19

8.1K 324 240
                                    

niesprawdzony, bo chciałam szybko go wstawić, gdyż wiem, że dużo osób czeka, także możecie pisać jeśli gdzieś znajdziecie błąd/literówkę x


Wyszłam z sali wykładowej, gdzie przed chwilą napisałam ostatni egzamin. Był on zdecydowanie najtrudniejszy ze wszystkich i każdy z mojej grupy mógł się z tym zgodzić. Niedziwne więc, że bałam się o wyniki, szczególnie nie byłam dzisiaj za bardzo skupiona.

- Gość chce nas udupić, mówię wam. – ja i Sandra pokiwałyśmy głowami na słowa Patrycji.

- Totalnie! Pytania z dupy i jeszcze fakt, że oceny wstawi dziś po południu... Na pewno jedynie na nie zerknie i albo zdasz, albo oblejesz, bo tak mu się uwidzi.

- On jest psychiczny, kto normalny daje tak trudne pytania w sytuacji, gdy poprawka jest dopiero we wrześniu. Chwalić wykładowców, którzy robią zero terminy. – Patka uniosła ręce ku niebu.

- Weźcie mnie nie dobijajcie. – skrzywiłam się, a Sandra jedynie poklepała mnie po ramieniu.

- Będę spadać, w końcu muszę się wyspać. – skinęła nam i zostałyśmy same. Spojrzałam na Patrycję.

- Wiesz, że mogę to odwołać i jak zwykle iść z tobą na kawę...

- Mowy nie ma! – od razu pisnęła, zwracając uwage kilku osób. – Skoro Michał prosił, żebyś przyjechała, bo wydarzy się coś „ważnego", to nie będziesz sobie piła ze mną kawusi.

- No wiem, ale... - nie chciałam wystawiać Patrycji, bo to też był czas końca naszych egzaminów. Obiecałyśmy sobie jednak, że kiedyś na spokojnie to oblejemy, jeśli oczywiście udam nam się wszystko zdać.

- Żadne ale. Myślałaś już co się może wydarzyć? Może chce cię poprosić o bycie jego dziewczyną!

- Nie mamy dwunastu lat, tak się już tego nie robi... - nie wyobrażałam sobie nas, mówiących sobie „chcesz być ze mną? tak. ok. ok.". – No i nie mam pojęcia, ale nie chcę o tym myśleć. To pewnie nic takiego.

- Skoro tak twierdzisz. – wzruszyła ramionami i przytuliła mnie przed uczelnią, gdzie rozeszłyśmy się w swoje strony.

Akurat dochodziła dwunasta, więc był to idealny czas, by powoli zbliżyć się pod Liceum Batorego. Nie musiałam długo czekać oparta o samochód Michała, bo chłopak z szerokim uśmiechem szybko stanął przede mną.

- Więc? – zapytałam, chociaż naprawdę nie wiem czy pytałam o to jak mu poszła ostatnia matura, czy o to, co będziemy teraz robić.

- Chodź. – otworzył mi drzwi, co dziwne od strony kierowcy. – Ty jedziesz, bo ja jestem zbyt podekscytowany! – wręcz wepchnął mnie do środka, szybko okrążając auto i siadając na siedzeniu pasażera.

Włożył kluczyki w stacyjkę, zapalając mi auto, gdy ja nadal siedziałam przed kierownicą jak oszołomiona. Nie umiałam jeździć po Warszawie, w dodatku w miejsce, które pewnie nie zdałam.

- Gdzie jedziemy? – zapytałam spokojnie, gdyż Michał faktycznie był „tym czymś" mocno zajarany. Aż rozluźnił krawat, odpinając kilka guzików koszuli.

- Zobaczysz. Na razie prosto. Będę ci mówił gdzie skręcić. – pokiwałam głową i włączyłam się do ruchu.

- Jak matura?

- Bardzo dobrze. Jak egzamin?

- Bardzo źle.

- Marudzisz. – klepnął mnie w udo. – W lewo. – skręciłam w wyznaczonym miejscu.

aspartam • mata ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz