🤎Shindou x Kariya💙

434 17 8
                                    

Pov. Shindou🎶

Wystarczyło kilka minut treningu, aby jeden zawodnik mógł wszystko w nim zmienić. Tym piłkarzem był Kariya Masaki. Już na samym początku można było dostrzec zirytowanie Kirino, które było widoczne dla każdego i to z daleka. I nie ma wątpliwości , że spowodował to nowy zawodnik w drużynie. Turkusowo włosy grał naprawdę dobrze i widać było, że miał już wcześniej styczność z piłką nożną, co naprawdę pocieszyło i podniosło na duchu naszą grupkę, która wnosiła rewolucje. Postanowiłem dać im trochę czasu, aby się przyzwyczaili do siebie. W końcu obaj są na obronie i to pewnie dlatego nie mogą się tak szybko zgrać.

Mają dwa kompletnie różne charaktery. Nie pasują do siebie, ale mam nadzieję, że niedługo między nimi się wszystko poukłada i drużyna na tym zyska. Znam Kirino, poradzi sobie.

| Time skip |

Wszyscy wyszli z szatni, oprócz mnie i mojego przyjaciela. Stał jak kołek przed swoją szafką w kompletnej ciszy.

-Kirino, wszystko dobrze?- zadałem pytanie, poprawiając na sobie strój-Hej- potrząsnąłem nim. Drgnął, ogarniając, że coś do niego mówiłem, ale oczywiście nie wiedział o czym-Nad czym tak myślisz?

-To...- zmrużył delikatnie oczy-Nie rozumiem Kariya. Od samego początku coś do mnie miał i robił mi głupie żarty. Niby od ostatniego meczu wszystko się ułożyło, ale wciąż widać dokładnie, że to przy mnie coś zawsze kombinuje- wyznał zrezygnowany-Chociaż mało kto to widzi- położyłem dłoń na jego barku.

-Nie martw się tym. Tak jak mówisz, będzie lepiej. Może po prostu potrzebował czasu do przyzwyczajenia się do nowego środowiska, szkoły, ludzi i drużyny- dodaję mu trochę otuchy-Poradzisz sobie jak zawsze, prawda?

-Tak, dzięki- wzięliśmy torby na bark i wyszliśmy z pomieszczenia jeszcze o czymś rozmawiając. Przy wyjściu się zatrzymaliśmy, widząc nauczycielkę od angielskiego z jakimiś kartonami. Dałem znać wzrokiem chłopakowi, aby jej pomóc.

-Dzień dobry, z pewnością te pudła są ciężkie. Nie powinna pani ich dźwigać. Mógłbym je wziąć?- złoto oki przytrzymał jeden z nich w ostatniej chwili, zanim by wszystkie spadły.

-Och, dziękuję- podała mu z dwa-Są naprawdę ciężkie, dasz radę?

-Tak, nie musi się Sensei przejmować. Gdzie mam je zanieść?

-Do sali 2-B. Pewnie będę potrzebowała jeszcze jutro kogoś do przenoszenia- mijają nas.

-Jeśli to rano, to z chęcią pomogę- oznajmił z łagodnym uśmiechem

-Jesteś Kariya Masaki, tak?- weszli po schodach, znikając z naszego pola widzenia.

-Nie spodziewałem się, że jest zdolny do nie przymusowej pomocy. Nie wiem czy to nie było udawane- obejrzeliśmy siebie nawzajem w ciągłym zaskoczeniu.

-Raczej nie- podszedłem do szafki z butami-To naprawdę miłe z jego strony. Jednak umie nas zaskoczyć i to w pozytywnym sensie- zaśmiałem się serdecznie

-Niby tak...- przebraliśmy obuwie i wyszliśmy z budynku. Przeszliśmy kawałek wspólnie, a później musieliśmy się rozejść w dwie różne strony. Kilka minut później wszedłem do swojego pokoju, kładąc rzeczy szkolne na łóżko. Usiadłem przy biurku, biorąc jedną z swoich ulubionych książek. Lubię powtarzać niektóre słowa, utrwalam je i mogę je później w lepszych formach wykorzystać na testach. Usłyszałem pukanie.

-Proszę- do środka weszła kobieta z przygotowaną herbatą. Postawiła ją na moim biurku, wymawiając jej nazwę.

-Coś jeszcze mam przynieść?

Jakieś coś inazuma eleven/ goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz