Byłam całkiem podekscytowana, ale też bardzo zestresowana całą tą sytuacją. Nie wiedziałam nawet kiedy zleciało kilka godzin, podczas których próbowałam się uczyć. Siódma nadeszła tak szybko, że na biega przeszukiwałam szafę, wyjmując z niej skórzaną spódnicę i przylegającą bluzkę w kolorze butelkowej zieleni. Wyglądałam ładnie, ale też nie byłam przesadnie wystrojona. Nałożyłam lekki makijaż a moje naturalnie, delikatnie falowane włosy jedynie ogarnęłam do znośnego stanu.
Michał puścił mi sygnałka, gdy zatrzymał się pod blokiem, więc zgarnęłam do małej torebki telefon, portfel i klucze, którymi uprzednio zamknęłam mieszkanie. Szybko pokonałam dwa piętra, wychodząc na powietrze. Rozejrzałam się za autem chłopaka, nie wiedząc tak naprawdę jakiego modelu czy też koloru szukać. Chłopak jednak z daleka pomachał mi ręką, więc ruszyłam w jego kierunku.
Opierał się o drzwi czarnego samochodu, a gdy podeszłam bliżej zauważyłam, że kończył papierosa. Miał na sobie czarna bluzę z Nike i tego samego koloru spodnie. Tym razem jego włosy były ogarnięte, ale bawił mnie sposób w jaki je układał. Rzadko widuję takie fryzury na mieście, więc jednocześnie było w tym coś oryginalnego. Podobnie jak jego uśmiech, który zdecydowanie zarażał.
- Hej. – odezwałam się pierwsza.
- Wiedziałem, że się wystroisz. – zmierzył mnie wzrokiem, ale widziałam w nim coś w rodzaju uznania?
- Wcale nie. – oburzyłam się, zakładając ręce na piersi, bo niszczył moją pewność siebie. – Wybacz, że nie założyłam ujebanej bluzy. – zaśmiałam się i wskazałam palcem na jakąś plamę, którą miał na ubraniu, a on powędrował tam wzrokiem.
- O chuj, skąd to się wzięło? – złapał za materiał obiema rękami, przy okazji okruszając bluzę papierosem.
- Nie chcę wiedzieć. - stwierdziłam.
- Ja też nie. – ostatni raz zaciągnął się petkiem i rzucił go na ziemię, otwierając przede mną drzwi auta.
Po chwili sam zapakował się do środka, odpalając silnik. Miałam pewne obawy co do tego, czy chłopak w ogóle ma prawko, chociaż nawet nie miałam możliwości zobaczyć jego umiejętności. Po prostu miał dopiero osiemnaście lat, a więc i małe doświadczenie, chociaż prowadził jak kierowca z kilkunastoletnim doświadczeniem... Jechał bardzo szybko, ignorując liczne ograniczenia i zakazy, trąbił na innych i sam często był strąbiony. Siedziałam więc cicho, modląc się, by przeżyć.
- Coś taka przerażona? – odezwał się w końcu, gdy zatrzymał się na światłach. Zachichotał widząc moją minę i położył rękę na moim udzie, potrząsając nim pocieszająco.
- Po prostu zastanawiam się, w których chipsach wygrałeś prawko? – spojrzałam na niego, gdy się zaśmiał i sama uśmiechnęłam się, obserwując jego profil, gdy znów ruszył.
- Teraz to już bez znaczenia. Polizane, zaklepane. – machnął ręką i w końcu zatrzymał się pod ogromnym domem, porównywalnym do tego Matczaków. – W schowku jest wódka weź ją. – sięgnęłam do skrytki, gdzie było znacznie więcej i to nie tylko alkoholu. Spojrzałam na niego pytająco. – Weź wszystko, resztę mam w bagażniku. – wysiadł nim zdążył mnie usłyszeć.
- Resztę? – pisnęłam cicho, bo cóż, wiedziałam, że impreza będzie zakrapiana, ale od samego patrzenia robiło mi się niedobrze. Owszem, piłam od czasu do czasu, ale zdecydowanie nie miałam mocnej głowy, chociaż znałam umiar. – Czy to w ogóle legalne? – moje prawnicze oko z niepewnością spojrzało na różne skręty i saszetki z tabletkami. Wzięłam ile dałam radę, nie chcąc wychodzić na nudną i narzekającą na takie rzeczy i ruszyłam za Michałem, który już otwierał drzwi od domu swojego kumpla, z kilkoma siatkami w ręku.
CZYTASZ
aspartam • mata ✔
Fanfictionmam czerwone gały, no bo wpadłaś mi do oka #1 w 'mata' #6 w 'fanfiction'