Zielone jabłko

378 17 1
                                    

Przez cały lipiec przegadaliśmy z Draco więcej niż ja z Severusem przez całe życie. Nic dziwnego... nigdy nie kończyły nam się tematy. Po poważniejszych rozmowach stwierdziłam, że Draco jest bardzo inteligenty. To jak opowiada o czymś, mogłabym słuchać godzinami. Był wyjątkowo wrażliwy i szarmancki. Jednak starał się nie pokazywać swoich uczuć . Jakby uważał, że oznaka słabości u mężczyzn była czymś co nie wchodzi w naturę. Wyjątkowo? Bo w porównaniu do Lucjusza to zupełne przeciwieństwo, choć w pewnych momentach starał się go naśladować. Nie mam pojęcia jaki jest dla innych, ale dla mnie był naprawdę dobry. Czasami żartował ze mnie lub mnie denerwował, ale nie w sposób w jaki chciałby mnie zranić czy obrazić. Powoli się do tego przyzwyczajam i robiłam mu to złość.
Nigdy nie wspominał mi o swoim dzieciństwie, ani o swojej rodzinie. Nie nalegałam... myśląc, ze jak o czymś nie wspomina to znaczy, że chce to wrzucić w niepamięć. Z rana robiła się noc, czas płynął szybko... zaczął się sierpień.

Początek sierpnia
- Nie jedziemy dziś do Malfoy'ów? - spytałam Severusa siedzącego przy stole z wielkim stosem papierów.

Mężczyzna odwrócił się łapczywie za siebie. - Nie, jutro i pojutrze i w inne dni tez nie. - odpowiedział spokojnym tonem

- Dlaczego? Co się stało?- przejęłam się.

- Mam dużo spraw na głowie związanych z Hogwartem, Olivio. - odwrócił się i wrócił do swojej dalszej pracy w papierach.

Był zdenerwowany i skołowany nadmierną ilością dokumentów. Postanowiłam, że w tym momencie zostawię go samego. Moja obecność jeszcze bardziej gubiła mężczyznę w swojej pracy.

To oznaczało, że nie będę widywała się z Malfoy'em... Za bardzo przyzwyczaiłam się do naszych spotkań, że nie wyobrażam sobie jedynie pisania z nim. Gdyby Severus pozwolił mi wyjść gdzieś dalej niż dom czy kilka miejsc znajdujących się blisko niego, to byłoby łatwiej.  Nie musiałabym się niczym przejmować.

Natychmiast pobiegłam do swojego pokoju, wzięłam pióro w dłoń i zaczęłam pisać do Dracona.

Oboje zdecydowaliśmy, że dzisiejszy dzień możemy sobie odpuścić, ze względu na wyjazd jego i rodziców do krewnych, ale w kolejne trzeba będzie coś wymyśleć by się spotkać.
Snape bacznie mnie obserwował, próbował być niezauważalny w tym co robi, ale słabo mu to wychodziło.
Widząc uśmiech na mojej twarzy po każdym spotkaniu z chłopakiem, Snape zaczął pozwalać mi się z nim widywać. Zawsze jednak powtarzał, że muszę zachować szczególne bezpieczeństwo i mam nie wychodzić nigdzie dalej poza wskazane przez niego miejsca. Szczerze mówiąc, nie pasowało mi to, ale z Severusem nie warto było zaczynać jakiejkolwiek kłótni, iż nic by to nie poskutkowało. Dlatego musiałam mu przytaknąć.

Draco przyjeżdżał jedynie pod miejsce wskazane przez Snape'a, a następnie ten prowadził go do mnie. Było tak tylko przez chwilę, dopóki blondyn nie zapamiętał drogi do miejsca. Widywaliśmy się pod sosną w oddali było widać rzekę, a jeszcze dalej ciemny, gęsty las. Zawsze siedziałam tam sama, ale siedząc z kimś innym niż tylko ze sobą, czułam się wolna...

Była już połowa sierpnia, a nasze spotkania dalej trwały. W pogodne dni pod sosną, a w pochmurne w Malfoy Manor.
Coraz bardziej ciekawiły mnie rozmowy Lucjusza z Severusem. Przyjeżdżając do tej rodziny zawsze byłam szybko goszczona i szybko wyprowadzana za drzwi. Te rozmowy były długie i tajne. Dodatkowo w pokoju słychać było inne głosy, każdego dnia o jeden więcej. Draco coś wiedział, ale za każdym razem kiedy wypytywałam go o ich rozmowę, odpowiadał tym samym „ Lepiej mniej wiedzieć i być spokojnym". Te słowa sprawiały, że więcej nie wypytywałam chłopaka. Jednak w głębi duszy bardzo chciałam wiedzieć co jest tematem ich rozmów, tym bardziej, że trwało to już półtora miesiąca i uczestniczyło w niej coraz więcej osób. Severus zawsze chodził z obojętną mimiką twarzy i tak było również po tych spotkaniach. Nie dawał po sobie niczego poznać, co mnie denerwowało.

„Protego" (Draco Malfoy) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz