Weszłam do mieszkania myśląc, że jestem psychicznie przygotowana na rozstanie z Patrykiem.
Już chciałam mu wszystko wygarnąć, jednak okazało się, że nawet go nie ma. Cudownie.
Nie pozostało mi nic innego, jak zacząć się pakować, w końcu nic tu po mnie. Wyjęłam z szafy walizkę i zaczęłam wrzucać do niej kolejno ubrania i przedmioty codziennego użytku. Miałam łzy w oczach, jednak postanowiłam, że nie będę rozpaczać.
To rozstanie z chłopakiem, który mnie zdradził, a nie koniec świata.
Pakowanie butów przerwał mi dzwoniący telefon. Chwyciłam urządzenie, jednak szybko zorientowałam się, że to nie moja komórka. W salonie, na niewielkim stoliku leżał telefon blondyna. Nie zastanawiając się chwyciłam go i nacisnęłam zieloną słuchawkę.
- Kochanie? - usłyszałam po drugiej stronie - Zapomniałeś zegarka, mam nadzieje, że to nie problem...
Nie odpowiedziałam, jedynie szybko rozłączyłam się. Usiadłam na podłodze. Mimo wszelkich starań nie udało mi się powstrzymać łez, które kapały jedna po drugiej na posadzkę.
Usłyszałam dźwięk przekręcanego w zamku klucza i kroki.
- Paula? Jezu, co się stało...
- Zostawiłeś zegarek - mruknęłam.
Spojrzał na mnie zdezorientowany, chwile później łapiąc się za nagi nadgarstek.
- Paula to nie tak...
- Nie mogłeś mnie po prostu rzucić?
- Ja...
- Wyprowadzam się - przerwałam mu - I nie dzwoń do mnie, nie przychodź...
- I dokąd pójdziesz co? Przecież nie do rodziców, nie rób sceny Paula przepraszam...
- Brzydzę się tobą... Serio, jesteś obrzydliwy Patryk - wstałam, ale zatrzymała mnie jego dłoń, zaciskająca się na moim nadgarstku.
- Gdzie pójdziesz? Do Matczaka? Myślisz, że będziesz miała z nim lepiej?
- Puszczaj mnie, kurwa - wyrwałam się i chwyciłam stojącą w pokoju walizkę.
- Dziewczyno, pomyśl...
- Trzeba było myślec, jak robiłeś tą pannę! Jak znajdziesz jeszcze coś mojego, to możesz podrzucić...
- Do twojego Michałka? Pewnie podrzucę z chęcią się z nim spotkam, pogadać jak za starych czasów...
- Nie wiem czemu się tak nienawidzicie, ale mam to w dupie. Teraz też cię nienawidzę Patryk. Cześć - dodałam na końcu, wychodząc i zatrzaskując drzwi.
Wiedziałam, że za mną nie pójdzie, bo nie miał powodu. Zatrzymałam się pod blokiem i westchnęłam.
Otarłam łzy wierzchem dłoni i wyjęłam z kieszeni telefon. Wybrałam numer, modląc się w duchu, żeby tym razem rzeczywiście chłopak okazał się moim wsparciem.
***
- Mówię ci, że to moja wina - mruknęłam któryś raz z rzędu.
Leżałam właśnie na łóżku, wpatrując się w niebieską ścianę. Michał leżał tuż obok, na lewym boku, podparty łokciem o materac.
Czułam na sobie jego wzrok, jednak kompletnie mi to nie przeszkadzało. Zdecydowanie musiałam się komuś wygadać, a najlepszy przyjaciel wydawał się idealnym kandydatem.
Państwo Matczak nie byli zdziwieni tym, że nagle pakuje się im do mieszkania z walizką i sporym kartonem pod pachą. Nie dopytywali, więc założyłam, że ich syn musiał wcześniej już ich powiadomić. Pani Arletta przytuliła mnie i wtedy kompletnie się rozkleiłam. Brakowało mi bliskości i relacji matki z córką.
- Kurwa, który raz mam ci powiedzieć, że nie masz z tym nic wspólnego? Chuj cię zdradzał...
- Nie mów tak o nim - przerwałam mu.
- A jak mam mówić? Pan zawsze idealny robił jakąś niuńkę na boku, a ty jeszcze go bronisz?
- Nie bronię - mruknęłam.
- Ta, właśnie widzę - prychnął - Paula to on cię skrzywdził, nie ty jego.
- Ale to przeze mnie - powtarzałam to jak mantrę.
- Nie wkurwiaj mnie - zaśmiał się lekko.
- Michał, bo wiesz, że ja i Patryk... No wiesz, że my razem...
- Jestem dorosły do cholery, chyba możemy normalnie pogadać, nie? - uśmiechnął się, a ja odwzajemniłam gest unosząc kąciki ust lekko do góry.
- To w ostatnim czasie bywało kiepsko... Udawane orgazmy stały się czymś powszechnym... Kurwa, czemu ci o tym mówię.
- Kiedyś normalnie rozmawialiśmy na takie tematy - zauważył.
Nie mogłam się nie zgodzić.
- Michał? - obróciłam głowę w jego kierunku.
- Słucham cię.
- Jak kochałam się z Patrykiem to... To... - przygryzłam dolną wargę.
- Jezu, zrobił ci coś? Jak tak to...
- Nie, nie, nie - zaprzeczyłam od razu - Nie chodzi o niego. Ja myślałam o kimś innym, wiesz...
Wyobrażałam sobie kogoś innego, na jego miejscu.Czułam się nieswojo, mówiąc mu o tym. Przecież za żadną cenę nie mogłam powiedzieć mu, o kim zdarzało mi się myśleć.
***
- Kogo moje oczy widzą? - zaśmiała się nasza wychowawczyni, kiedy następnego dnia pojawiliśmy się w sali lekcyjnej.
- Mata we własnej osobie - odparł Matczak, siadając z Krzyśkiem - Mam jakieś zaległości?
- O dziwo niewielkie - uśmiechnęła się.
Nauczycielka podniosła się z krzesła i ruszyła w stronę bruneta, trzymając w rękach kartki, spięte ze sobą za pomocą zszywacza
- Wypisz deklaracje - wyjaśniła, wskazując palcem miejsce przy jego nazwisku.
Chłopak chwycił długopis i chwile później obrócił się do mnie, podkładając mi dokument pod nos.
- Co? - mruknęłam.
- Oficjalnie cię zapraszam - szepnął, wskazując palcem na moje nazwisko.
Zmienił kreskę, którą wczoraj tam wpisałam w „tak", z cholernie długą linią poziomą w literze t.
Wtedy doszło do mnie, jak bardzo jestem w nim zakochana.
Zdałam sobie sprawę, że nie bez powodu ciągle miałam go w głowie, że nie było to spowodowane tym, że się przyjaźnimy.
Ja pierdole. Kocham Michała Matczaka.
———————————————————————————
Rozdział na umilenie tego sobotniego wieczoru 😍
Katar mnie złapał, więc życzę zdrowia wam wszystkim! 😌
B.
(910)
CZYTASZ
Bez balkonów kawalerki | MATA
ФанфикPrzeprowadzka, zmiany klubów sportowych, klasa maturalna i wieczne poprawki... Stałą w życiu Pauli jest chyba jedynie budynek liceum im. Stefana Batorego i wypełniający go ludzie. Dziewczyna dąży do spełnienia swoich planów, jednak nie jest w stani...