Midori x Hikaru

252 6 6
                                    

Pov. Midori

Oglądałam właśnie trening drużyny piłki nożnej, siedząc na ławce. Co jakiś czas kogoś ochrzaniałam lub dopingowałam, jak to na mnie przystało.

Zmieniając temat, chyba każdy zauważył dziwne zachowanie Nishiki, na które nic już nie poradzę. Znając go nie od dziś wnioskuję, że będzie taki przez jakiś czas. Oparłam brodę o dłoń lekko znudzona. Nawet celnie w piłkę nie umie trafić. Najpierw podbiegł do niego Shindou, a pod koniec Hikaru. Wtedy dopiero zabłysły mi oczy, skupiając na sobie moją wcześniej znikającą uwagę. Niższy ma w sobie to coś, nie wiem co, jakoś w pewnym sensie się wyróżnia. Zawsze próbuje kogoś wesprzeć, jeśli widzi, że coś się złego dzieje. To w pewnym sensie urocze, trudno znaleźć drugiego takiego słodziaka.

Wyprostowałam się szybko, słysząc prawie, że przy uchu gwizdek trenera, który mógł oznaczać dwie rzeczy...albo powtórkę albo koniec treningu. Tym razem oznaczał to drugie. Wszyscy już się powoli zbierali, a my dalej siedziałyśmy, rozmawiając na różne tematy. Zaczęły o czarnowłosym napastniku i jego dzisiejszych kłopotach z grą.  Wzdycham pod nosem, będąc zbyt bardzo świadoma tego faktu. Jakoś niezbyt chcę o tym rozmawiać, ani słuchać.

-Źle mu dzisiaj poszło, ale pewnie za kilka dni wróci do formy- stwierdziła niebieskooka

-Tak, ale czemu tak nagle się przybił?- powiedzieć czy nie? Tak czy siak nie mam co tego ukrywać, bo w końcu to już normalne w życiu.

-Zerwałam z nim- mówię jakby nigdy nic, dalej patrząc przed siebie.

-Co?!- wydarły się

-Ciszej!- wstałam, zasłaniając im usta

-Jak to się stało? Kiedy?- spytała Akane w dalszym ciągu będąc zdziwiona.

-Powiedzmy, że...moje serce należy aktualnie do kogoś innego.

-Tego się nie spodziewałyśmy, do kogo?- prostuję plecy z pewnym siebie uśmiechem.

-Może wkrótce się tego dowiecie.

-No weź, jakieś tajemnice? Przecież jesteśmy przyjaciółkami- wystawiam do góry palec wskazujący.

-Wszystko w swoim czasie. To co? Zbieramy się?

-Tak...- poszliśmy po swoje rzeczy, po czym skierowaliśmy kroki w stronę wyjścia. W pewnej chwili poczułam uderzenie w plecy, zerkam za siebie zła.

-Gdzie ty pat...!?- przerwałam, widząc fioletowo włosego

-Przepraszam!- kłania się zestresowany-Nie zauważyłem Senpai!

-Spokojnie, już się nie gniewam. Co tak biegniesz?- krzyżuję ręce na klatce, bacznie go obserwując

-Muszę coś zrobić w domu, zanim rodzice wrócą- drapie się po karku, truchtając w miejscu.

-Obowiązki powinieneś od razu robić, a nie na ostatnią chwilę- karcę go, spuścił głowę, przytakując-No leć, nie będę Cię zatrzymywać.

-Dziękuję, do widzenia- odbiegł, dalej go obserwuję

-Ten mały...- zaśmiałam się, może jutro trochę go przetestuję?

-Ach! Ja też muszę dzisiaj szybko wrócić- oznajmiła niebiesko włosa-Do widzenia, Senpai'e.

-Pa.

-Uważaj na siebie- odbiegła, zostawiając nas w tyle. Chwilę jeszcze porozmawiałam z maniaczką Shindou i się rozeszliśmy.

| Time skip|

Wyszłam na korytarz, popijając mleko w kartoniku. Muszę rozruszać trochę te stare kości, a nie siedzieć następne godziny w jednym miejscu. Mój tyłek niedługo będzie przez to płaski. Zajrzałam przez okno, zauważam rozmawiających ze sobą Hikaru i Aoi. Pierwszy raz widzę ich razem bez Tenma lub Shinsuke. Ciekawe o czym rozmawiają. Chłopak wyglądał na zmieszanego, a dziewczyna próbowała go jakoś pocieszyć. Będę musiała go o to zapytać. Tak łatwo się mnie nie pozbędzie. Zadzwonił dzwonek, wróciłam do sali, rozmyślając o tym. Tak minęły mi dwie matematyki. W dość szybkim tempie poszłam na boisko. Usiadłam wygodnie na ławce, krzyżując ręce na piersi.

Jakieś coś inazuma eleven/ goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz