15

3.1K 161 83
                                    

Sylwester. Wigilia Nowego Roku, kiedy to świętuje się koniec starego roku i początek nowego, stanowiąca czas największych imprez. Właściwie dzień jak codzień, jednak o dziwo wszyscy mieli na niego wielkie ciśnienie.

Od zakończenia świąt nie słyszałam o niczym innym, niż o zabawie sylwestrowej u Szczepana. Jednak także udzielił mi się ten radosny humor, bo bardzo cieszyłam się na to wyjście.

Już dawno nie miałam okazji zaszaleć, bo szkoła, praca i przede wszystkim treningi kompletnie mnie wykańczały. Teraz jednak miałam wolne od tego wszystkiego i mogłam robić co mi się żywnie podoba. Zapowiadała się sylwestrowa noc pełna wrażeń.

Moje relacje z mamą znacznie się poprawiły. Stała się znośna i nawet dało się z nią pogadać. Co dziwne, wszystko zmieniło się w noc wigilijną, kiedy znienacka wparował tutaj Matczak, jednak kobieta nie poruszała tego tematu.

Za to kilka dni temu zabrała mnie na lunch i na zakupy. Udało mi się znaleźć boską sukienkę, a rodzicielka zdecydowała się za nią zapłacić co było niewątpliwie dużym plusem.

Właśnie szykowałam się do wyjścia, bo za kilka minut miała zjawić się tutaj Iga. Nasz kontakt też się poprawił i nie było to spowodowane niczym konkretnym, samo przyszło.

Usiadłam przy biurku i chwyciłam do ręki stojące na blacie lusterko. Od blisko pięciu minut próbowałam namalować idealną kreskę i w ogóle mi nie szło.

- Można? - usłyszałam za moimi palcami.

- No - mruknęłam.

Mama weszła do pokoju i zamknęła za sobą drzwi. Następnie usiadła na brzegu łóżka i zaczęła przyglądać mi się z zaciekawieniem.

- Dla kogo się tak stroisz, co? - zagadnęła.

- Dla siebie - odpowiedziałam szybko.

- Jesteś pewna? Nie dla jakiegoś chłopca...

- Oj mamo przestań - mruknęłam.

Uśmiechnęłam się do swojego odbicia, bo kreska w końcu mi wyszła i wyglądała łudząco podobnie do pierwszej.

- Co z tym Michałem, który tu przyszedł? - spytała - Uwierz, że gdybyś była mu obojętna, to nie fatygowałby się w święta...

- On ma dziewczynę - przerwałam jej.

Kobieta na chwile zamilkła, jednak nie trwało to długo.

- A co u Patryka? Macie jakiś kontakt...

- Nie mamy - powiedziałam szybko, chcąc jak najszybciej uciąć ten temat - On nie jest tym, za kogo go uważasz. Wiem, że w twoich oczach był ideałem, ale... No nieważne, muszę iść - mruknęłam.

Na wyświetlaczu mojego telefonu właśnie pojawiła się wiadomość od Kulikowskiej, że czeka na mnie w Uberze.

- Dobrej zabawy - mama uśmiechnęła się do mnie - Śpisz u koleżanki?

- Zgadza się - skłamałam.

Serio, miałam już dość tych ciągłych kłamstw i niedomówień, jednak nie miałam wyboru. Plan na ten wieczór był jasny i klarowny i nie było opcji, żebym wracała nad ranem do domu zalana w trupa. Sponiewierać się... Dokładnie taki był plan.

***

- Kogo ja widzę? - zawołał Krzysiek, gdy tylko wysiadłyśmy z samochodu.

Kierowca wysadził nas pod jego domem, w którym było już sporo osób i grała głośna muzyka.

Bez balkonów kawalerki | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz