~•Wstęp•~

3.5K 111 17
                                    

Dla wprowadzenia powiem tylko, że finałowa scena z pocałunkiem Aanga i Katary zakończyła się jedynie przyjacielskim uściskiem.

-Hej Sokka- rzucił jakby nigdy nic Aang. Starał się wydać wyluzowany, ale w rzeczywistości był bardzo spięty.- To trochę dziwne pytanie, ale czy Katara... Czy Katara nie mówiła ostatnio o mnie? - Ostatnie zdanie powiedział jednym tchem. Krępowało go zadawanie takich pytań, ale musiał wiedzieć. Od pamiętnej rozmowy w teatrze minęły już 2 miesiące, a dziewczyna nadal nie dała odpowiedzi tak ważnej dla młodego Awatara.

-Raczej nie. Od kiedy razem z Zuko zajmuje się Azulą, jest jakaś nieobecna- odpowiedział chłopak.

-Martwi się tym?- zapytał zaniepokojony.

-Nie. Raczej chodzi z głową w chmurach.

-I cały czas się uśmiecha- Dodał Hakoda, który właśnie wrócił do namiotu. Z jego głosu dało się jednak wywnioskować, że nie był z tego faktu zadowolony.- Uważam, że moja córeczka nie powinna się spotykać z tymi magami ognia. Tylko mieszają jej w głowie.

-W jakim sensie?- spytał Aang.

-Odkąd chodzi do pałacu na te "sesje terapeutyczne" z Azulą, potrafi przesiedzieć w parku 2 godziny i myśleć.- W tym jak wódz południowego plemienia wody, wypowiedział ostatnie słowo, było czuć lekki niesmak i niezrozumienie. Wojownik nie ufał Zuko. Nie wiedział co zrobił z jego córką, ale nie podobało mu się to. Stracił już żonę i wielu przyjaciół z ręki magów ognia. Nie mógł dopuścić, by to samo stało się z jego kochaną córeczką.

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•

-Cześć Kataro - Aang zachowywał się jakby wpadli na siebie przez przypadek, jednak temu do przypadku dużo brakowało. Młody awatar ukrywał się w krzakach od przeszło dwóch godzin, aby spotkać ją kiedy tylko opuści pałac. Zależało mu na spotkaniu sam na sam.

-Witaj Aang - odparła Katara. Rzeczywiście była inna. W jej oczach tańczyły radosne ogniki. Do tego przez swoją nieuwagę prawie wpadła na przyjaciela.

-Dawno się nie widzieliśmy. Może chciałbyś się kiedyś...- Zaczął Aang, ale przerwał mu dziewczęcy głos, niweczący jego nadzieję na rozmowę w cztery oczy.

-Co ty tu robisz iskrzące paluszki?- weszła mu w słowo Toph- Nie wiedziałam, że idziesz z nami na "babskie wyjście". Chociaż nie zbyt mnie to dziwi- zaśmiała się.

-Ja... Nie wiedziałem że jesteście umówione.- powiedział Aang wyjątkowo zawstydzony uwagą Toph- Miłej zabawy ja już pójdę- kiedy tylko się odwrócił, długowłosa dziewczyna wróciła na ziemię i przypomniała sobie, że ma do niego sprawę.

-Aang może wpadłbyś jutro do mnie? Chcielibyśmy z Zuko zorganizować spotkanie Drużyny Awatara.- Jej wyraz twarzy się zmienił. Ogniki zniknęły, a w ich miejsce pojawiła się troska.

-Coś jest nie tak?

-Właściwie to tak. Chodzi o...- Katara chciała objaśnić sytuację, ale Toph nie zamierzała dłużej czekać na przyjaciółkę.
-Ej, królowo słodkości. Obiecałaś mi całe popołudnie. Opowiesz wszystkim o co chodzi jutro.
-Okej. Do jutra Aang- Rzuciła na pożegnanie Katara, którą niewidoma dziewczyna ciągnęła w stronę rynku. Sprawa musiała być poważna, jeżeli Katara nie odgryzła się za użycie przezwiska. Ale awatar myślał teraz o czymś innym. O niej i o tym co łączy ją z Zuko.
-Do jutra- powiedział Aang, ale bardziej do siebie, bo niebieskooka dziewczyna nie mogła go już usłyszeć. Jej radość wywoływała u niego uśmiech i grymas zazdrości jednocześnie. Tak bardzo pragnął, żeby to u jego boku tak się uśmiechała. - Histeryzuję. Pewnie po prostu cieszą ją postępy w pracy z Azulą- uciął swoje rozważania. Wierzył to. Chciał w to wierzyć.

 Chciał w to wierzyć

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.
•ZUTARA• trudna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz