście lewy a nie prawy , zaczął mnie kopać po brzuchu i jako ostateczny cios zadał mi w twarz ręką

- Pedał, pewnie jesteś dziwką ślizgonów co? - i poszedł , próbowałem wstać jednak nie mogłem przez obolały brzuch, ale po chwili wstałem i poszedłem jak najszybciej do skrzydła szpitalnego

/Późnej/

- Aj te siniaki nie wyglądają dobrze - powiedziała nowa pielęgniarka, z tego co wiem miała na imię Selena, była blondynką o arystokratycznej urodzie i miała również ciemno niebieskie oczy

- weź wypij to - podała mi jakiś eliksir a potem dodała że po nim znikną mi siniaki, sprawdziła jeszcze co jest z moim nadgarstkiem i stwierdziła że na szczęście nic się nie stało, przyjrzała się też ranie na głowie, tak ranie bo dostałem z pięści od Weasleya. Opatrzyła mi ranę i przyłożyła mi jakiś wacik nasączony jakimś płynem który cholernie piekł, oznajmiła że mogę już wracać, wstałem , podziękowałem Selenie i wyszedłem kierowałem się bezpośrednio na zielarstwo mieliśmy je z krukonami.

Przez całą lekcję nie mogłem się skupić bo zastanawiało mnie jedno, a mianowicie list od Toma i paczka w której rzekomo jest eliksir który mnie teleportuje do Riddle Manor.

Postanowiłem, że dziś spotkam się z Czarnym Panem. Po lekcjach wszedłem do swojego pokoju, otworzyłem paczkę i koło buteleczki znajdowała się informacja że to nie jest eliksir do picia tylko żeby on zadziałał trzeba było go rzucić na podłogę koło siebie, więc zanim to zrobiłem ogarnąłem się a mianowicie, przebrałem się w czarne dżinsy i w szarą koszulę , rękawy podwinąłem aż po łokcie, koszula nie była pomięta tylko idealnie wyprasowana i dopasowana do mojego ciała, założyłem jeszcze białe Vansy, i tak uwielbiam te buty są i wygodne i ładne,  gotowy podszedłem do łóżka na którym leżała fiolka i bez zastanowienia rzuciłem ją przed siebie.

Prawie od razu znalazłem się w Riddle Manor, a dokładniej w "gabinecie" Lorda Voldemorta, co mnie zdziwiło to jeden fakt, tam byli Lucjusz, Draco, Narcyzia, Snape i Lupin, i to też nie był typowy gabinet nie było samego biurka i sterty papierów, ten pokój był bardzo zadbany w kolorach ciemniej szmaragdowej zieleni i oczywiście czerni, dwie kanapy ustawione po bokach i cztery fotele znajdujące się prawie przy biurku  na fotelach siedzieli dorośli a na jednej z kanap Draco, i oczywiście za biurkiem sam Tom.

- Witaj synu - podskoczyłem lekko na jego głos, był taki....normalny...nie było słychać w nim ani grama wredoty , podłości, ani nic, był spokojny, aż mnie to zdziwiło, odwrócił się i tu mnie zdziwiła jeszcze jedna rzecz a mianowicie, nie był wężo podobnym czymś tylko, przystojnym mężczyzną, o idealnej cerze, ciemno brąz włosach i zielono niebieskich oczach, wpatrywał się we mnie przez chwilę, po czym wstał, podszedł do mnie i.......









Przytulił?.... odwzajemniłem niepewnie uścisk

- Na reszcie cię widzę....nie wiesz jak za tobą tęskniłem...ten stary wyjadacz dropsów mi cię zabrał...- wow... tego się nigdy nie spodziewałem że kiedykolwiek Tom to powie...

JESTEŚ MÓJ~ | DRARRYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz