Natasha niespokojnie chodziła po swoim salonie. Mniejsza z artykułem czy jego treścią. Bolała ją kolejna zdrada Tony'ego. Kobieta zaufała mu jak nikomu, pozwoliła się zbliżyć i skończyła jak skończyła. Najpierw cała ta sytuacja na balu charytatywnym, teraz wyciek jej danych.
- Natalia, musisz się uspokoić – Alexei siedział przy szklanym stole i wciąż wpatrywał się w jej zdjęcie z pierwszej strony gazety. Cały artykuł zawierał w sobie tylko jedną prawdziwą informację. Natasha Romanoff naprawdę była Natalią Romanovą, znaną rosyjską baletnicą, która przez wiele lat była uznana za zmarłą.
- To nie takie proste. Muszę coś wymyślić – czuła narastający stres i lęk, które skutecznie przeszkadzały jej w obmyśleniu sensownego planu – Jeszcze przeklęty Stark oczywiście musiał być w to zamieszany.
Przełknęła ślinę. Dopiero co zaczęło się w miarę układać. Przejęła firmę Barnesa, jej firma rozwijała się i wszystko szło w dobrym kierunku. A potem przyszedł moment, w którym wszystko zaczęło sypać się niczym domek z kart. Miała wrażenie, że na tym balu ktoś rzucił na nią jakiś zły urok i teraz wszystko było konsekwencją tej jednej sytuacji.
Bała się przeklęcie konsekwencji. Nie żałowała ani jednej decyzji – w końcu dzięki katastrofie samolotu mogła się wyrwać z tej przeklętej szkoły baletowej, mogła porzucić życie, którego nienawidziła. Ułożyła sobie średnio interesującą historię życia, zupełnie przeciętną i niewybijającą się w żadnym momencie tylko po to, by nikt nie grzebał. A i tak to wyszło na wierzch.
- Musiałam się z tym liczyć – odetchnęła głośno, chociaż czuła narastającą panikę – Takich rzeczy nie da się trzymać w nieskończoność. Szczególnie, że nie podrobiliśmy wszystkiego, Alexei. Są luki w historii, które najwyraźniej zostały wykorzystane.
Shostakov milczał. Patrzył w jakiś punkt za oknem i wyraźnie nie słuchał tego, co Romanoff mówiła. Kobieta machnęła ręką, podeszła do komody, z której wyciągnęła whisky. Nalała sobie trochę do szklanki i wychyliła na raz.
- Mnie też nalej – usłyszała za sobą zamyślony głos dawnego przyjaciela.
Bez słowa nalała alkoholu do kolejnej szklanki. Po chwili namysłu dolała również sobie. Zostawiła butelkę na komodzie i wróciła do Alexeia. Ten wziął od niej szklankę i przez chwilę przyglądał się złocistemu trunkowi.
- Whisky. To takie amerykańskie – uśmiechnął się do niej i puścił jej oko – Tak właściwie sytuacja nie jest aż tak tragiczna.
Kobieta spojrzała na niego pytająco. Jeśli on uważał, że ta sytuacja nie jest tragiczna, to nie miała pojęcia co podpadało pod jego definicję „tragicznej sytuacji". Alexei westchnął głęboko i spojrzał na nią lekko rozczarowany faktem, że musi jej tłumaczyć tak podstawowe sprawy.
- Jesteś amerykańska do szpiku kości. Nauczyłaś się wszystkich ich tradycji i przyjęłaś jak swoje. Pijesz alkohol, który tylko Amerykanin może nazwać dobrym. Pijesz kawę ze Starbucksa, robisz karierę i nie martwisz się małżeństwem. Boże Narodzenie obchodzisz na koniec grudnia, zamiast na początku stycznia – mężczyzna spojrzał na nią z lekkim wyrzutem – Nie masz nawet rosyjskiego akcentu. Jestem tu tak samo długo jak ty, a i tak słychać, że jestem z Rosji. Robisz te wszystkie rzeczy, które robią Amerykanie. Wrosłaś w ich kulturę. Nie ma dowodów na to, że Natalia Romanova to ty. Zresztą, grób jest? Jest. Nie mają dowodów, oprócz domysłów. Pewność mają tylko dwie osoby na tym świecie. I obie siedzą w tym pokoju.
Musiała przyznać, że jego argumentacja brzmiała sensownie. Odetchnęła głośniej. Uspokoiła się nieco i spojrzała na niego z wdzięcznością.
![](https://img.wattpad.com/cover/194678623-288-k459556.jpg)
YOU ARE READING
Sprzeczność Interesów - Marvel FF
FanfictionZapomnij o wszystkim, co jest Ci znane z Marvela. Zapomnij o Avengers, superbohaterach i statkach kosmicznych. Oto bowiem nadchodzi coś gorszego niż walka z Szalonym Tytanem - The War of Corporations.