19

3.2K 165 103
                                    

Szliśmy naszą ukochaną Warszawą, która o tej godzinie nawet nie miała w planie iść spać.

Co prawda na ulicach nie było wiele osób, bo w końcu mieliśmy styczeń, ale w mijanych przez nas lokalach kłębiło się od ludzi. Śmiali się, tańczyli, pili, jedli i rozmawiali...

W normalnych okolicznościach też by się nam buzie nie zamykały. Jednak tym razem milczeliśmy i nie było w tym nic dziwnego.

W ciągu ostatnich trzydziestu minut Michał zerwał z dziewczyną, a ja straciłam przyjaciółkę, wspólnie uciekliśmy ze studniówki, a potem mnie pocałował...

Nadal to do mnie nie docierało i nadal miałam wrażenie, że zaraz się obudzę. Jednak zamiast tego usłyszałam jego głos, który był zdecydowanie spokojniejszy niż wcześniej.

- Masz coś jeszcze, czy mam wejść? - spytał.

Początkowo nie wiedziałam o czym mówi, ale potem zorientowałam się, że dłonią wskazuje na stacje paliw. Pokiwałam przecząco głową i wyciągnęłam z kieszeni wódkę, która jeszcze mi została.

- Zajebiście - mruknął, znów ruszając przed siebie.

Wiedziałam, że idziemy na schodki, bo zakomunikował mi to tuż po pocałunku.

Michał stawiał większe kroki, a ja na szpilkach z trudem starałam się mu dorównać. Powoli przestawałam czuć nogi i nie byłam pewna czy to przez niewygodne buty, wypity alkohol, czy przez to, że cienkie rajstopki i mróz to bardzo słabe połączenie.

Jednak od środka ogrzewało mnie przyjemne ciepło, a moje policzki chyba cały czas płonęły. Dobrze, że wyglądało to jak rumieńce spowodowane minusową temperaturą.

Po kilku minutach doszliśmy do celu. Matczak usiadł na jednym z betonowych schodków, jednak ja wolałam nie dostać zapalenia pęcherza dlatego stanęłam tuż obok.

- Czyli wiedziałaś - powiedział w końcu.

Przełknęłam głośno ślinę, bo tej rozmowy unikałam kilka miesięcy.

- Pamiętasz jak ci mówiłam, że nie chcę zawieźć jednej dziewczyny z klubu i jednocześnie nie chcę też okłamywać drugiej?

- Ta - mruknął, upijając łyka wódki, którą zdążył już otworzyć - Powiedziałem, żebyś powiedziała mi... Wtedy by ci ułożyło.

- I właśnie wtedy miałam największy moment zawahania.

Wystawiłam dłoń przed siebie, a chłopak szybko podał mi flaszkę.

- Chciałam ci powiedzieć... Chciałam być fair wobec najlepszego przyjaciela. Ale Iga powiedziała, że ta informacja złamie ci serce. Więc stwierdziłam, że moje i tak złamane przez Patryka serce może rozpadać się jeszcze bardziej, kiedy będę patrzeć na to jak nieświadomy jesteś...

- I ci za to dziękuje - przerwał mi - U mnie nie jest kolorowo ostatnio... I to ani trochę. Mama mi ciągle gada nad uchem, że zaraz mam maturę, a ja dostaje zeza stojąc przy majku i patrząc w bok na notatki Harvey'a.

- Czyli dobrze zrobiłam? - spytałam niepewnie.

- Chyba była to lepsza z dwóch opcji, bo w tamtym momencie serio by mnie to zabiło. Na sylwestrze było już lepiej...

Pokiwałam głową. Trochę mi ulżyło, jednak cały czas byłam zestresowana głównie przez ten pocałunek.

- Wiesz skąd wiedziałem? - spytał po chwili.

Pokręciłam przecząco głową.

- Ten skurwiel mi powiedział - odparł - Najpierw miał czelność cię zdradzić, a potem moja dziewczyna zdradziła mnie z nim...

Bez balkonów kawalerki | MATAOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz