Doskonale pamiętałam, że Michał obiecał mi spacer po Warszawie, ale nie byłam w stanie przewidzieć tego, co zastałam rano.
Obudziłam się po dziewiątej i westchnęłam głośno na myśl o tym, że nasza klasa właśnie pisze tą niewątpliwie ważną kartkówkę, którą my będziemy musieli nadrobić.
Machnęłam ręką w lewą stronę, bo spodziewałam się, że tym sposobem trafie w objęcia chłopaka.
Nic bardziej mylnego.
Leniwie otworzyłam oczy i zorientowałam się, że go nawet nie ma w pokoju. Już chciałam się podnieść, jednak dopadło mnie znużenie i jedynie ziewnęłam. Nie wyspałam się, ale było to spowodowane wyłącznie tym, że w końcu na spokojnie mogłam usypiać w jego ramionach.
Zmęczenie więc praktycznie odchodziło w niepamięć, a wszystkie miłe chwile z nocy wręcz przeciwnie.
Ponownie przyłożyłam głowę do poduszki i zamknęłam oczy, jednak nie trwało to długo. Usłyszałam całkiem głośne kroki, które zwiastowały powrót bruneta.
- Zwariowałeś? - spytałam, z uśmiechem wpatrując się w ten obrazek.
- To, że mieszkam z rodzicami i jestem trochę nieporadny nie oznacza, że nawet śniadania nie umiem zrobić.
Michał stał w progu swojego pokoju, a w dłoniach trzymał tacę, która była zastawiona po same brzegi.
- Nic wybitnego - mruknął, stawiając posiłek na łóżku, tuż przede mną - Ale umiem ugotować parówki, czy tam zrobić kanapki...
- Dziękuje - przerwałam mu.
Odwzajemnił mój szeroki uśmiech i wiedziałam, że zwiastuje to dobry dzień. Dzień, który mieliśmy spędzić tylko we dwoje i to było dla mnie najważniejsze.
- Zrobiłem też herbatę - odparł, wręczając mi w dłoń naczynie, z którego jeszcze wydobywała się para - Żadna filozofia wlać wrzątek we dwa kubki.
Upiłam łyk gorącego napoju i przymknęłam oczy, starając się napawać tą chwilą spokoju. Usłyszałam, że brunet włączył płytę jakiegoś amerykańskiego rapera, który teraz nawijał cicho w tle.
Matczak zaczął opowiadać mi o muzyce. Ten temat mógłby ciągnąc właściwie w nieskończoność, dlatego nim się obejrzeliśmy pieczołowicie przygotowane przez chłopaka kanapki zniknęły.
- Dasz mi coś? - spytałam, wskazując na bluzę, która zawieszona była na oparciu krzesła.
- Tą niekoniecznie - mruknął - Niewiadomo ile tu leży.
Zaśmiałam się cicho, a Michał podszedł do szafy i po chwili poszukiwań podał mi szarą bluzę. Podziękowałam mu pocałunkiem w policzek i ruszyłam do łazienki. Ubrałam się i względnie przyszykowałam do wyjścia. Chłopak też był już gotowy, więc chwyciłam moją torebkę i ruszyłam za nim po schodach w dół. W przedpokoju ubraliśmy buty, wcześniej upewniając się, że rodziców bruneta napewno nie ma w domu.
- To dokąd idziemy? - spytałam, krzyżując ramiona pod piersiami.
- Niespodzianka - odpowiedział.
- No weź - jęknęłam - Powiedz...
- Dawaj buziaka i chodźmy już stąd - przerwał mi.
Znalazł się praktycznie centymetr ode mnie i ułożył usta w dziubek, więc nie mogłam pozostać obojętna. Przez chwilę nie mogliśmy się od siebie oderwać. Nie miałam pojęcia w jaki sposób to działało, ale swego rodzaju przyciąganie niewątpliwie miało na nas wpływ.
CZYTASZ
Bez balkonów kawalerki | MATA
FanfictionPrzeprowadzka, zmiany klubów sportowych, klasa maturalna i wieczne poprawki... Stałą w życiu Pauli jest chyba jedynie budynek liceum im. Stefana Batorego i wypełniający go ludzie. Dziewczyna dąży do spełnienia swoich planów, jednak nie jest w stani...