Kirino x Akane

257 12 3
                                    

Grałem jak zwykle, skupiając się na tym czym powinienem. Podałem piłkę do przyjaciela, który strzelił do bramki, zdobywając punkt. Przybiliśmy sobie piątkę, schodząc z boiska. Zajął się rozmową z Tenma i Sangoku, a ja w spokoju kilka kroków dalej popijałem wodę. Też coś tam porozmawiałem z Amagi, ale specjalnie się nie angażowałem w duchu. Zerknąłem na lawendowooką dziewczynę, która robiła w tym czasie zdjęcia Shindou z zachwytem jakich mało. Ukryłem wzrastającą zazdrość. Wiem, że Takuto, to mój przyjaciel, ale nie wiem co ona w nim widzi. Ona nie ma żadnego zainteresowania kimkolwiek innym, niż on. On nawet na nią nie patrzy w jakikolwiek sposób. Ledwo to co jakiś czas ze sobą porozmawiają. Nie jestem lepszy, sam z nią nie gadam. Wzdycham pod nosem, świadom tego faktu.

-Kirino-Senpai.

-Tak?

-Czyżbyś był z czegoś niezadowolony?

-O czym ty mówisz, Kariya?

-Oczu nie oszukasz- daje ręce za głowę-Widać jak na nich patrzysz.

-C-Co? Co ty możesz wiedzieć? Normalnie patrzę.

-Oczywiście- odszedł. Nigdy go nie zrozumiem.

Poszliśmy do szatni, po tym jak trener powiedział nam wszystko co miał. Menadżerki z pół godziny wcześniej gdzieś poszły. Ostatnio często ich nie ma na końcu treningu. Przebrałem się z różnymi rozmowami w tle. Wyszliśmy z przyjacielem, gadając o pracy domowej, zadanej przez okropną kobietę. Chyba nie ma osób, które nie boją się pani od japońskiego. Stanąłem przy pewnych drzwiach.

-W ogóle, zawsze przy nich przechodzimy, ale przez te prawie dwa lata nie wiemy co się za nimi znajduje.

-Szczerze mnie też to ciekawiło- odkręciłem klamkę

-Otwarte...- światło? Wchodzę, otwieramy szerzej oczy wmurowani w ziemię. Patrzymy na dziewczyny w ręcznikach.

-Hej! Na co się patrzycie?!- krzyknęła zła Midori, podwijając rękaw, którego nawet nie ma. Moje oczy zatrzymały się na wiadomo kim. Patrzyła na nas przyciskając ręce do klatki i rumieńcem na twarzy.

-To nie...

-Już! Wynocha!- czy ona właśnie spojrzała na nas z pogardą?! Robi zdjęcie na szybko.

-P-Przepraszamy, nie wiedzieliśmy, że jest tu szatnia damska- wyszliśmy zmieszani. Wciąż mam w głowie jej piękne ciało, ale...ta mina... obrzydziłem ją, tak? Nie chciałem, aby źle o mnie myślała!

-Kirino, lepiej chodźmy, zanim coś nam zrobią.

-Racja...- jutro ich jeszcze przeproszę, a może napiszę? Nie, z tym pisaniem to zły pomysł.

Poszliśmy do domów, nie rozwijając o nie małej wpadce, a może bardziej odkryciu? Nieważne.
Noc spędziłem nad lekcjami i marzeniem o dziewczynie.
Z samego rana poszedłem je przeprosić. Jakoś mi wybaczyły, ale zagroziły, że jak jeszcze raz to się stanie, to skończymy martwi.

Poszedłem na lekcje, a po nich na trening. Cały czas byłem w chmurach przez co nawet nie zauważyłem, kiedy sterczałem przy szafce jak słup. Rozejrzałem się po pomieszczeniu. Nikogo już nie było. Skoro zostałem sam, to wezmę szybki prysznic dla odprężenia. Rozebrałem się, wziąłem potrzebne rzeczy i wszedłem do jednej z kabin. Włączyłem letnią wodę, od razu rozluźniając spięte mięśnie. Przez chwilę wyczyściłem umysł, jednak coś mnie wyrwało z spokoju. Ktoś wszedł do szatni? Owinąłem ręcznik wokół bioder i wyszedłem mokry.

-A-Akane?

-Żądam sprawiedliwości!- krzyknęła

-C-Co? Jakiej?

-Widziałeś mnie prawie nagą, to teraz ja przyszłam zobaczyć ciebie- patrzymy sobie w oczy

-Jeszcze raz przepraszam za tamto...- poprawiam włosy, starając się patrzeć gdziekolwiek, byle nie na nią.

-To nic takiego- całe szczęście, że zasłoniłem czymś krocze, inaczej było by źle.

-Nic?- w sumie ma prawo do widzenia mnie tak. Ja widziałem ją, to teraz ona jak chce, powinna zobaczyć mnie, ale czemu nie Shindou?

-Jesteś taki uroczy, jak masz rozpuszczone włosy- pisnęła

-Ha? Uroczy?- w sumie, pierwszy raz mnie widzi w rozpuszczonych.

-Ciekawe jak Shindou-kun wygląda z mokrymi- drgnęła mi brew. Położyłem rękę obok jej głowy, co oczywiście zdziwiło dziewczynę. Momentalnie przerwała głośny zachwyt.

-W czym jest lepszy ode mnie?- pytam wprost, oglądając uważnie jej mimikę twarzy. Rzadko mam okazję z takiego bliska na nią spojrzeć. Zniżam się stopniowo do jej poziomu-Czemu milczysz?- co to w ogóle za pytanie?! Straszę ją. Znikąd zmniejszyłem między nami odległość i to prawie nagi! Kto normalny by nie uznał mnie za wariata? Przez ten stres nie umiem ułożyć myśli-Przepraszam, nie powinienem na Ciebie tak nagle naskakiwać- odsunąłem się-Akane...?- odwróciła wzrok

-Opłaciły się te wszystkie miesiące.

-Co?- chyba nie zrozumiałem co powiedziała. Spojrzała mi w oczy z spokojnym uśmiechem, mając lekki róż na policzkach.

-Czemu o to pytasz? Jesteś z przyszłości czy coś?- otwieram szerzej oczy

-Ha ha, ty to potrafisz. Nie, jestem z teraźniejszości. Takie dziwne, że jestem...- nie przyznam się, że jestem zazdrosny o własnego przyjaciela.

-Pytasz w czym jest Shindou lepszy od Ciebie, tak?- znowu mnie zaskoczyła. Pierwszy raz słyszę jak mówi normalnie jego nazwisko...

-Dokładnie.

-Kto powiedział, że wolę go od ciebie?- robi mi zdjęcie, po czym nieśmiało oddała w moje ręce aparat.

-Co mam zrobić?

-Przejżyj zdjęcia- robię to niepewnie. Sam Shindou, po co mi to pokazała? Żeby mnie dobić? Przestaję klikać guzik przy pewnym zdjęciu. W sumie...robi też mi zdjęcia, skoro jestem obok bruneta. Klikam dalej, teraz jestem tylko ja. Ile ona ma tych zdjęć?! Myślałem, że tylko jego będzie miała, a tu...

-Widzisz? To tobą jesteś zainteresowana- ile razy chce mnie jeszcze zdziwić jednego dnia?

-Mówisz serio?- ledwo co wypowiedziałem to pytanie

-Mhm- objąłem ją szczęśliwy

-Dziękuję.

-Kirino...jesteś prawie nagi...- odsunąłem się jak poparzony. Obaj o tym zapomnieliśmy?

-P-Przepraszam- uśmiechnęła się

-Za co w ogóle dziękujesz?- pyta delikatnie rozbawiona

-A czy to nie jest oczywiste?- ująłem jej rękę w swoje-Obdarzyłaś mnie najcudowniejszym uczuciem na ziemi. Jestem wdzięczny i przeszczęśliwy z tego powodu- ucałowałem jej palce, po czym się zaśmiałem serdecznie.

-K-Kirino...- zbliżam do niej twarz-Chyba nie muszę nic więcej mówić- patrzy mi uważnie w oczy-Chcesz...mnie pocałować?- spisąłem delikatnie mięśnie. Nie mogę zaprzeczyć, że chciałbym, ale pytanie czy...

-A mogę?- kiwnęła na tak, zamykając oczy. Przełknąłem ślinę nerwowo, raz kozi śmierć. Załączyłem nasze usta w delikatnym pocałunku. Kiedy go oddała poczułem się pewniej i pogłębiłem gest. Ta chwila trwała kilka sekund, ale jednocześnie wieczność. Odsunąłem się-Mogę jeszcze jedną rzecz zrobić?- znowu się zgodziła. Wziąłem jej aparat, uśmiecham się, patrząc w obiektyw-Uśmiech- po chwili zdziwienia podniosła kąciki ust. Zrobiłem nam zdjęcie. Oddaję przedmiot do jej chudziutkich rączek.

-Lepiej wracajmy, jest późno, a mamy wkrótce ważne egzaminy.

-Racja- po tych słowach ogarnąłem się i wyszliśmy z budynku. Jakimś cudem nie byłem w stanie złapać jej za rękę. Trochę potrwa, zanim znowu się do niej bardziej zbliżę... rozstaliśmy się po czym zadzwoniłem do Shindou. Słuchał mnie przez kilka godzin z zadowoleniem. Chyba od samego początku wiedział, że chodzi jej o kogoś innego. Czy tylko ja byłem tak ślepy? Heh, najwyraźniej.

Teraz muszę zaplanować dzień, w którym spytam czy zostanie moją dziewczyną. Tak oficjalnie... Przeczesałem zawstydzony włosy do tyłu. Nie mogę się doczekać jutra.

Jakieś coś inazuma eleven/ goOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz