Hiroto x Endou

339 15 1
                                    

Zamówienie dla GwiazdkaV2

Pov. Hiroto

Podbiegłem do chłopaka, od razu odbierając mu piłkę z pod nogi. Na moje szczęście byłem w przeciwnej drużynie co on. Mogę na niego patrzeć ile chcę, no może nie tyle. Przecież w czasie treningu muszę się skupić na grze, ale mając okazję widzenia go, to zbyt trudne! Nie panuję czasem gdzie się patrzę, a to już zbyt podejrzane i dziwne. Obym wytrzymał do końca i nikt bardziej nie próbował mnie rozgryźć.

Pov. Endou

Mam szczęście, że jestem bramkarzem! Mogę obserwować wszystkich z obu drużyn! A w szczególności...go. Uśmiechnąłem się pod nosem, widząc jak odbiera komuś piłkę. Chwila! Przecież zaraz będzie strzelać! Muszę się skupić i obronić strzał! Stanąłem gotowy. Podbiegł i podbił piłkę.

-Zobaczymy czy to obronisz, Endou!- krzyknął

-Dawaj wszystko co masz!- strzelił z uśmiechem. Użyłem ręki Majina. Prawie co nie doszło do gola. Stał się ostatnio naprawdę silny! Oczywiście wcześniej też taki był. Zanim zdążyłem rzucić piłkę, trener ogłosił koniec. Zeszliśmy z boiska. Wziąłem wodę od menadżerki i zacząłem ją pić, rozmawiając z przyjaciółmi o treningu. Zerknąłem przez sekundę na czerwono włosego. Rozmawiał z swoim przyjacielem. Ten jego uśmiech...wprawia u mnie motylki w brzuchu. Szybko oprzytomniałem.

-O czym mówiliśmy?

-O nowej technice.

-Ach, tak, tak! Nowej technice?- widzę ich załamanie moim rozkojarzeniem. Zaśmiałem się nerwowo.

-Gdzie ty jesteś myślami? Ostatnio jesteś bardziej nieogarnięty niż zazwyczaj. Nie mówiąc, że na temat piłki zawsze byłem skoncentrowany- drapię się po karku.

-Bo ostatnio...wydarzyło się coś dziwnego, przez co nie umiem się jakoś skupić, zarazem jestem bardzo skupiony- nie ogarnęli o co chodzi w mojej wypowiedzi, ja za bardzo też- Nieistotne, potrenuję jeszcze trochę.

-Nie przemęczaj się. Ostatnio widziałem jak wróciłeś o 22, trener nie będzie zadowolony. Musisz o siebie zadbać.

-Może ja go przypilnuję?- usłyszałem za sobą spokojny głos przyjaciela, odwróciłem nerwowo wzrok, podnosząc z ziemi piłkę, aby nikt nie zauważył mojej twarzy.

-Świetnie! Postrzelasz mi, prawda?- wyprostowałem się z szerokim uśmiechem.

-Jasne, nie ma sprawy.

-Zostawiamy go w twoich rękach- pomachali nam krótko i wrócili do ośrodka. 

-Czas zacząć grę!- krzyknąłem entuzjastycznie, stając na miejscu bramkarza. Właśnie cała moja pewność siebie zniknęła. Zostaliśmy całkowicie sami. Jak mam się zachować? Czemu tak bardzo się stresuję?

-Jesteś gotowy?!- spytał w oddali.

-Tak!- kopnął we mnie piłkę, wykonując technikę hissatsu. Patrzyłem na niego uważnie, piłka przeleciała obok mojej głowy. Staję wryty, czy ja właśnie cały czas patrzyłem na niego, a nie na piłkę?! Podszedł do mnie zdziwiony. 

-Coś nie tak? Słyszałem, że jesteś głową w chmurach, ale, że aż tak?-oparł ręce o biodra, wyjąłem piłkę z siatki z mętlikiem.

-Wszystko w porządku, po prostu...- patrzę w bok, zaciskając palce na piłce

-Widzę, że nie. Możesz mi powiedzieć, jesteśmy kolegami z drużyny. Jeśli masz jakiś problem, możesz na nas polegać- położył dłoń na moim barku.

-Wiem, jesteście wspaniałymi przyjaciółmi, jednak naprawdę jest dobrze. Na dziś mi starczy, jeszcze jutro jest trening! Napocimy się! Lepiej już wracajmy, musimy mieć na jutro dużo energii- oglądał mnie uważnie

Jakieś coś inazuma eleven/ goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz