Amortencja

286 14 0
                                    

Moje relację z trójką, pogłębiały się. Hermiona sprawuje funkcje prefekta, co przyczyniło się, że ma osobne dormitorium. Często spędzamy czas w bibliotece ucząc się. Z nią naprawdę mi się dobrze rozmawia, tym bardziej, że obie praktycznie we wszystkim się zgadzamy. Rozmawiamy szczerze i otwarcie. Harry często gdzieś znikał, a jego wymówką było: „Profesor Dumbledore mnie potrzebuje". Ciekawe. Nigdy nie zagłębiałam się w czyjeś prywatne sprawy, więc tak też było z Harrym. Ale nie powiem, że nie jestem tego ciekawa.

Z biegiem czasu poznałam moje współlokatorki, Lavender i Parvati. Okazały się zarówno miłe jak i Ginny, ale to z rudowłosą złapałam najlepszy kontakt. Zaprzyjaźniłyśmy się. Jedynie kiedy nie widziałyśmy się to podczas lekcji, iż dziewczyna jest na 5 roku.
Lekcje z innymi nauczycielami niż Snape są nadzwyczaj interesujące, a co do samego Snape'a, traktuje mnie tak samo jak innych. Jestem z tego zadowolona, bo nikt nie wytyka mnie palcami.

Draco jeszcze kilka razy próbował ze mną porozmawiać. Za każdym razem dawałam mu jasno do zrozumienia, że ma mi dać spokój. W Hogsmeade, kiedy to na Katie Bell rzucono klątwę gadaliśmy ostatni raz. Niełatwo jest mi wysłuchiwać podejrzeń Harry'ego, który uważa, że to Draco rzucił urok na dziewczynę. Ciężko jest mi udawać, że Malfoy jest nieznajomy. To co było po między nami (BYŁO), nie powinno ujrzeć światła dziennego. I choć dalej moje uczucia do niego nie zniknęły i wciąż za nim cholernie tęsknie, to chce zapomnieć.

Zachowuje to w tajemnicy.
Tak będzie najlepiej.

Wstałam. W dosyć dobrym humorze. I wcześniej niż zwykle. Poszłam do łazienki. Opłukałam twarz wodą, nałożyłam lekki makijaż i rozczesałam włosy. Postawiłam dzisiaj na luźny ubiór; czarne dżinsy, biała bluzka z długimi rękawami, czarna ramoneska i trampki. Prysnęłam się ulubionym perfumem i wyszłam. Dziewczyny zaczęły się dopiero budzić , a ja byłam już gotowa do wyjścia. Może dlatego, że pierwsza lekcja to eliksiry. Moja ulubiona lekcja, tym bardziej z profesorem Slughornem.

- Zaspałam?.- spytała Ginny, patrząc się na mnie zaspanym wzrokiem.

- Nie.- rzekłam przez śmiech.- To ja obudziłam się wcześniej. - dodałam.

- Uh...yhy.- wymamrotała, kładąc głowę na poduszkę i zamykając oczy.

-Ginny, wstawaj! - krzyknęła Lavender, wyjmując ubrania z szafy. - Bo zaraz rzeczywiście zaśpisz. - skierowała się do łazienki.

- Już wstaje.- przeciągnęła i z trudem wstała.

Lavender i Parvati wyszły jako pierwsze z dormitorium. Ja postanowiłam zaczekać na Ginny, która się ociągała. Na śniadanie przyszłyśmy spóźnione. Na miejscu czekali już na nas Harry, Hermiona i Ron. Usiadłam obok nich, a Ginny postanowiła przysiąść się do Dean'a, z którym od niedawna zaczęła być w związku.

- Jak samopoczucie?. - zapytał Harry.

- W porządku. - odpowiedziałam, popijając sok.
Spojrzałam na Rona, który nie wyglądał za dobrze.

- Ron, wszystko w porządku?.- spytałam spokojnym tonem.

- T...t...tak, to znaczy nie, Tak. - pisnął Ron, łapiąc się za głowę.

- Ron stresuje się dzisiejszym meczem. - odezwał się Harry

Właśnie. Dzisiejszy mecz. Zupełnie o nim zapomniałam. Zrobiłam mieszaną minę.

„Protego" (Draco Malfoy) Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz