4

997 105 35
                                    

Harry ściągnął pelerynę niewidkę przed portretem już śpiącej Grubej Damy. List schował to kieszeni szaty, która niestety nie była dostatecznie głęboka, wiec miał nadzieję, że zdąży go wrzucić do kufra, nim ktoś go zauważy i zacznie wypytywać. Podszedł do portretu i dwa razy w niego lekko zapukał, by obudzić Grubą Damę.

— Hasło? — zapytała półprzytomnie.

— Różowa landryna — powiedział z rozbawieniem. Był bardzo ciekawy, skąd się wzięło to określenie. Hasło było zawsze wybierane przez prefektów domu, a gdy chciał się ich spytać, to jedyna ich odpowiedzią było: "niedługo zrozumiesz".

Przeszedł przez pokój wspólny, gdzie kilkoro uczniów rozmawiało, ale nikt nie zwrócił na niego uwagi. Skierował się do sypialni, i gdy tylko przeszedł próg oraz zamknął drzwi, opadł z westchnięciem na łóżko.

Na szczęście w pomieszczeniu nikogo nie było. Usiadł po turecku na podłodze, opierając się plecami o łóżko. Wyciągnął list i przyjrzał mu się dokładniej. Koperta była koloru zwykłego pergaminu, a zapieczętowana była zielonym woskiem, na którym widać było węża z godła Slytherinu. Nie zauważył żadnego imienia nadawcy ani adresata.

Odpieczętował kopertę i znalazł w niej dosyć pokaźnych rozmiarów złożony pergamin oraz srebrny pierścionek z oczkiem z zielonym kamieniem. Harry mruknął zaskoczony. Zaczął czytać.

Potter,

zdaję sobie w pełni sprawę z tego, że mój wybór jest całkowicie nieoczywisty, zważając na fakt, że od początku naszej znajomości byliśmy wrogami. Gdy to piszę, jeszcze nie wiem, jaką podjąłeś decyzję, ale wiedząc, jakim jesteś idiotą z wielką potrzebą wykazania swojego bohaterstwa, raczej mam pewność, że nie odmówisz.

Wujek Severus (tak, Potter, on jest moim ojcem chrzestnym, nie miej takiej zaskoczonej miny) pewnie już ci przekazał, że jestem wilkołakiem.

Zdaję sobie sprawę, że jaki wsparcie mogłem wybrać kogoś z mojego domu. Jednak jesteś jedyną osobą, jaką znam, która nie boi się wilkołaków i jest jedyną, która miałaby w ogóle mieć odwagę ze mną do czynienia. Może poza Grangerówną i Wieprzem, ale z nimi zupełnie nie mam ochoty się widzieć. W stosunku do ciebie jednak po dłuższych przemyśleniach nic nie mam do zarzucenia.

Zdaję sobie sprawę, jak okropnie się zachowałem na pierwszym roku, wtedy w pociągu, gdy poznałeś swojego pierwszego kolegę z rocznika. Wtedy liczyła się czystość krwi, której ideologię wpajano mi od małego. Jednak w moim obecnym stanie byłoby czystą hipokryzją nadal to popierać. Rozumiem, czemu mnie odtrąciłeś i dlatego chcę zacząć od nowa. Zapomnijmy o poprzednich latach nienawiści między nami.

Chcę też uściślić, na czym będzie polegało moje ukrywanie się. O mojej klątwie wiesz tylko ty, dyrektor, profesor Lupin oraz wujek. Nikt ze szkoły nie może się o niej dowiedzieć, nawet nauczyciele. Nadal mieszkam w dormitorium Slytherinu. Gdy będzie nadchodził dzień przemiany, gdzie przed nim będę musiał zażyć Eliksir Tojadowy zrobiony przez wujka, po którym powinienem być zupełnie nieszkodliwy i świadomy. Nie mam jeszcze pojęcia, w jaki sposób będę go zdobywał, ale jest możliwość, że będziesz mi go przekazywał.

Pewnie zastanawiasz się, jak się będziesz do mnie dostawał. Na pewno zauważyłeś już w kopercie pierścionek. Będziesz musiał pod przykrywką peleryny (tak, wiem o niej) udać się do lochów, do pokoi Slytherinu. Dotrzesz do nich przez ścianę w na końcu korytarza pomiędzy naszą salą do eliksirów a schowkiem. Hasło to "Non omnis moriar". Musisz znaleźć pokoje chłopców naszego rocznika i na moich drzwiach powinna znaleźć się tabliczka z moim nazwiskiem. Drzwi wszystkich są tak zapieczętowane, że wejść może tylko dany uczeń (oczywiście nie dotyczy to nauczycieli i skrzatów). Dlatego potrzebny ci ten pierścień. Znajduje się w nim moja magiczna sygnatura, która powinna cię do mnie wpuścić. Nie wolno ci go zgubić. Najlepiej miej go zawsze przy sobie, załóż go albo powieś na szyi na jakimś mocniejszym sznurku.

Dla pewności czy wszystko zostało dobrze zorganizowane, przyjdź do mnie 3 września około 18.

I znowu pewnie nie dowierzasz, że ot tak ci mówię, jak dotrzeć do mojego pokoju. To proste, chcę na starcie okazać zaufanie. Zarazem jeśli masz mi pomóc, to zdecydowanie możliwość dotarcia do mojego pokoju będzie konieczna.

Poniżej znajduje się lista pełni księżyca, a co za tym idzie, przemian na przyszły rok szkolny:

• 4 września około godziny 7 - to będzie moja pierwsza przemiana, więc będę chciał mieć cię w pobliżu

• 3 października ok. 23

• 2 listopada ok. 15 (tak, pełnia może być też o takiej porze)

• 2 grudnia ok. 10

• 1 stycznia pomiędzy 4 a 5

• 30 stycznia ok. 20

• 29 lutego ok. 9

• 30 marca ok. 21

• 29 kwietnia pomiędzy 5 a 6

• 28 maja ok. 13

• 26 czerwca pomiędzy 20 a 21

Malfoy

Po przeczytaniu listu trochę rzeczy zdecydowanie się wyjaśniło, ale pojawiły się kolejne pytania. Na przykład, czemu Malfoy w pociągu był taki cichy, a w liście emanował pewnością siebie i nie dawał zupełnie po sobie poznać, że coś jest nie tak?

Zerknął na tarczę zegara wiszącego na ścianie. Zbliżała się osiemnasta, a jeszcze dzisiaj miał spotkać się z Malfoyem! Szybko schował list do kufra, założył na kciuk pierścionek i sięgnął po pelerynę niewidkę.

Przeznaczenie gwiazd | DrarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz