To koniec (nie książki)

189 18 2
                                    

Spakowałam walizkę i ruszyłam. W milczeniu przemierzałam drogę do Hogwartu. Ani ja, ani Severus choć na chwilę nie odezwaliśmy się do siebie. Dotarliśmy do środka i w mgnieniu oka opuściłam mężczyznę.

Nie jestem gotowa na to, aby wymyśleć jakąkolwiek historię przyjaciołom dlaczego mnie nie było przez te kilka dni. Ta cała sytuacja nadal siedzi we mnie. Wciąż jestem obolała i zmęczona, ale daje radę.

Dotarłam do wieży. Weszłam do środka. W pokoju wspólnym siedział tylko Neville, czytający proroka codziennego.

- Heej!- odsłonił gazetę z twarzy.

- Cześć Neville.- powiedziałam nerwowo.

- Jak ci dzień mija?- spytał, tak jakby niezauważył tego, że pojawiłam się w szkole pierwszy raz od kilku dni.

- Dobrze.- odpowiedziałam zastanawiająco. - A u ciebie?

- Też...- przeciągnął.

- O czym teraz piszą w proroku? - dawno jego nie czytałam. Wcześniej głównym tematem byli Malfoy'owie, kiedy Lucjusz wylądował w Azkabanie, ale co chwilę temat się zmienia.

- O Dumbledorze i Harrym.- popatrzył na mnie niewinnie.

- Jak to?! Pokaż. - gwałtownie usiadłam obok chłopaka i wyrwałam mu gazetę. Czytałam każdy akapit. - Ughh, nie mają o czym pisać.- przewróciłam oczami.

- Myślisz, że o nas też coś kiedyś napiszą?- uśmiechnął się.

- Myślę, że jak napiszą to o naszych sukcesach Longbottom. - zaśmiałam się.

- Masz dużo do nadrobienia Olivio.- spojrzał na mnie ze współczuciem. - Dwa odpytywania z transmutacji, trzy kartkówki z OPCM i do napisania dwa wypracowania z historii magii.

- Ahhh...nawet mi nie przypominaj.- westchnęłam.

-Dasz radę.- uśmiechnął się i wstał. - Idziesz na obiad?

- A już ta godzinaaa. - spojrzałam na zegarek i wstałam.

Weszliśmy do Wielkiej Sali. Wzrok ślizgonów, gryfonów i niektórych krukonów skierował się ku mnie. Czyli prawie każdy zauważył mojej nieobecności. Jest to peszące. Nie patrzyłam na nich, szłam z głową spuszczoną w dół.

- Co się z tobą działo?! - szepnęła krzycząco Hermiona.

- Zachorowałam.- skłamałam na szybko, zajmując miejsce. - Czemu wszyscy się tak na mnie patrzą?- wytrzeszczyłam oczy.

- Zachorowałaś?- spytał retorycznie Ron. Pokiwałam głową.

- Nie wszyscy uważają, że to choroba, a sprawka Malfoy'a.- odezwał się Harry.

- Że co?!- skrzywiłam brwi.

- Bądź z nami szczera... Od kiedy zniknęłaś, Malfoy zaczął się dziwnie zachowywać, a po drugie w Hogwarcie pojawił się dopiero dwa dni później. - wywnioskowała Hermiona.

- On się zawsze dziwnie zachowuje.- powiedziałam kiwając głową.

- Nie tak jak teraz.- spojrzał na mnie Harry.

- Ohh... to nie ma ze mną nic wspólnego. - Hermiona popatrzyła na mnie nieprzekonująco. - Słuchajcie, powiedziałabym wam, jeżeli coś by się działo. Po prostu poczułam się źle i Snape kazał mi zostać w domu. - westchnęłam.

Harry ciągle patrzył na mnie podejrzanie.

- Harry o co ci chodzi?!- podniosłam głos.

- Ciężko mi jest w to uwierzyć, Liv. Wszyscy wiemy kim jest dla ciebie Severus i co go łączy z Malfoy'em, więc tak łatwo sprzeciwiłaś się Snape'owi czy jak? Bo ja już nie rozumiem...- westchnął.

„Protego" (Draco Malfoy) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz