02

3.9K 200 280
                                    

- I jak wczorajszy wieczór? - zaśmiał się Szczepan, kiedy tylko dotarłam pod klasę.

Zaraz mieliśmy mieć polski, który był naszym rozszerzeniem i w trzeciej klasie mieliśmy naprawdę zatrzęsienie tego przedmiotu.

Wiedziałam, że pani profesor nie będzie omawiać PSO, ani pytać jak minęły nam wakacje. Prędzej poda obszerną listę lektur i zapowie najbliższy sprawdzian. Modliłam się o to, żeby nie chciała przeprowadzać diagnozy, bo wtedy byłabym w kropce.

- Nic nie mów, musiałam pić, żeby udawać, że się dobrze bawię - przewróciłam oczami.

U Jakuba jak zwykle było beznadziejnie. Nie ukrywałam tego, że nowi znajomi Patryka mi nie odpowiadają. Raczej się tolerowaliśmy, ale spędzałam z nimi czas dobrowolnie jedynie ze względu na mojego chłopaka.

- Lewińska jesteś pijana? - spytał Rościszewski zarzucając mi rękę na ramię.

- Nie jestem...

- Kac gigant - Dominik wzruszył ramionami.

- I pizza na tłustym cieście - rzuciłam, wywołując śmiech wśród kolegów.

- Macie pizzę? - nagle po mojej lewej stronie pojawił się Matczak.

- Nie mamy - odparłam.

- Szkoda, zjadłbym hawajską...

- Jak można jeść ananas na pizzy - Nina przewróciła oczami - Ohydne...

- Jak pizza to tylko ananas i szynka - oburzył się Michał, śmiesznie wymachując rękoma.

- Lepiej ustalmy kto z kim siada i gdzie, zanim te pindy zajmą najlepsze miejsca - zmieniłam temat, wskazując głową na dziewczyny z naszej klasy, które stały pod salą zapewne czając się na najlepsze ławki.

- Tak jak zawsze - stwierdził Maciek - Pod ścianą.

- Ja z Jankiem - wtrącił Harvey.

- Ja z Matczim - Krzysiek poklepał przyjaciela po plecach.

- To ja z Andrzejem. Kuba, ty z Maćkiem?

- Zgadza się - Karpiński pokiwał głową.

Nasze ustalenia przerwał stukot obcasów. Nasza nauczycielka uśmiechała się szeroko.

Chyba jako jedyna cieszyła się na lekcje o ósmej rano, po dwumiesięcznej przerwie od wczesnego wstawania.

Weszliśmy do sali. Udało mi się usiąść w przedostatniej ławce pod ścianą. Z dumą poklepałam drugie krzesło, uśmiechając się do siadającego koło mnie Rościsza.

- Witam was kochani - zaczęła kobieta - Mam nadzieje, że wakacje się udały, bo to już koniec z imprezami... Teraz czeka was nauka, nauka i jeszcze raz nauka.

Przewróciłam oczami.

- Mam nadzieje, że przyłożycie się w tym roku, bo z tego co wiem, to wszyscy rozszerzacie mój przedmiot... Albo prawie wszyscy.

Klasa momentalnie przeniosła swój wzrok na mnie, podobnie jak nauczycielka.

- Andrzej zdaje - powiedziałam, uśmiechając się szeroko i klepiąc przyjaciela po ramieniu.

Dało się słyszeć westchnienie nauczycielki.

- Paula, jeśli nie będziesz w tym roku zakuwać, to myśle, że nic z tego...

- Będę proszę pani - zapewniłam - Znajdę czas między pracą, a treningami spokojnie - dodałam.

Siedzący przede mną Matczak parsknął w zeszyt.

Bez balkonów kawalerki | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz