XII

545 36 24
                                    

Louis rozgrzewał się na boisku. Czy był zestresowany meczem? Nie. Wiedział, że i tak wygrają, a on albo Liam strzelą decydującą bramkę. Bardziej zestresowany był wizją rozmową z Harrym. Ich obojętność względem siebie na wzajem dobijała go. Tak długi czas bez żadnego znaku na jego szyi, to było tak obce uczucie.
Co jakiś czas chłopak oglądał się na ćwiczące w oddali chearliderki. W momencie, kiedy jego wzrok skrzyżował się razem z Rogue, posłał jej ciepły uśmiech i powrócił do robienia przysiadów.

Chwilę przed rozpoczęciem meczu, trybuny boiska zaczęły się zapełniać. Niebieskie oczy jednak wyszukiwały tylko i wyłącznie tej jedynej, wyjątkowej osoby.

Harry usiadł w pierwszym rzędzie pomiędzy Gemmą, a Niall'em. Irlandczyk zabrał ze sobą trochę przekąsek

-Ni, nie planujesz tutaj chyba zamieszkać - wyszeptał do niego brunet odwracając na moment wzrok od Louis'a

-Mogę zrobić się głodny podczas meczu, a nie zamierzam się stąd ruszać przez następne dziewięćdziesiąt minut - wymruczał przeżywając kilka kawałków chipsów

-Jak uważasz, Zayn, widzisz gdzieś swojego księcia na białym koniu? - zwrócił się do mulata, którego wzrok przeskakiwał po każdym zawodniku

-Pierdol się Styles - wysyczał znajdując wzrokiem zawodnika z numerem 25 i nazwiskiem Payne.

Obie drużyny wróciły do szatni na ostateczną naradę, aby po chwili wrócić na boisko. Większość dziewczyn zaczęła piszczeć na widok Louis'a biegnącego wzdłuż białej lini. No i Harry musiał przyznać, że jemu też zrobiło się gorąco widząc jak białe szorty idealnie opinały pośladki chłopaka.

Podczas pierwszej połowy brunet nieświadomie zabrał kilka paluszków od Nialla gryząc je zestresowany. Pierwsze czterdzieści pięć minut zakończyło się przewagą jednym punktem wrogiej drużyny. Ale Harry nie tracił nadziei, wiedział, że jego Louis jest w stanie zdobyć w następnej połowie jeszcze kilka goli i wygrać. Harry pod pretekstem wyjścia do toalety ruszył ku budynkowi szkoły.

Kiedy zauważył, że większość zawodników już wyszła, on wślizgnął się do szatni. Louis siedział zgrzany bez koszulki na ławce przy prawej ścianie

-Hazz - wyszeptał zaskoczony widząc go tam

-Nikt nie wie, że tu jestem, Lou, nie wytrzymuje bez ciebie, nie wiem co się dzieje ale chcę mojego przyjaciela z powrotem - stwierdził twardo brunet

-Ja też, obiecuję że wszystko Ci dzisiaj wytłumaczę, tylko nie tutaj i nie teraz, dobrze? Wróć na trybuny, widzę jak ciągle mnie obserwujesz i nie daje mi to spokoju

-Wygracie to Lou, wierzę w ciebie, dla ciebie mogę czekać nawet wieczność - powiedział młodszy składając krótki pocałunek w kącik ust przyjaciela

-Dziękuję - wyszeptał Louis przytulając się szybko do bruneta

-Do zobaczenia na imprezie - Harry szybko wybiegł z szatni i zadowolony zajął swoje poprzednie miejsce na ławce.

Zanim zawodnicy powrócili do gry, na boisku pojawiły się chearliderki ze swoim nowym układem tanecznym. Pokaz trwał kilka minut, a zaraz po nim ponownie nadeszły obie drożyny wracając do konkurencji.
Louis po przerwie wydawał się jeszcze bardziej zmotywowany, od razu po gwizdku zdobył punkt. Mlodszy chłopak siedział jak na szpilkach obserwując swoich przyjaciół grających. Wynik został wyrównany dzięki Louis'owi, który dzięki krótkiej rozmowie i pocałunku zyskał więcej siły. Dwie minuty przed końcem drużyna gospodarzy zyskała zwycięski punkt dzięki Liamowi, któremu asystował Louis. Równo z gwizdkiem kończącym grę zwycięska drużyna oszalała. Liam pierwsze co podbiegł do Zayn'a przytulić go. Oczywiście Harry oczekiwał, że Louis zrobi to samo i przybiegnie do niego, jak to zwykł robić. Niestety szatyn pobiegł w stronę chearliderk podnosząc Eleanor, jednak jego wzrok ciągle był skupiony na młodszym chłopaku.

***

Około godzinę po meczu wszyscy zaczęli zbierać się w domu Rogue. Blondynka położyła ostatni czteropak piwa na blacie i udała się otworzyć ostatnim gościom, którymi okazali się Louis z Eleanor

-Cześć wam, rozgośćcie się, jak coś to za pół godziny u mnie w pokoju osoby chętne idą grać w butelkę - gospodyni uśmiechnęła się zamykając drzwi za dwójką

-Jasne, przyjdziemy - odparł jej wesoło Louis zarzucając rękę na barki brunetki prowadząc ją w głąb willi

-Louis, ja nie wiem jak mam się zachować przy niej - szepnęła do niego chearliderka, kiedy dobierali sobie alkohol na resztę wieczoru

-To twoja kapitan, raczej normalnie z nią gadasz - szatyn wziął jedną butelkę piwa

-Ale pierwszy raz mam z nią jakąś taką większą relacje poza szkołą, zresztą wiesz, że to moja crush - mówiąc to na jej twarzy pojawił się rumieniec

-Słuchaj, wiem jakie to ciężkie ale najlepszym rozwiązaniem będzie po prostu bycie sobą, możesz wziąć jakieś piwo na odwagę albo wódkę - zaproponował popychając szklaną butelkę w jej stronę

-To nie będzie dziwne, że będę starać się z nią flirtować, kiedy ludzie myślą, że jestem z tobą w związku?

-El, ty możesz, najważniejsze aby mnie nie widzieli jak jestem gdzieś niedaleko Harry'ego - poklepał ją po ramieniu widząc chłopaka z lokami, który właśnie zaczął tańczyć do jednej z piosenek z dziewczyną z ostatniej klasy. Z tego co pamiętał blondynka miała na imię Taylor i niedawno zerwała z chłopakiem. Louis poczuł się bardzo zazdrosny w tym momencie

-Mogę iść go zapytać, czy idzie grać w butelkę, to go odciągnie od Tay - zaproponowała brunetka wiedząc co odwróciło uwagę Louis'a

-Nie wiem czy cię posłucha - stwierdził szczerze

-Zaufaj mi - powiedziała podchodząc do Nialla.

Tleniony blondyn uśmiechnął się do niej dopijając swojego drinka

-Co tam El? - zapytał ją

-Będziesz grać w butelkę na górze?

-Jasne, kilka osób już tam poszło

-Super, pomożesz mi przekonać Harry'ego, aby też poszedł?

-Pewnie, chodź - chłopak od razu poszedł na ten plan.

Niall złapał młodszą dziewczynę pod rękę prowadząc w stronę zielonookiego

-Hazz! - zawołał Irlandczyk zwracając na siebie uwagę tańczącej dwójki

-Co jest? - zapytał jak z nadzieją w oczach, aby pomogli mu uciec od starszej blondynki

-Idziemy grać w butelkę, teraz - oznajmiła Eleanor uśmiechając się z nadzieją, a wzrokiem pokazała w stronę Louis'a pijącego samotnie piwo w kuchni

-Idę z wami oczywiście, wybacz Taylor - powiedział Harry wyrywając się z uściski blondynki idąc za dwójką

-Idźcie, ja wezmę Louis'a i dołączymy do was - Eleanor nie czekając na nic pobiegła do kuchni chwytając za nadgarstek szatyna

-Widziałem, dziękuję, odwdzięczę się

-Idę grać z Rogue i grupą jej najbliższych znajomych, to ja się odwdzięczam tobie - zaśmiała się ciągnąć przyjaciela w stronę schodów. 

______________
Przypominam o zostawianiu gwiazdek i komentarzy, które motywują!

Text me | Larry Stylinson | Ziam MayneOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz