~•Narada•~

774 44 4
                                    


Kiedy dolecieli słońce było już wysoko na niebie. Katara obudziła delikatnie Zuko.
-Jesteśmy- szepnęła mu do ucha. Powoli otworzył oczy. Kiedy tylko ją ujrzał uśmiechnął się szeroko. Zeszli z Appy i udali się za Sokką i Toph. Po kilku minutach dotarli na lądowisko balonów powietrznych. Straż właśnie transportowała więźniów do lochów. Azula przybyła do nich po kilku minutach.
-Kiedy będę mogła ich przesłuchać? - Spojrzała pytająco w stronę Chiliona. -Wydaje mi się, że obudzą się za kilka godzin. Tylko... - Drużyna skierowała wzrok na niego. Chłopak trochę się speszył, ale sprawa była dla niego ważna- Proszę nie traktujcie Tempest źle. Ona jest dobra, po prostu trafiła w złe towarzystwo...
-Tempest to ta dziewczyna o złotych włosach- wyjaśnił Aang. Azula miała rację, czuł się lepiej po takiej przerwie. Zrozumiał, jak bardzo zależy mu na przyjaciołach i ich szczęściu...
-Azulo?- Toph zachowywała się inaczej niż zwykle. Była niepewna. - Czy... Mogłabym pomóc ci w przesłuchaniu? Wiesz mogłabym się upewnić czy mówią prawdę i do tego czegoś byś mnie nauczyła...
-W sumie czemu nie- odpowiedziała po chwili zastanowienia i odeszła. Sokka spojrzał zaskoczony na Toph.
-Od kiedy interesujesz się przesłuchaniami.
-Chcę się dowiedzieć jak robią to profesjonaliści. Co w tym złego- zwykła Toph wróciła i mocno uderzyła Sokkę.

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•

Toph i wojownik z plemienia wody zostali sami. Reszta drużyny zajęła się swoimi sprawami, a oni wciąż stali na placu.
-Jak to się stało, że moja mała siostrzyczka umawia się z Władcą Ognia? - Sokka wciąż przetwarzał obraz Katary całującej Zuko, kiedy szli do Appy w Kotlinie. Nie chciał się wtrącać, dlatego nic nie mówił.
-Naprawdę nie widziałeś tego wcześniej?- Toph zaskoczyło nie tylko to jak ślepy w porównaniu z nią był chłopak, ale również, że tak słabo rozpoznawał sygnały mówiące o uczuciu.
-Chyba nie chciałem w to uwierzyć. Wiesz... Kiedy Aang uczył się magi ognia po raz pierwszy, poparzył ją, a ja nie mogłem nic zrobić. Od tego momentu nie ufam niczemu ani nikomu, kto mógłby ją skrzywdzić. A Zuko jest właśnie kimś takim. Zdrajcą, który zostawił już nie jednego przyjaciela. Nie chcę, żeby potraktował tak Katarę.
-A co myślisz o planie?- Toph czuła, że Sokka nie chciał więcej rozmawiać o magu ognia i zmieniła temat.
-Uważam, że to rozwiązanie naszych problemów. Tylko chyba... Długo się nie zobaczymy. - chłopak posmutniał.
-Ale znowu spędzimy trochę czasu razem... Jeżeli nagle nie zdarzy się coś szalonego.
-Wiesz jak to jest. Nam zawsze przydarzają się szalone rzeczy.- zaśmiał się Sokka i tym razem to on ją popchnął. Nie wywarło to na niej żadnego wrażenia, spojrzała tylko spode łba na chłopaka i popchnęła go tak, że upadł na ziemię. Sokka otrzepał się i dołączył do śmiejącej się Toph.
-Jesteś niemożliwa- skwitował podążając za nią do centrum miasta.

~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•~•

Aang zwołał spotkanie Drużyny Awatara na wieczór, najpierw musiał odespać długi lot. Kiedy szedł do swojego namiotu, myślał o słowach Azuli.
-Potrzepujesz przestrzeni- dudniło w jego głowie jak uderzenie patykiem o garnek. Może faktycznie tego mu było trzeba.- Nie!- odezwał się inny głos w jego myślach - Potrzebujesz Sokki Toph i Katary, nawet jako przyjaciółki.
Aang zgadzał się z tym w stu procentach. Awatarowanie było bardzo męczące. Co chwilę ktoś pytał go, czy postępuje dobrze albo prosił o wybaczenie. To były teraz jego obowiązki, ale chłopak miał jedynie 12 lat i zdecydowanie nie był gotowy do tej roli. Z utęsknieniem wspominał chwile spędzone z przyjaciółmi. Brakowało mu wszystkiego: żartów Sokki, kłótni Toph i Katary, codziennych przygód i lotów na Appie. Ku jego zdziwieniu, tęsknił nawet za Zuko goniącym ich po świecie. Chętnie rzuciłby to wszystko i odleciał na taką podróż jeszcze raz. W końcu dotarł do namiotu. Położył się na łóżku i natychmiast usnął.
Kilka metrów dalej Zuko odprowadzał Katarę do jej namiotu.
-Może zostaniesz po naradzie w pałacu? Moglibyśmy się wybrać na Wzgórze. Wiesz... Jeśli chcesz wykonać swój plan, to za niedługo skończą się wspólne wschody i zachody słońca. - Katara spojrzała na niego i uśmiechnęła się szeroko.
-Bardzo chętnie...- zaczęła, ale przerwał jej głos z wnętrza namiotu.
-Nie na mojej wachcie. Kiedy mnie nie było, może takie coś by przeszło- w wejściu pojawił się Hakoda. Z szerokim uśmiechem na ustach - Moja córka wraca razem z Sokką zaraz po naradzie. - widać było, że nie da się z nim negocjacować.
-Tato! Wróciłeś- ucieszyła się Katara i przytuliła ojca.
-Na stole jest gulasz z morskich śliwek. Musisz być głodna. W pałacu powiedzieli mi, że wyruszyliście na jakąś misję. Mam nadzieję, że przy obiedzie dowiem się więcej. - wódz plemienia spojrzał na Zuko w taki sposób, że ten domyślił się, że na niego już pora.

•ZUTARA• trudna miłośćOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz